Głosy w głowie

Avatar CzarnyGoniec
Czy osoba, która słyszy głosy w głowie jest chora?
A osoba, która słyszy głosy w głowie, ale one jej nie przeszkadzają w życiu i się przyzwyczaiła?
A jeśli te głosy wręcz jej w życiu pomagają?

Zapraszam do dyskusji

Avatar
Konto usunięte
Idź do lekarza,to poważna choroba.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To się chyba leczy.

Ale to też zależy czym dokładnie jest ten głos. No, ale jeśli samodzielną jednostką której nie kontrolujemy to niezbyt fajnie.

Chyba schizofrenia ma takie objawy. Słyszałem o kolesi który miał wujka którego wewnętrzne głosy odpowiadały mu żarty. Dziwne, ale nikt specjalnie z tym nic nie robił.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Czy osoba, która słyszy głosy w głowie jest chora?

Z definicji chyba nie musi ale może.
CzarnyGoniec pisze:
A osoba, która słyszy głosy w głowie, ale one jej nie przeszkadzają w życiu i się przyzwyczaiła?

Z definicji tak

CzarnyGoniec pisze:
A jeśli te głosy wręcz jej w życiu pomagają?

Tylko kto wie czy nie przerodzą się w coś gorszego?

Avatar CzarnyGoniec
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
To się chyba leczy.
"chyba" to słowo klucz.

Bo w sumie czemu ma się to leczyć jeśli to nie przeszkadza w życiu?

Avatar CzarnyGoniec
AdvBioSys pisze:
Z definicji chyba nie musi ale może.
Jakiej definicji?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jeśli masz pewność, że się nie pogorszy i takiej jednostce to nie przeszkadza to chyba można nic z tym nie robić.

Chociaż to może nie być takie proste do ustalenia.

Avatar pan_hejter
To się chyba w psychologi tulpa nazywa.

Avatar CzarnyGoniec
Cóż, całkiem możliwe.
No bo gdyby słyszenie takich głosów oznaczałoby chorobę to też by trochę oznaczało, że wierzący są chorzy.
A to bez sensu.

Avatar
Konto usunięte
pan_hejter pisze:
To się chyba w psychologi tulpa nazywa.

"Тulpa – pojęcie w mistycyzmie oznaczające byt lub obiekt stworzony przez sferę duchową lub mentalną, współcześnie oznacza samoświadomego wyimaginowanego przyjaciela[1]. Pojęcie to pochodzi od tybetańskiego „སྤྲུལ་པ,” oznaczającego „budować”. Czasami używana jako synonim „magicznej emanacji”, „zjawy” lub „myślokształtu"."

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Dla kogo bez sensu dla tego bez sensu.

A tak na serio to myślę, że u ludzi religijnych występują właśnie tulpy, co jest trochę głosem w głowie na życzenie.

Gorzej jak schizofremik określi swój głos bogiem, bo ten już nie jest taki milusi.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Jakiej definicji?

Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Głosy w głowie

Bolton, Derek (2008). What is Mental Disorder?: An Essay in Philosophy, Science, and Values. OUP Oxford. p. 6. ISBN 9780198565925.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
AdvBioSys pisze:
"Тulpa – pojęcie w mistycyzmie oznaczające byt lub obiekt stworzony przez sferę duchową lub mentalną, współcześnie oznacza samoświadomego wyimaginowanego przyjaciela[1]. Pojęcie to pochodzi od tybetańskiego „སྤྲུལ་པ,” oznaczającego „budować”. Czasami używana jako synonim „magicznej emanacji”, „zjawy” lub „myślokształtu"."



W psychologii to coś w rodzaju wymyślonego przyjaciela i rozdwojenia osobowości. Tulpe tworzy się na życzenie i możesz też jej się pozbyć. Jej osobowość jest stworzona na podstawie twojej i nigdy umyślnie nie szkodzi organizmowi.

Avatar pan_hejter

One jej nie przeszkadzają w życiu i się przyzwyczaiła?
A jeśli te głosy wręcz jej w życiu pomagają?


Może się też chyba sama wytworzyć. Mi się czasem wydaje że stworzyłem taką przypadkiem. To tako cichy głos który czasem pomaga mi kłócąc się ze mną w jakiejś sprawie i z reguły mając na nią inne patrzenie. Taki trochę ja "totalny cynik". Tylko mam coś takiego tylko przy wieczornych samotnych rozmyślaniach.

Avatar CzarnyGoniec
DSM IV jest już nieaktualnym podręcznikiem diagnostycznym. Ale z tego na ile znam definicje z DSM V to różnic nie ma zbyt wiele albo nie ma ich wcale jeśli chodzi o to zaburzenie.

I jak zapewne sam zauważyłeś (bo to wkleiłeś) - tyczy się to głosów, które są związane z bólem, dysfunkcją lub zwiększonym ryzykiem śmierci etc.

I co więcej - ten pattern musi nie być związany z czynnikami kulturowymi. Z tego powodu na przykład religia odpada jako zaburzenie.

Avatar
Konto usunięte
Aj, tam miało być, że jak nie sprawia problemów etc. to to nie choroba.
Czemu ja jestem tak rozkojarzony non-stop ;-;

Co do DSM-IV, faktycznie, zapomniałem że już jest DSM-V. Mój błąd.

Avatar CzarnyGoniec
AdvBioSys pisze:
Aj, tam miało być, że jak nie sprawia problemów etc. to to nie choroba.
A. To w sumie całkiem sporo zmienia.

Avatar CzarnyGoniec
Właśnie - a co sądzicie o tym, że cokolwiek, co jest uwarunkowane kulturowo nie jest uznane za zaburzenie?
Celem tego jest trochę to, żeby psychologia nie upolityczniła się. Tak jak to na przykład zrobiły szpitale w ZSRR gdzie elektrowstrząsami "leczono" osoby, które miały opinię niezgodną z linią partii

Avatar
Sunfire_
To, że nie przeszkadza, to żaden argument. Jak ktoś ma anginę, ale mu to nie przeszkadza, to co ma się nie leczyć?

Avatar Pitop
Wydaję mi się, ze to co sprawia, ze choroba jest chorobą to głównie to, że przeszkadza.

Avatar
Konto usunięte
Sunfire_ pisze:
To, że nie przeszkadza, to żaden argument. Jak ktoś ma anginę, ale mu to nie przeszkadza, to co ma się nie leczyć?

Ma, ale nie dlatego że jest chory, tylko bo zagraża innym.

Avatar chupacabra001
Jedyny sposób by istota duchowa komunikowała się z człowiekiem w ten sposób jest opętanie.
Więc tak, albo psychiatra albo egzorcysta, tylko broń Boże katolicki.
I na tym właściwie można zakończyć :v

Avatar CzarnyGoniec
chupacabra001 pisze:
Jedyny sposób by istota duchowa komunikowała się z człowiekiem w ten sposób jest opętanie.
Więc tak, albo psychiatra albo egzorcysta, tylko broń Boże katolicki.
I na tym właściwie można zakończyć :v
Czyli głęboko wierzących też byś egzorcyzmował? I ludzi, którzy mają po prostu bardzo mocną i wyraźną intuicje?

Avatar
Konto usunięte
Myślałem że to ja jestem nienormalny, a nigdy nie słyszałem głosów

Avatar Baturaj
chupacabra001 pisze:
Jedyny sposób by istota duchowa komunikowała się z człowiekiem w ten sposób jest opętanie.
Więc tak, albo psychiatra albo egzorcysta, tylko broń Boże katolicki.
I na tym właściwie można zakończyć :v

Nie wiem, ilu poznałeś katolickich egzorcystów, ale wnioskuję, że niewielu.
Historie wujka cioci szwagra się nie liczą.

Avatar Pobozny
CzarnyGoniec pisze:
Czy osoba, która słyszy głosy w głowie jest chora?
A osoba, która słyszy głosy w głowie, ale one jej nie przeszkadzają w życiu i się przyzwyczaiła?
A jeśli te głosy wręcz jej w życiu pomagają?

Zapraszam do dyskusji



Venom ?

Avatar Pobozny
Myślę, że sumienia nie można uznać za chorobę.

Avatar Ether
W Westworldzie tak było. Umysł dwuizbowy czy coś takiego jak pamiętam? Że niby pierwsi ludzie myśleli, że ich myśli to nie ich myśli tylko kogoś innego, np. boga czy innego tałatajstwa.

Avatar EwangelikReformowany
Jedno jest pewne i wiem to z autopsji: Im więcej boimy się wytworów własnego umysłu, tym gorzej - bo więcej się tym zajmujemy i jeszcze intensywniej się w nas to przejawia. Wystarczy mieć wyje**ne i załatwić sobie dobre leczenie. Bo samo wyje**nie wbrew pozorom nie leczy choroby samej w sobie, ale jedynie jej negatywne skutki. A bez tego jest z górki.
Chociaż w przypadku chorób psychicznych sęk jest w tym że mieć wyje**ne to cholernie skomplikowana sprawa. I o to chodzi.

