Pandemia (gr. pan = 'wszyscy' + gr. demos = 'lud') – epidemia choroby zakaźnej w różnych środowiskach, na dużym obszarze - różnych kontynentach w tym samym czasie.

Czy według was ludzkość ma szansę uwikłać się w kolejną pandemię? Czy mogłoby to doprowadzić do jej zagłady? Jakie są na to szanse? Jak miałoby to wyglądać?
Zapraszam do dyskusji.

Wg mnie pandemia to epidemia choroby zakaźnej w różnych środowiskach, na dużym obszarze - różnych kontynentach w tym samym czasie.

Technologia jest tak rozwinięta, że gdybyśmy chcieli to moglibyśmy stworzyć chorobę która wybiję całą ludzkość, ale nie jesteśmy w stanie już każdej wyleczyć.

Obstawiam że antyszczepionkowcom może wyjść to co próbują zrobić. W innym przypadku może być ciężko o ile mowa o czymś innym niż choroba budząca się po latach

No to odświeżamy z powodu znanego każdemu, kto nie mieszka bez prądu pomiędzy lasami klonowymi.

Dalej małe szanse na wielką epodemię. Po prostu w tym wyścigu zwycięża człowiek i małe są szanse na to aby to się zmieniło. W trakcie epidemi eboli, mocno nagłośniona, zachorowało ledwo 30000 osób, z czego zmarło trochę ponad 1/3. Gdzie to porównywać do np Hiszpanki. W trakcie epidemi SARS, podobny do obecnego wirusa w chinach, zachorowało 8000 osób, zmarła 1/10. Jakoś nie wydaje mi się aby były szanse na jakąś globalną pandemię, chyba że ludzkość sama się do tego przyczyni

Maikielo pisze:
Wg mnie pandemia to epidemia choroby zakaźnej w różnych środowiskach, na dużym obszarze - różnych kontynentach w tym samym czasie.

no i co z tego?

Według mnie *cytuje definicje*

Pandemia nie musi być konieczne zakaźna. Prawie 30% ludzi na świecie jest z nadwagą lub co gorsza otyłością i mamy to w dupie.

Co do koronawirusa, raczej nie uważam, by była z tego pandemia, bo dość wcześnie ją zauważono i zaczęto podejmować odpowiednie środki. Bardziej obawiałbym się szczepów superbakterii.

Litops pisze:
Pandemia nie musi być konieczne zakaźna. Prawie 30% ludzi na świecie jest z nadwagą lub co gorsza otyłością i mamy to w dupie.

musi być zakaźna, dlatego nadwaga i otyłość nie jest pandemią

Jeden z epidemiologów z Harvardu udostępniał coś o wysokiej możliwości zarażenia się większości populacji, ale nie wiem jak mam to interpretować.

Revan_PL pisze:
musi być zakaźna, dlatego nadwaga i otyłość nie jest pandemią

Sprawdziłem & rzeczywiście. Chociaż wielokrotnie spotkałem się z określeniem epidemia lub pandemia na choroby cywilizacyjne. Dzięki za poprawienie.

no bo jednak jest różnica

Żeby pozbyć się otyłości wystarczy nie wpi***alać gówien i tak dalej.
...co w sumie może nie być takie proste we współczesnym świecie, ale nieważne...

a jak jest jakaś epidemia choroby zakaźnej to trzeba włożyć dużo większy wysiłek w nie-chorowanie i nie-rozprzestrzenianie się tej choroby.
No i epidemia działa tak, że im więcej osób chorych tym więcej osób chorych (do pewnego momentu), czego nie można powiedzieć o otyłości

No z tym że żeby pozbyć się otyłości też trzeba włożyć dużo większy wysiłek niż kazać ludziom żreć mniej, myśle że nawet w pewnym sensie większy. Poza tym stwierdzenie epidemia otyłości ma znaczenie bardziej symboliczne. Moim zdaniek trafne

plus otyłość to często o wiele szerszy problem niż po prostu "jedzenie za dużo"

Głównie bieda, niezbyt korzystna infrakstuktura gastronomiczna, niekorzystny styl życia

W sumie o otyłości też można powiedzieć, że jest zaraźliwa, bo im więcej otyłych w społeczeństwie, tym większe naciski żeby uznawać otyłość za coś normalnego i akceptowanego. Ale to wciąż co innego niż choroba zakaźna, gdzie żadne nastawienie psychiczne cię przed nią nie ochroni, może z wyjątkiem skrajnej fobii społecznej.

0 tolerancji dla grubasów