Siedziba Temerlana [Tangai Tuva]

Avatar Woj2000
Właściciel
Typowa siedziba przywódcy chogoriańskiej Ordy, zlokalizowana na największym kontynencie urodzajnej planety o umiarkowanym klimacie, jaką jest Tangai Tuva - udzielny świat klanu Gargsntua i Białej Ordy. Jej charakterystyczną cechą jest zbudowanie na planie koła i wykonanie z lekkich materiałów (głównie obitego metalem drewna) umożliwiających przemieszczanie jej z miejsca na miejsce za pomocą odrzutowych turbin zasilanych sędziwym, acz wciąż efektywnyn reaktorem jądrowo-psionicznym. We wnętrzu dominuje tradycyjny, koczownicy wystrój, zaś w ,,sali tronowej" można ujrzeć kolekcję najbardziej wartościowych łupów rodu Temerlana.

Avatar Woj2000
Właściciel
Temerlan siedział na niewielkiej, drewnianej ławie w środku niezbyt dużego, wypełnionego słomianymi manekinami do treningów i różnorodną gamą uzbrojenia (od prostych mieczy, acz po lance laserowe i proń palną na naboje bezłuskowe). W samyn pomieszczeniu poza władcą jednej z niepokornych Ord nie było nikogo. O tej porze dnia większość strażników była na patrolach, zaś gros jego doradców, wywodzących się z kregów mniejszych przywódców i szamanów, zajmował się organizacją przyszłej wizyty fungidzkich kupców z Federacji Handlowej, którzy rzekomo mają sprzedać ,,za rozsądną cenę" sposób na poskromienie buntowniczych zapędów dresseliańskich niewolników, których niegdyś on sam zakupił. Lecz, póki co, syn Huna nie zamartwiał się tym. Oczekiwał raczej na partnera swoich treningów - sędziwego Kublaya, jednego z przyjaciół ojca Temerlana, który pomagał samemu władcy Białej Ordy w odzyskaniu władzy z rąk uzurpatora.

Avatar
Konto usunięte
Wstał i zaczął przechadzać się po pomieszczeniu, badając wzrokiem manekiny i uzbrojenie. Równocześnie poprawił swój rodowy miecz, który to miał przymocowany na pasie.

Avatar Woj2000
Właściciel
Same manekiny nie przyciągały wzroku niczym szczególnym. Były to tylko zwyczajne woki wypełnione słomą z miejscowych zbóż, które postawiona na metalowym prętach, by każdy chętny mógł ćwiczyć na nich umiejętności strzeleckie bądź te walki wręcz. Co innego można by było wspomnieć o broni. Oręż najróżniejszego rodzaju, od prostej broni białej wykuwanej w niewielkich hutach Białej Ordy, po zdobywane w wyniku napadów bądź handlu tania i niezawodna broń palna zasilana scalonymi pociskami elaborowanymi prochem bezdymnym. Jednak największą uwagę przyciągał wytwór najtęższych umysłów chogoryckich mędrców: równie potężna, co droga i skomplikowana w produkcji dla mniejszych Ord lanca laserowa, do której produkcji wymagany jest drogocenniejszy nawet od złota i platyny itr - metal ziem rzadkich. Temerlan jednak wuedział, że korzyści znacznie rekompensują szkody. W czasie wielu najazdów przekonał się, że ta długa, kompozytowa włócznia ze spustem i miejscem na ogniwo enrgetyczne pozwala przy odpowiednio długim kanalizowaniu energi na wystrzelenie pocisku zdolnego do stopienia nawet najgrubszych pancerzy tetrarchicznych pojazdów bojowych.

Avatar
Konto usunięte
Przydałoby nam się więcej takich pomyślał. Wrócił na ławę i nadal czekał.

Avatar Woj2000
Właściciel
Po dłuższym czasie w końcu dało się usłyszeć odgłos podkutych butów uderzających miarowo o podłogę sadyby, zaś po chwili w drzwiach do sali treningowej pojawił druh Temerlana - Kublay. Był to niski, acz krępy i umięśniony Chogoryta, którego zbliżające się do późnej starości ciało pokryte było wieloma bliznami, będącymi pamiątakami po dawnych bitwach, o których Gargantua wiele słyszał, gdy był młodszy.
Kublay podszedł bliżej ławy i wyciągnął swoją silną dłoń na przywitanie, po czym odezwał się lekko kpiąco.
-Czołem, Temerlanie. Gotowy na wycisk?

Avatar
Konto usunięte
Uścisnął mu dłoń.
-Dzisiaj jestem w formie, więc rozłożę cię na łopatki!- Odparł, śmiejąc się później.

Avatar Woj2000
Właściciel
Temerlan mógł poczuć, że mimo upływu lat, dłoń jego mistrza wciąż posiada wielką siłę. Gargantua wie, że gdyby Kublayowi na tym zależało, to ten mógłby spokojnie złamać mu palce zwyczajnym, mocnym ściśnięciem. Lecz sam Kublay nigdy nie miał, i najpewniej nie będzie miał, ku temu powodu. W końcu, mimo wielu przeciwności losu, wspierali się wzajemnie w czasie walki ze zdradzieckim bratem Temerlana, jak również konoslidacją Białej Ordy. Jeśli istnieje gdzieś wśród chogoryckich idealny przykład przyjaźni wywowałanej przez wspólnotę broni, to z czystym sercem można zaliczyć więź tych dwóch Chogorytów z sali treningowej.
-Zaraz zobaczymy, młody. - powiedział, po czym wybuchł lekkim śmiechem i skierował się w stronę broni treningowych - To co? Dzisiaj chcesz postrzelać do tarcz czy powalczyć bardziej osobiście?

Avatar
Konto usunięte
-Dawno nie strzelałem. Przydałoby się poćwiczyć. Zwłaszcza w tych niepewnych czasach.
Podszedł do Kublaya.

Avatar Woj2000
Właściciel
-Mówisz i masz! - powiedział, podając mu szybkim ruchem karabin szturmowy ludzkiej konstrukcji. Prosty, tani i niezawodny, który wielokrotnie sprawdzał się w rękach żołnierzy Ordy Temerlana podczas wypraw łupieżczych.
W międzyczasie Kublay podszedł bliżej jednej ze ścian i pociągnął mocno za znajdujący się tam sznur. Dzięki temu składana rozsuwana ściana rozsunęła się, odsłaniając widok na przepastną, znajdującą się na powietrzu strzelnicę, przystosowaną zarówno do strzałów z bliskiego i średniego dystansu, jak i szkolenia snajperskiego i symulacji pozorowanych walk. Warunki do ćwiczenia były wprost wymarzone. Słońce świeciło jasno na bezchmurnym niebie, gwarantując świetną widoczność wszystkich, wcześniej ustawionych celów, zarówno tych w formie zwyczajnych tarcz, jak i tych bardziej przypominających istoty żywe. Dodatkowo w okolicy nie pałętał się żaden ze strażników, dzięki czemu można spokojnie uniknąć przypadkowych ofiar zbłąkanych pocisków. Jedyną oznaką życia, jaką Temerlan mógł zobaczyć, był kłąb dymu i pyłu w oddali - znak, że patrol wojowników na motocyklach rozpoczął swój rutynowy objazd po najbliższych terenach okalających pałac.

Avatar
Konto usunięte
Z całą swoją precyzją starał się trafić do celów, w możliwie krótkim czasie. Mimo iż lubił Kublaya, to nie chciał być od niego gorszy.

Avatar Woj2000
Właściciel
Już po kilkudziesięciu sekundach intensywnego, acz precyzyjnego ostrzału Temerlanowi udało się strącić jedną trzecią wszystkich celów. Jego druhowi szło równie dobrze. Można by rzecz, że szli ze sobą przysłowiowy ,,łeb w łeb". Lecz wiatry zmiennego, stepowego losu mogły w każdej chwili odwrócić się na korzyść jednego z wojowników. Zostało przecież jeszcze kilkanaście innych tarcz oraz innych obiektów, w sam raz proszących się o otrzymanie perfekcyjnie wymierzonego trafienia od przywódczy nonkonformistycznego klanu Gargantua.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku