W 1945 Malarz spadł z rowerka i Wielga Żeża też. Elity nazistowskie od dawna wiedziały, że to się wydarzy. Wielu z nich uciekło z kraju, niektórzy pragnęli także sojuszu z Aliantami zachodnimi przeciwko ZSRS (np. Wiedźmin z SS). Na dodatek całe młode pokolenie Niemców stało się ofiarami propagandy przez ponad dekadę rządów narodowych socjalistów.
I tak mamy po raz drugi zrujnowany kraj, pełen były nazistów, przemysłowców którzy ich wspierali i zwykłych ludzi, którzy pragnęli aby ich ojczyzna była wielka.
No i jaka z tego konkluzja:
Mamy wpływowych zwolenników narodowego socjalizmu czy Wielgiej Żeży->
Wielga Żeża gupi ryj rozwala->
"No i huy panowie. Wielga Żeża upadła. Co robimy?"->
"No to może tak. Udajemy, że nas nie ma. Powoli przejmujemy partie i odbudowywujemy kraj. Potem jakieś jeb, ludzie widzo, że jest kryzys, który wywołamy. Podłożem tego kryzysu będzie coś, co przekona ich do idei narodowych. I spokojnie, powolutku i grzechnie nacjonalizm wbija se na stołek."->
"O huy Hans jesteś mądry"->
"No jestem. A teraz idziemy robić Trzwartą Wielgom Żeże. Sieg Heil"->
"Sieg Hail"->
Idą budować swój system. W międzyczasie amerykańcy biora ich naukowców a Eichman baluje w Ameryce Południowej->
Po kilkudziesięciu latach mamy kryzys imigrantów z Afryki i Azji->
Faszyzm powoli rośnie->
No może coś też się dowali ale nie wiem.
Tak napisane bo mi się nie chce pisać teraz.