Ether pisze:
Co jak co, ale nowoczesna filozofia ma ten problem, że jest w niej cholerny zastój. :v
Bo ja wiem...
Hanna Arend't miała nowatorskie koncepcje dotyczące zła i jego banalności. Popper był bardzo ważnym filozofem nauki, Foccault też miał nowatorskie koncepcje na temat relacji między jednostką, instytucją i wspólnotą. Wittgenstein to w ogóle wywrócił całe ostatnie 2000 lat filozofii do góry nogami i jest jednym z najlepszych filozofów ever. A skoro już jesteśmy przy filozofii języka to Noam Chomski to uberRiGCZ ze swoją psycholingwistyką.
Jeszcze oczywiście Erich Fromm z koncepcją ucieczki od wolności i koncepcją miłości jako celu życia.
Podobno ważnym filozofem jest Derrida, ale go nie znam to można go pominąć (chyba, że ktoś zna coś więcej na jego temat i go obroni)
Oni wszyscy działali między 1920 a 2000 i byli bardzo ważnymi filozofami.
Do Poppera można dodać Khuna i Imre Lakatosha - dwóch innych filozofów nauki. Khun głosił stanowisko przeciwne do falsyfikacjonizmu, a Lakatosh próbował te stanowiska pogodzić. Na Lakatoshu opiera się w dużej mierze współczesna nauka (bo czystego falsyfikacjonizmu niestety nie ma tam aż tak dużo).
I jak już jesteśmy przy filozofii nauki - to mamy cały konflikt pozytywizmu z resztą filozofii (zwłaszcza z naukami humanistycznymi) w wyniku którego wyklarowała się współczesna nauka.
Mamy masę filozofii powiązanych z sensem egzystencji oraz z istotą zła, związaną z doświadczeniami II Wojny światowej. Masę filozofii związanych ze świadomością i sztuczną inteligencją. Sporo tego.
I na 100% ktoś dorzuci tu jeszcze jakiś innych wybitnych i nowatorskich filozofów.
Mi się właśnie wydaje, że w filozofii, podobnie jak w wielu innych naukach, rozkwit jest na tyle wielki, że nie da się ogarnąć wszystkich ważnych myślicieli i nowych, ważnych ruchów.