Avatar Baturaj
Miej wyjebɑne a będzie Ci dane

Avatar EwangelikReformowany
Miej wyjebɑne a będzie Ci dane

Cytat świetny, ale niestety wydaje się przywłaszczony przez je**ną osiedlową patologię i używany przez nią.

Avatar Mijak
Właściciel
Jeśli pojawią się dowody na to, że nieszkodliwe głosy w głowie zawsze rozwiną się w jakieś bardziej szkodliwe zaburzenia psychiczne, których leczenie na późniejszym etapie byłoby trudniejsze, to zawsze powinno się je leczyć.

Jeśli pojawią się dowody na to, że nieszkodliwe głosy w głowie ze sporym prawdopodobieństwem, ale nie zawsze rozwijają się w jakieś bardziej szkodliwe zaburzenia psychiczne, to zasadniczo powinno się je leczyć, ale nie powinno to być obowiązkowe. Powinny być raczej sygnałem alarmowym do dokładniejszego przebadania się, a nie natychmiastowego rozpoczęcia leczenia mającego się ich pozbyć.

A jeśli pojawią się dowody na to, że nieszkodliwe głosy w głowie zawsze lub zazwyczaj pozostają nieszkodliwe, to trzeba być głupim badziągiem żeby nadal domagać się ich obowiązkowego leczenia.

Tak czy inaczej, ta kwestia wymaga dokładniejszego przebadania.
A roboczo zakładam słuszność środkowego rozwiązania - jeśli słyszysz głosy w głowie to powinieneś się zainteresować stanem swojego zdrowia psychicznego, ale nie zakładać od razu, że jest źle i musisz się leczyć.

Avatar pan_hejter
Ale wiesz że te "głosy w głowie" przy pewnych warunkach mogą być naprawde rozwijające. Na przykład w moim przypadku pomagają osiągnąć "prawdziwe przremyślenia" poprzez stawianie sobie sprzecznych grup poglądowych i to nie wchodząc w dyskusje z drugą osobą, ergo pozwalając na lepsze przemyślenia. A nie jak to wygląda z reguły, zwyczajne racjonalizowanie swoich poglądów.

Nie ma w tym nic szkodliwego ani złego jeżeli umysł posiada pewien dualizm w przypadku jakiegoś problemu i na niego patrzenia a jest to nawet o wiele bardziej rozwijające. Nie wydaje mi się czymś dziwnym że otwarty umysł toczy z samym sobą batalie, poprzez pewne rozdwojenie i stworzenie na jakiś czas oddzielnych poglądowych "avatarów". Stwierdziłbym nawet, że jest to cechą otwartego umysłu, samoistmie rewidować swoje poglądy.

W sumie to opieram się tu trochę na Petersonie i "12 rules of life"

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W sumie wszystko zależy od rodzaju.

Jest różnica między gadaniem do siebie na kilka osób, tulpą, osobowością której nie kontrolujesz i demonicznymi głosami z horroru.

Avatar CzarnyGoniec
Cóż, są osoby, które miały osobowość, której nie kontrolowały, ale nie przeszkadzało im to.
Nawet czuły się dzięki temu mniej samotne.
Jedna z moich prowadzących miała przypadek takiej osoby. Ta osoba udała się do psychologa dopiero po tym, jak jej "druga osobowość" ucichła i zrobiło jej się smutno i samotnie w życiu i prosiła o przywrócenie tych głosów.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja tylko mówię, że to hazard. Jaka jest szansa, że głos będzie miał na ciebie pozytywny wpływ?

Avatar Naczelnik
Za dzieciaka w mojej wiosce często dzwoniło w kościele. Po jakimś czasie wydawało mi się że słyszę te dzwony gdy ich nie ma. Wierzcie lub nie - ale to było dość przerażające. Zdaję sobie sprawę że to raczej nie rodzaj głosów przytoczony przez Gońca do dyskusji, ale temat jest podobny, więc przytaczam.

Avatar
Konto usunięte
Nie jestem pewny czy tak też nie miałem

Avatar Naczelnik
AdvBioSys pisze:
Nie jestem pewny czy tak też nie miałem


Być może, chociaż być może nie tak jak ja, gdzie z perspektywy laika siedzącego z drugiej strony przed ekranem może to być jedna z wielu pierdół. Z mojej perspektywy czasowe uczucie niepokoju i jeden dość ostry napad lękowy.

Avatar chupacabra001
Goniec - to my mówimy o wierze i intuicji czy słyszeniu głosów?

Baturaj - A to Cię zaskoczę, bo trochę ich poznałem. To, że katoliccy egzorcyści są nieskuteczni to miałem okazję zaobserwować. A Ty?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów