Nazwa państwa: Stalowa Horda.
Narody i gatunki rozumne:
Orkowie - 80% społeczeństwa.
Wielcy, brutalni, niezbyt inteligentni i zieloni wojownicy, dla których całe życie kręci się wokół walki, kopulacji, alkoholu, dobrego żarła i tym podobnych przyjemności, z czego ta pierwsza zajmuje im najwięcej czasu. Orkowie jak Orkowie, nie ma co się nad tym dalej rozdrabniać, ale dla uściślenia, są to tacy Orkowie, jak w uniwersum Warhammera Fantasy, a nie ci ze Śródziemia czy skądkolwiek indziej.
20% - Potwory.
Z jednej strony ciężko nazwać to rasą rozumną, bo rozumne zbytnio nie jest, ale że koegzystuje z Orkami, to warto o nich wspomnieć. Tak czy siak, te 20% dzieli się po równo na nacje Ogrów, Cyklopów, Olbrzymów i Trolli. Nad tym też chyba nie trzeba się zbytnio rozdrabniać, chyba że ktoś będzie mi kazał się rozpisać.
Przyroda na terenie państwa: Orkowie są wyłącznie mięsożerni, a przez większość swej historii prowadzili koczowniczy tryb życia. Mimo że teraz żyją w większych czy mniejszych miastach bądź osadach to jednak echa koczowniczego trybu życia są widoczne do dziś: Rozległe stepy, które stanowią lwią część terytorium Hordy, są pozbawione zwierząt, Orkowie wytępili to, co dało się zjeść już dawno temu. Z tego powodu dziko żyją tu tylko niewielkie gryzonie, których Orkom nie chciało się łapać, oraz owady. Pozostałe zwierzęta to wędrujące stada kopytnych ssaków, w rodzaju bizonów i antylop, które jednak tu nie mieszkają, a jedynie dwa razy do roku przemierzają tereny Hordy podczas swoich migracji. Wtedy urządzane są na nie wielkie obławy. Jeśli chodzi o oswojone zwierzęta, to poza osobistymi zachciankami Zielonych, w kraju hoduje się dwa gatunki: Wargi, o których raczej nie trzeba wiele mówić, oraz Wielkie Wku*wy, czyli monstrualne odyńce. W obu wypadkach służą one Orkom w charakterze bojowych wierzchowców.
Rzeki nie są dominującą zaletą państwa, jest ich co prawda kilkadziesiąt, ale są dość małe, rzadko kiedy mają więcej, niż sto kilometrów długości. Poza stepami, w centrum kraju znajdują się też wyżyny oraz góry, w tym Smocza Skała, wygasły dekady temu wulkan, wokół którego zbudowano stolicę Hordy.
Historia państwa: Historia Orków nie jest zbyt wciągająca. Przede wszystkim dlatego, że nigdy nie widzieli potrzeby jej spisywania, zwłaszcza że przez wieki była taka sama: Stepy będące obecnym terytorium Hordy zamieszkiwały setki klanów, które najeżdżały sąsiadów bądź siebie nawzajem, czasem nawiązując krótkotrwałe sojusze. Taki stan rzeczy trwał wiekami i mileniami, zmieniło to dopiero objęcie władzy w jednym z pomniejszych klanów, Strzaskanych Włóczniach, przez Grimgora Zgładziciela, pierwszego wodza Hordy, który powołał ją do życia. Zajęło mu to kilkanaście lat, przez ten czas musiał prosić, przekonywać, zmuszać, a najczęściej wyżynać do nogi opornych. Ostatecznie zdołał tworzyć stabilne państwo, które utrzymało się do dziś w niezbyt zmienionej formie. Orkowie żyją tak, jak żyli dawniej, choć z kilkoma zmianami: Zaczęli osiedlać się na masową skalę w miastach i innych osadach, obecnie tylko ułamek populacji prowadzi koczowniczy tryb życia, jak u zarania dziejów zielonoskóej rasy. Poza tą zmianą, nastąpiły też inne, przede wszystkim w zakresie technologi. O ile wiele kwestii z różnych aspektów społecznych i nie tylko pozostaje na poziomie niemalże pierwotnym, to Orkowie pokazali, że potrafią uczyć się na błędach: Początkowo za broń służył im krzemień, drewno, kości i rogi. Z czasem było to mniej skuteczne podczas napadów na sąsiadów, przez co nauczyli się produkować broń z brązu, a następnie wytapiać żelazo i stal. Kamieniem milowym była wielka wyprawa Azhaga Wybebeszacza, ówczesnego wodza Stalowej Hordy, który poprowadził dziesiątki tysięcy wojowników na największą zbrojną i łupieżczą eskapadę w dziejach kraju. Po serii początkowych sukcesów, została ona zakończona w jednej bitwie, z której z życiem wydostała się ledwie garstka Orków. Przyczyną masakry był nowy oręż, broń palna. Orkowie musieli dostać jeszcze kilka razy po zielonym łbie, aby zrozumieć, że tępym naku*wianiem na wyłom nie pokonają nawet takich chuderlaczków jak ludzie czy Elfy, jeśli ci będą mieć nową, straszliwą broń, więc sami w takową zainwestowali, najpierw zdobywając konstruktorów i egzemplarze poprzez łupieżcze wypady, handel, wynagrodzenie za najemnicze rzemiosło i tak dalej, później, gdy nauczyli się wszystkiego, zaczęli produkować oręż na własny sposób, ku chwale Stalowej Hordy, niewiele ustępując pod tym względem dzisiejszym standardom epoki. Mimo to wielu konserwatystów wciąż uważa, że taka broń Hordzie niepotrzebna, stąd liczne jednostki kawalerii i piechoty, które wciąż walczą tylko za pomocą broni białej, co stanowi spory kontrast względem piechoty wyposażonej w nowoczesne karabiny, rewolwery, broń maszynową i pojazdy pancerne. Cóż, ale tacy są po prostu Orkowie.
