Zastanawia mnie jedna sprawa. Chodzi o to że zdaża się taka sytuacja że podczas dyskusji pojawia się taki powiedzmy Pszemek. Opowiada się wyraźnie po twojej stronie, nie koniecznie dokładnie takiej samej jak ty ale pie**oli takie głupoty w ramach argumentu że dziwne jest że ma to w ogóle wpadł. Jeśli w dyskusji chodzi o poprawianie błędów logicznych to popełnia identyczne co przeciwnik o ile nie bardziej przesadzone. Z merytorycznego punktu widzenia tylko osłabia "waszą" strone argumentacji, ale z jakiegoś powodu dużo osób mu przyklaskuje. Chodzi o akcje tego typu jak ktoś napisał (nie pamiętam dokładnie więc dam kursywe zamiast cudzysłowia)ten kto mówi że ziemia jest płaska chyba nigdy nie pracował w ogrodzie. Zawsze trafiają się grudy, wzniesienia, pagórki. Ziemia poprostu nie może być równa i płaska
Czy coś w tym stylu i przynajmniej kilka osób uznało że to najlepszy argument jaki widzieli i cytowali to po kilka razy.
Moje pytanie brzmi co w takiej sytuacji zrobić? Zignorować bo przewaga liczebna? Nie krytykować bo ludzie oleją cię za psucie dobrego argumentu? Stwierdzić coś w stylu "widziałem trolle lepiej argumentujące swoje wypowiedzi. Nie zniżaj się do poziomu płaskoziemcy" a potem udawać że ten argument nigdy nie padł? Wyprowadzić z błędu i jak najszybciej wrócić do tematu? Zrobić coś w stylu trzeciej strony i dyskutowanie z pierwotnym oponentem i wejście w polemikę z Pszemkiem? Może jeszcze coś innego. Z tego co zauważyłem to mam największą tendencje do tego ostatniego, ale jakie jest waszym zdaniem najlepsze wyjście?