Jeśli dobrze zrozumiałem.
Adam i Ewa nie zjedli owocu przez co zaczeli się rozmnażać i było tak dużo ludzi że praktycznie polecieli w kosmos.
Szczerze ten film może obrazić tylko kreacjonistów bo nawet w średniowieczu uczeni kościoła byłi przeciwni by obraz stworzenia świata był prawdziwym powstaniem świata i widziano w nim jedynie Mit/Legende/Poemat (jedno z tych).
Jak dla mnie film przedstawia dość głupi scenariusz bo zakłada że ludzie nie zaczęli by się uczyć (z jakiegoś powodu).
W dodatku widać że ten film był robiony głównie w sposób humorystyczny.

Zabawne. Większość chrześcijan z którymi rozmawiam powołuje się na dosłowne interpretacje Biblii kiedy im wygodnie, ale jak im pokazać takie wyśmianie tych interpretacji jak na powyższym filmie, to się wykłócają, że przecież nie można tego brać tak dosłownie i w ogóle.

Cuż czy ja jestem w tej większość?

Nie wiem, straciłem rachubę kto co pisze. Sam sobie odpowiedz na to pytanie.

Gdyby Adam nie zjadł jabłka, to i tak by odkrył grzech poprzez seks z Ewką, a seks bez ślubu kościelnego to grzech

Jak można byłoby wziąć ślub bez kleru xD

No nie wiem jak cokolwiek można było wtedy zrobić bez tego i innych filmów Smarzowskiego, ale dziękuję za wytłumaczenie mojego żartobliwego stwierdzenia

KiciaLucyfer pisze:
Gdyby Adam nie zjadł jabłka, to i tak by odkrył grzech poprzez seks z Ewką, a seks bez ślubu kościelnego to grzech

Oglądanie się nago bez ślubu to też grzech...
Stary testament to przepowiednie i opowieści, branie go dosłownie jest jak czytanie Małego Księcia i czepianie się, że przecież róże nie gadają, a co dopiero uwodzą ludzi.

Stary Testament jest pisany tak, jakby chciał być brany dosłownie. Podawanie rodowodów bohaterów danych Ksiąg, podawanie wieku śmierci ich przodków, historyczne nazwy krain i panujących władców. Spisy całych Kodeksów Prawnych. Są Księgi, które nie pasują do tego opisu, ale Stary Testament chce być traktowany poważnie, to nie jest pisane jak bajki. Jeśli nie brać tych przepowiedni na poważnie, to czemu wynikową przepowieści o Mesjaszu - Jezusa - brać na poważnie?

To o braniu dosłownie dotyczyło opowieści, przepowiedni nie. Przepowiednie o nadejściu Jezusa się sprawdziły. Prawo też powinno być brane na poważnie, jedynie z interpretacją Jezusa, w sposób ustalony przez teologów, którzy badaniu Biblii poświecili o wiele więcej czasu niż my tutaj zebrani razem wzięci. Z na kolei opowieści o stworzeniu świata w 7 dni, postaciach jak Hiob, czy innych takich, należy patrzeć jak na coś, z czego mamy wyciągnąć naukę, a nie zastanawiać się, czy się wydarzyło.

Czyli jak nam coś pasuje to dosłownie, jak nie pasuje to w przenośni.

Anielka999 pisze:
Prawo też powinno być brane na poważnie, jedynie z interpretacją Jezusa, w sposób ustalony przez teologów, którzy badaniu Biblii poświecili o wiele więcej czasu niż my tutaj zebrani razem wzięci.

Faryzeusze też badaniu Pism poświęcili więcej czasu niż my wszyscy tutaj razem wzięci. Niezależnie ile czasu przysiądziesz nad jakąś lekturą, nie uczyni to z ciebie dobrego człowieka, ani nawet takiego który rozumie to, co czyta

darcus pisze:
Czyli jak nam coś pasuje to dosłownie, jak nie pasuje to w przenośni.

Nie.
Kiedy po wnikliwej analizie, polegającej na porównywaniu wszystkich fragmentów PŚ ze wszystkimi dochodzi się do wniosku, że coś było metaforyczne, to jest metaforyczne. A jak wniosek jest taki, że dosłowne, to dosłowne.
A nie "bo tak mam ochotę, kurła, jestem katoliczkiem i lubię siedzieć na pieniondzach w Watykanie więc sobie zinterpretuję jak chcem kurła".

Czyli to, co powiedziałem, tylko ubrane w milsze słowa.

Nie. Po prostu nie. Wtedy nie mielibyśmy tylu niewygodnych z dzisiejszego punktu widzenia przykazań.
Darujmy sobie, proszę, teorie o tym, jak to powstały one, żeby manipulować ludźmi. Bo owszem, mogłoby tak być, ale my wierzymy, że tak nie jest.