Ustrój polityczny: Najbliżej mu do monarchii absolutnie, bowiem pełnię władzy w swych silnych i zielonych łapskach posiada jeden Ork, Wielki Wódz. Obecnie jest nim Vrogak Krwaworęki, tudzież Krwawa Dłoń. Ma on pełnię władzy, ale również doradców, z którymi musi się liczyć, a więc Orków specjalizujących się w handlu, dyplomacji, produkcji określonej broni, łowiectwie, walce najemnej dla innych nacji, kontaktach z innymi rasami, w Hordzie lub poza nią, i tak dalej.
Podział społeczny: Wielgachni Wodzowie - Właściwie to jest tylko jeden Wielki Wódz, ale wlicza się tu też cała jego rodzina. Stoją najwyżej, ciesząc się największymi przywilejami i boską władzą.
Duża Szefy - Czyli wspomniani już doradcy.
Nieśmiertelniaki - Najbardziej zasłużeni wojownicy, od szeregowców, którzy wysławili się szczególnie w bitwach, do najwyższych rangą dowódców.
Napi**dalaki - Wszyscy żołnierze, którzy nie kwalifikują się do powyższych standardów.
Cywilaki - Ci, którzy nie zajmują się walką, a przynajmniej w teorii - niemalże każdy w Hordzie ma doświadczenie w boju lub posługiwaniu się jakimś orężem, choćby i własnymi pięściami, więc ciężko tu o cywili w dosłownym znaczeniu tego słowa. Niemniej, tutaj są łowcy, handlarze, robotnicy i wszyscy inni.
Wygnańcy - Zdrajcy, tchórze, dezerterzy i tym podobni, którzy nie zasługują na to, aby żyć w społeczeństwie. Są wiecznymi banitami, bez żadnych praw, naznaczeni piętnem hańby. Zabić ich może każdy, zawsze bez jakichkolwiek konsekwencji, czasem nawet otrzyma za to pewną nagrodę.
Niewolnicy - Ludzie, Elfy, Krasnoludy, czyli wszyscy, którzy zostali uprowadzeni do Hordy podczas rabunkowych wypraw. Niezależnie od tego, czy wypełniają burdele, pracują w najbardziej podłych i uwłaczających zawodach czy po prostu służą swoim orczym panom na inne sposoby, znajdują się tutaj.
Religie: Orkowie nie mieli bóstwa w ścisłym znaczeniu tego słowa. Czcili drzewa, kamienie, ciała niebieskie, zjawiska atmosferyczne i tym podobne, jak na proste wierzenia plemienne przystało. Zmieniło się to, gdy zmarł Grimgor Zgładziciel, pierwszy władca i założyciel Hordy. Od tej pory większość Orków zaczęło uznawać go za boga posłanego pośród nich, aby zjednoczył Orków i uczynił ich najsilniejszymi. Gdy się tak stało, wrócił w niebiosa, gdzie przypatruje się swoim pobratymcom. Ważne jest, że postrzegany jest tak tylko ten jeden wódz, nigdy żaden inny nie dołączył do tego jednoosobowego panteonu. Tak czy siak, kult Zgładziciela, polega głównie na życiu jak dobry Ork i wypełnianiu przykazań Zgładziciela, aby być jak najbliższym tego, co on sam czynił. Poza dobrem Hordy i Wodza, opiera się to na dobrych uczynkach, za ilość których Orkowie będą sądzeni po śmierci. Tylko że to Orkowie, ich dobre uczynki to ilość zabitych wrogów, schwytanych niewolników, upolowanych zwierząt, zagarniętych łupów, odważnych czynów i tak dalej. Licznik zeruje się w chwili śmierci Orka lub gdy ten dostanie się do niewoli, stąd tak niewielu orczych jeńców podczas wojen. Innym wydarzeniem, które nie dość, że zeruje owy licznik, ale i uniemożliwia zbieranie punktów od nowa, jest popełnienie czegoś, za co trafia się do kasty Wygnańców, czyli dezercji, zdrady dobra Hordy czy Wodza i tym podobnych.
Kultura: Każde wielkie zwycięstwo to dla Orków święto, podczas którego piją, jedzą, chędożą i biją się na potęgę. Poza nimi jest tylko jedno święto, które ma być pamiątką ostatecznego zjednoczenia Hordy przez Zgładziciela. Dzieje się tam to samo, co podczas mniejszych świąt, ale na większą skalę, okraszone jest też nadawaniem bogactw i tytułów przez Wodza, różnorakimi sprawdzianami siły i umiejętności bojowych i tak dalej.
Temperament obywateli: To Orkowie. Naprawdę trzeba się rozpisywać? Pozostałe rasy są od nich jeszcze bardziej prymitywne, więc i tu nie ma zbytnio nic do napisania.
Władza:
Chyba wszystko już opisałem, także nie wiem, czy mam coś jeszcze dodać.
Powiedz im żem krul. Świad nalerzyć do Orki. Świad nalerzyć do Hordy. I do Gobbasów tyż. Świad jezd zielony. A wrzystko co widzem jezd moje. To co tam dalej terz tylko żem tam jeszcze nie dotar. - Wielgi Wuc Vrogak Krwaworenki do Szefo Gobbasów Gingara Stoimu-Lachau.