Ether pisze:
Patrzę na to subiektywnie.
Na tym w zasadzie mogłeś post skończyć :)
Ether pisze:
Znasz może Niezatapialną Armadę ( niezatapialna-armada.blogspot.com/)? Skuteczny powód dlaczego nie warto czytać zwykłych książek.
Jest sobie taka Achaja. Poje**niec Ziemiański wysrywa tom za tomem. Uważam, że jest to najlepszy przykład zwykłej książki fantastycznej, którą możesz znaleźć w jakimś empiku. I jest to najlepszy przykład jakiej książki NIE WARTO czytać.
Ok, popularne książki są czasami słabe (choć i to jest zupełnie subiektywne). Tak samo jest ze wszystkim. I co? Filmy, gry, fora, portale z wiadomościami itp. też są dla <16 latków, bo popularne są słabe przykłady? To tak jakby żaden dowód...
Ether pisze:
Jest ogromna różnica między czytaniem takiego ścierwa, które mimo wszystko jest zwykłą gumą dla oczu od czegoś wartościowego. Fajnie jest patrzeć na losy krasnali i elfików, ale w pewnym momencie powinieneś się przerzucić na coś poważniejszego; ot, taki Asimov. Ale tutaj także powinieneś osiągnąć pewien `sufit` i przerzucić się na to, co ma realną wartość.
Każdy inaczej definiuje realną wartość. Dla niektórych możliwość ucieczki myślami do takiej zmyślonej krainy może być wartością samą w sobie... A to tylko pierwsza z wielu możliwości znalezienia wartości w fantastyce na jakie mogę wpaść na szybko.
To, że tobie nie pasują te gatunki nie oznacza, że one są jakkolwiek złe.
Ether pisze:
No, ale co z `klasyką`? Powinna istniec lista książek, które każdy powinien przeczytać, ze względu na swój przekaz, treść czy po prostu wartość. Taki Kurt Vonnegut i jego `Rzeźnia nr 5`, och, jaki to przekaz! No spoczko, tylko zwróćmy uwagę na historię autora, który brał udział w obronie Berlina i jest to jego `wybielenie się`.
Czyli co, nie czytać nic, bo wszystko jest jakoś złe? Czy do czego tu zmierzasz?
"Normalne książki" złe, "klasyka" zła, co jest dobre?
Ether pisze:
Każdy czyn powinien mieć zaplecze ideologiczne, bez tego jest bezwartościowy. Co Ci da przeczytanie jakiegoś bezwartościowego ścierwa albo zwykłej książki fantastycznej takiej jak, np. Władca Pierścieni? Jest to po prostu zwykła przyjemność, dlatego nie widzę żadnego sensu w kolejnym powielaniu schematów, w poznawaniu losu kolejnych, jednakowych bohaterów.
Ale sobie wybrałeś przykład :) Władca Pierścieni jest akurat serią, którą jak najbardziej można czytać dla znacznie "ważniejszych" celów niż zwykła przyjemność.
Jest to jedno z ważniejszych źródeł obecnej fantastyki, które jest zatopione w kulturze i w zasadzie wiele osób to czyta jako właśnie coś takiego. Analizuje jak wpłynęło na inne dzieła.
Do tego warto pamiętać, że jest tam też sporo elementów folkloru różnych regionów, oraz trochę ciekawostek lingwistycznych jeśli chodzi np. o języki elfów (z tego co kojarzę mają choćby specjalnie niespójną w różnych miejscach gramatykę, z różnymi wyjątkami, bo tak samo jest w "normalnych" językach).
Na analizie Władcy Pierściemi można spędzić setki godzin i napisać z tego pracę dyplomową. Źródło: znam osobę która to zrobiła :) I jest tego masa tak właściwie.
A co do zaplecza ideologicznego: dużo fantastyki je ma :V Jeszcze większą ilość da się zinterpretować by je miała.
Plusem fantastyki jest to, że nie musi uderzać cię tą ideologią. Może ją przekazać przez pokazanie jakiś fikcyjnych wydarzeń.
Przykładowo Wiedźmin z tego co kojarzę wykorzystywał różne gatunki - coś do czego fantasy nas przyzwyczaiło i co czytelnikom wydaje się normalne - do zaznaczenia problemu rasizmu.
Ether pisze:
Powiedzmy, że się zgadzam, ale spróbuj napisać coś własnego. Po pokonaniu ogromnych problemów, wrzuć to na jakieś poważne forum. Uwierz mi, ilość przeczytanych książek (i ich jakość) nie ma żadnego znaczenia przy umiejętnościach pisarskich. To po prostu rzemiosło, które trzeba wyćwiczyć.
Powiedziałbym, że czytanie dobrych książek jak najbardziej pomaga. Z pewnością trzeba ćwiczyć, ale pewna baza do tego, jak powinna dobra książka wyglądać z pewnością wiele rzeczy ułatwia.
W sumie to nawet czytanie złych książek może zwrócić uwagę na to, co się nie sprawdza i czego lepiej unikać...
To na pewno nie zastąpi nauki, ale ją przyśpieszy.