Dylematy moralne - znowu

Avatar CzarnyGoniec
Mamy dwóch więźniów skazanych za to samo.
Jeden jest winny, drugi nie.

Lepiej ukarać obu, czy lepiej nie ukarać żadnego?

I w podobnym temacie - lepiej zaostrzyć prawo, żeby co dziesiąty był skazany niesłusznie, czy złagodzić, żeby co dziesiąty nie został ukarany słusznie?

Avatar Marequel
W pierwszym przypadku to lepiej wypuścić winnego ale jeśli nie da rady to to zależy czy mowa o mandacie czy egzekucji za zabicie 38 osób.

A co do prawa to tu masz przykład czystej kalkulacji i wyboru mniejszego zła. Zakładając że 1 procent ludzi coś przeskrobało a 90% jest czysta to w przypadku złagodzenia kar 9 promili będzie w zakładzie karnym a w przypadku zaostrzenia kar, będzie to 10.9% populacji z czego co dziesiąty będzie winny więc opcja w której co dziesiąty niewinny idzie do więzienia trochę ssie.
Chyba że mówisz o sytuacji w której poprostu 10% już osadzonych jest niewinna. W takiej sytuacji to też troche ssie. Raz że to jest poprostu równoznaczne ze strzelaniem na oślep w nadziei że zabijesz akurat tego kto ma coś na sumieniu, dwa jeśli umożliwia się skazanie bez dostatecznych dowodów to masz w rękach idealne narzędzie do pozbywania się niewygodnych osób, jak na przykład w przypadku Mirosława Hermaszewskiego(nie tego co w kosmos poleciał. Jego syna)

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To niezbyt duży problem jeśli zamiast mścić się na kryminalistach pomagasz im wyjść na ludzi i ̶p̶i̶e̶r̶z̶e̶s̶z̶ ̶i̶m̶ ̶m̶ó̶z̶g̶ zachęcasz go do wspólnego budowania społeczeństwa.

Avatar Vader0PL
Oh Boy, ten sam dylemat był w Dawcy Przysięgi Sandersona. Tyle tylko, że tam było czterech oskarżonych, trzech winnych, a karą miała być śmierć.

Jeżeli po długim śledztwie nic nie potwierdzi winy jednego, a uniewinni drugiego, to na moje są cztery opcje:
1) Uwolnić obu, co sprawi, że będzie jeden przestępca na wolności. Jeżeli jednak byłby pod obserwacją (bez wiedzy, oczywiście) to mógłby wpaść. Z drugiej strony mogłoby dojść do "nawrócenia" przestępcy i pogorszenia się niewinnego, co w sumie też może zapobiec przestępstwu... ogólnie w tych opcjach będzie dużo możliwych kontynuacji.
2) Ukarać obu pełną karą. Oczywiście, jeden jest niewinny, ale przy odpowiednich warunkach panujących w więzieniu... kogo ja oszukuję, to najgorsza opcja. Nie każdy nienawidzi ludzi tak samo jak ja, że spędziłby życie poza światem. Chociaż społeczeństwu to by się spodobało (nie ma przestępcy na wolności) to już rodzina i sam poszkodowany... problem dla tych, którzy wsadzili go za kratki, jeżeli się jednak udowodni jego niewinność. Nie mówię tutaj o kwestii moralnej, bo każdy z nas posiada inną moralność, przez co może się tym przejąć, lub zignorować.
3) Uwięzić obu, jednakże karą mniejszą niż przewiduje to prawo. Oczywiście to też jest jakaś wadliwa opcja, bo przestępca będzie ukarany, ale lżej, a niewinna osoba trafi za kratki. Hm, jak dobrze, że nie jestem sędzią.
4)Rozpocząć wobec obu długie testy i badania, by psychologicznie i fizycznie mieć faworyta co do popełnionego przestępstwa i właśnie jego uwięzić. To już gra losowa z wydatkami, na które nie każdy sobie może pozwolić :V

W książce było to łatwiejsze, bo były tylko trzy opcje - śmierć, wolność, więzienie. A przede wszystkim - władza w postaci kogoś, kto statusem społecznym był znacznie wyżej od rodzin oskarżonych, przez co nikt nie zareagowałby w razie pomyłki.

edit: I jak zauważył przedmówca - Bardziej się opłaca u wszystkich wyuczenie i stworzenie lepszego obywatela.

edit2: Nie jestem pewien co do swojej powyższej wiadomości, więc jak ktoś zauważy jakieś błędy, to przepraszam z góry, ale jestem zmęczony.

Avatar CzarnyGoniec
Jeśli chodzi o mnie - to byłbym dwa razy za wersją łagodniejszą.
W największym skrócie uważam, ze z ukarania niewinnego jest więcej złego, niż jest dobrego z nieukarania winnego.

Avatar Marequel
Do tego dochodzi to że często czynów karalnych dokonuje się w wyniku impulsu lub chwilowej sytuacji typu okradasz kogoś bo innaczej komornik na mordę i jesteś w dupie, albo robisz coś innego bo ponoszą cie emocje. Osoba która raz coś złego zrobiła mogła nie mieć wyjścia lub sama się rehabilituje przez wyrzuty sumienia, a człowiek niewinny w więzieniu niewinniejszy się nie stanie

Avatar Mijak
Właściciel
Ukaranie niewinnego to zazwyczaj większe zło, niż odpuszczenie winnemu. W niektórych przypadkach nawet karanie winnego nie jest niczym dobrym.
Ale to, że coś jest zasadniczo lepsze nie oznacza jeszcze, że będzie lepsze w każdym wypadku. Sporo zależy od tego, na czym ma polegać kara i jaki jest jej cel.
Głównym elementem kary nie jest zemsta. Filozofia "zadał cierpienie więc zasługuje na cierpienie" po prostu nie działa. Resocjalizacja jest lepsza, ale stanowi tylko część odpowiedzi.
Głównym i tak na dobrą sprawę jedynym zadaniem całego aparatu karnego jest uniemożliwienie przestępcom krzywdzenia innych ludzi najmniejszym możliwym kosztem. Podstawa wydaje się prosta, ale ustalenie co jest "najmniejszym możliwym kosztem" już takie nie jest.

Weźmy na przykład taką sytuację - złapano dwóch podejrzanych o bycie seryjnym mordercą. Wiadomo, że tylko jeden z nich jest winny, nie wiadomo który. Wiadomo, że jeśli wypuści się mordercę, to będzie dalej zabijał. I ucierpi znacznie więcej ludzi, niż tylko ten jeden fałszywie oskarżony. W takim wypadku ukaranie obu karą śmierci lub dożywociem będzie znacznie mniejszym złem, niż byłoby ich wypuszczenie.
Ale przecież są też inne rozwiązania, prawda? Pisał o tym Vader - można uwolnić obu, ale poddać ich ścisłej obserwacji uniemożliwiającej popełnienie kolejnej zbrodni, albo przeprowadzić skomplikowane badania mające rozwiać wszelkie wątpliwości. Te rozwiązania mają jednak pewną zajebiście poważną wadę - ich realizacja jest w najgorszym wypadku po prostu niemożliwa, a w najlepszym - koszmarnie kosztowna.
Gdy jest niemożliwa, sprawa jest prosta, choć nieprzyjemna. A przykładem mogą być różne incydenty na bliskim wschodzie, gdzie amerykańskie wojska często są zmuszone zabijać niewinnych cywilów przez ukrywających się wśród nich terrorystów. Gdyby pozwalać wszystkim żyć, straty wyrządzone później przez tych terrorystów prawdopodobnie byłyby większe.
Gdy ocalenie niewinnego jest możliwe, ale kosztowne, sprawa się komplikuje. A to dlatego, że koszty ocalenia kogoś takiego są często wielokrotnie większe, niż wartość jego życia. Można mówić, że życie niewinnego człowieka jest absolutnie bezcenne i warte wszelkich kosztów, ale dla mnie jest to ogromna naiwność. Nie oznacza to jednak, że nie warto z takiej możliwości korzystać. Trzeba tylko zrozumieć, że nie płacimy w ten sposób tylko za życie tego niewinnego człowieka. Płacimy za poczucie bezpieczeństwa. Za świadomość tego, że system nie może nas skrzywdzić za niewinność. Które to poczucie jest niezwykle kosztownym luksusem. Dlatego też nie możemy wymagać, żeby stało się standardem na całym świecie. Nie dopóki są bardziej palące i tańsze do rozwiązania problemy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Kto ci powiedział, że aparat karny ma być utrzymywany jak najmniejszym kosztem? xD

Ogólnie cała władza ma za zadanie jakimkolwiek kosztem utrzymać jak najwyższe zadowolenie w kraju w co wchodzi np potrzeba: wolności, bezpieczeństwa, równości, stabilności. czy dobrobytu.

Avatar Mijak
Właściciel
Chyba zapomniałem rozwinąć tę kwestię.
Aparat karny ma być utrzymywany jak najmniejszym kosztem, ale ciężko jest określić, czy w danym społeczeństwie mniejszym kosztem będą wyższe podatki na utrzymanie lepszego sądownictwa, czy to, że czasem oberwie się niewinnemu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów