Zastanawia mnie to jak powinno się reagować na stwierdzenia pochodne od "twierdze że to prawda bo tak zostałem wychowany". Widać że to znaczy tyle samo co "to prawda bo ja twierdzę że to prawda", co samo w sobie jest błędne. Jak waszym zdaniem powinno się reagować na coś takiego lub dlaczego to jest waszym zdaniem słuszne podejście? Często to się słyszy w kontekście religii, a sposoby na rozbijanie nielogicznej defensywy są zawsze pożądane, więc zapraszam do dyskusji
Moderator
Jak zostanie ktoś wychowany przez płaskoziemców, to nie zmienia faktu, iż Ziemia jest geoidą.
Całe szczęście nigdy nie miałem przykrości tego usłyszeć w dyskusji.
Choć jakby się zastanowić...
Nie. To nadal głupi argument.
Ok, ale to wiadomo zadane pytanie brzmi "jak powinno się reagować"
Z listy tego jak ja bym to odpowiedział:
Czyli uważasz, że to jest prawda bo twoi rodzice tak twierdzili? I dodałbym, coś w stylu "różni ludzie myślą różne dziwne rzeczy" albo "a moi koledzy/rodzice uważają inaczej, i co teraz?",
Ewentualnie są też czasem sytuacje, kiedy faktycznie wychowanie sprawia, że coś staje się prawdą. Ale to raczej kwestia innych dyskusji.
Np. modlitwa może uspokajać tych, którzy w dzieciństwie gorliwie wierzyli bo zostali wychowani jako katolicy.
Więc argument "modlitwa uspokaja, wiem, bo zostałem tak wychowany" - jakkolwiek nadal niepoprawny, tak jest mniej absurdalny.
Jestem pewien, że jakoś tym tropem dałoby się wymyślić sensowny argument oparty o "zostałem tak wychowany".
Ale to raczej jako wyjątek i ciekawostka.
PS. ogólnie uważam, że większość rodziców to dyletanci i większość dzieci została w pewien sposób źle wychowana.
W sumie pewnie nikt tak tego nie powie, ale mnóstwo ludzi wierzy w głupoty swoich rodziców. Tradycję, religia, zwyczaje. Zwykle będą to uważać bardziej jak prawo fizyki, niż opinie.
Właściciel
To nic złego, że ktoś wierzy w to, czego został nauczony. Nawet to, że nie daje się łatwo przekonać do zmiany zdania, nie jest złe. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy całkowicie zamyka się na możliwość zmiany zdania.
Gdybyśmy ludzie przyjmowali za pewnik wszystko, w co wierzyli ich przodkowie, to cywilizacja stałaby w miejscu... Ale gdyby całkowicie odrzucali wszystko, czego nie doświadczyli osobiście, utknęłaby w martwym punkcie.
Pytanie było o to, jak radzić sobie z osobami używającymi takich argumentów... Ale osobiście uważam, że trzeba zacząć od zrozumienia, skąd ta postawa się bierze i że nie jest wcale aż taka zła. Jeśli chcesz kogoś przekonać do zmiany zdania, to musisz okazać mu szacunek i zrozumienie, a nie pogardę.