Wojna

Avatar EwangelikReformowany
Wojna (ang. war, fr. guerre, niem. Krieg, hiszp. guerra, łac. bellum) – zorganizowany konflikt zbrojny między państwami, narodami lub grupami etnicznymi i społecznymi. Wojna jest zjawiskiem społeczno-politycznym i jako taka jest obecna w historii człowieka od początków jego społecznej organizacji. Zasięg wojny jest zależny od stopnia rozwoju technologicznego.


Czym jest dla was wojna? Czy wojna według was ma sens? Jeśli wojna według was ma sens, to kiedy? Co sądzicie o zabijaniu na wojnie? Co sądzicie o szeroko pojętych "zasadach" wojny takich jak Konwencje Genewskie? Czy są użyteczne? Czy wojnę powinno się według was prowadzić (jeśli już się ją prowadzi) wszelkimi dostępnymi środkami czy z ich poszanowaniem?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Wojny przestały mieć sens, od kiedy jesteśmy w stanie wyżywić wszystkich ludzi na świecie. W takim np Średniowieczu często państwo było za małe, by wyżywić wszystkich, więc trzeba było od czasu do czasu najechać sąsiada.

Avatar Baturaj
Racja, wojna nie ma sensu. A mimo to na całym świecie co kilka sekund umiera z głodu dziecko. Bo to jest opłacalne dla bogatych.
Pomyślcie, gdyby wszyscy żołnierze świata odłożyli broń i wzięli do ręki reklamówkę jedzenia to w ciągu tygodnia cały świat byłby tymczasowo nakarmiony.
Ale nie.
Władcy wciąż wolą zabijać za swoje interesy ludzi, którzy nigdy z tymi interesami nie mieli nic wspólnego.
To działo się od starożytności.
Więc Twoje zdanie o tym, że robili wojny bo "brakło jedzenia" jest bardzo, baardzo dużym uproszczeniem. Dlatego nie da się go ani obalić, ani potwierdzić.

Avatar EmielRegis
Sens wojny zależy od punktu widzenia i tak jak teraz jestem przeciwnikiem jakichkolwiek konfliktów poza tymi mającymi na celu eliminację agresorów, tak gdybym miał dzięki wojnie coś osiągnąć to byłbym na tak i jeszcze wmawiał ludziom, ażeby umierali za jakieś tam sprawy honoru czy co tam pobudza lud do walki. Co do zasad wojny to prawda jest taka, że respektuje się je tylko dlatego, iż kraje mniejsze czy też te będące "dobre" w danym konflikcie dbają o swój dobry status na arenie międzynarodowej. Ciekawostką jest, iż nie musimy przestrzegać konwencji genewskich jeśli wróg z którym walczymy pierwszy je złamał co jest bardzo korzystne i nawet dość łatwe do sprowokowania/sfałszowania, ale nadal zły pr. Co do prowadzenia wojny to chyba zależy od samego zaangażowania w nią, priorytetów itd. Takie USA potrafi sypać miliardy na róznorakie sprzęty i broń dla swoich sojuszników na bliskim wschodzie vide setki samochodów opancerzonych made in USA w irackiej i nie tylko armii. USA buli tyle, bo wie, że się to opłaca, a więc warto.

Avatar Pitop
Baturaj pisze:

[...] co kilka sekund umiera z głodu dziecko. Bo to jest opłacalne dla bogatych.

Że co?

Avatar CzarnyGoniec
No jak na moje to jest trochę zbytnie uproszczenie, jakkolwiek w pewnym wymiarze ten fragment można uznać za prawdziwy

Bo jednak wojny są często prowokowane i wspierane przez wielkie koncerny zbrojeniowe, które zarabiają na tym sryliardy pieniędzy.

Avatar Pitop
No ale mimo wszystko wątpię, że wojny to jedyny powód głodu na świecie.

Avatar Ether
Wydaje mi się, że patrzenie na to z punktu władcy jest złym podejściem, bo nigdy tak się nie stanie.
Uważam, że większość z nas przedstawia ten sam typ człowieka - młody mężczyzna z wykształceniem (albo w trakcie zdobywania, albo z takimi planami) bez konkretnych planów na własną przyszłość. I tak powinniśmy podchodzić do różnych zagadnień.
Podoba mi się ta piosenka, ze względu na przedstawione w niej podejście i chyba tak mogę streścić swój pogląd na tę sprawę:

Do ostatniej możliwej chwili
Będziemy nieustannie głosić pokój
Ale gdy granica zostanie przekroczona
Mamy dla was bomby domowej roboty
Możecie się z nas śmiać
I poniżać nas na każdym kroku
Ale my mamy dla was coś nowego
Mamy bomby domowej roboty
Nie będziemy rwać kamieni z bruku
Nie będziemy niszczyć trotuaru
Mamy lepszy sposób aby wam pokazać
Prawdziwe oblicze koszmaru
Może właśnie my udowodnimy
Prawdziwość odwiecznej filozofii
Albo przechylimy szalę zwycięstwa
Na stronę tych co i tak są mocni
Kiedy nadejdzie następny
Niekontrolowany przypływ emocji
Dopiszemy kolejną zwrotkę
Do końca świata zbrodni
Możecie się z nas śmiać
I poniżać nas na każdym kroku
Ale i dla was coś się znajdzie
Mamy bomby domowej roboty

Avatar Baturaj
Pitop pisze:
No ale mimo wszystko wątpię, że wojny to jedyny powód głodu na świecie.

To JEST główny i największy powód głodu na świecie. I, ciekawostka, wcale nie jest on wynalazkiem ostatnich czasów, był już dawno. Ale co konkretnie mam na myśli?

To, że na świecie jest produkowane codziennie tyle jedzenia, że starczyłoby na 10 miliardów ludzi. Dlaczego nie starcza? Bo ponad połowa jeszcze zjadliwego jest wypi***alana do śmieci. Dlaczego? Bo nic innego im się bardziej nie opłaca, jak wyrzucić.
To jest wszędzie. W przemyśle medycznym (głównie leki), w dostawach wody (Afryka) itd. Dlaczego Afryka wciąż jest w dużym stopniu tak głodnym krajem, mimo że dzięki dzisiejszej technologii już 20 lat temu mogłaby być bogata i najedzona, i dzieci by nie umierały z głodu?
Bo wielu bogaczom OPŁACA się to, żeby ludzie tam umierali z głodu, mają interes w cierpieniu tamtych ludzi. Nawet jeśli znajdzie się jakiś pojedynczy sprawiedliwy bogaty to stopują go za wszelką cenę, ŻEBY TYLKO, HURR, DURR, NIE STRACIĆ TYCH DODATKOWYCH 100 MLN ZYSKU Z UMIERAJĄCYCH MURZYNKÓW HURR DURR.
Troszkę koloryzuję, ale tak właśnie jest.
Inaczej nie wyjaśnisz, dlaczego mimo obecnej technologii ludzie w Afryce wciąż umierają z głodu oraz dlaczego miliardy ton rocznie jedzenia zdatnego do spożycia gnije w śmietnikach.

Komuś się to opłaca.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ale to się akurat zalicza do wojny domowej.

Co akurat ma sens, jeśli strona rządząca używa przemocy.

Avatar CzarnyGoniec
Baturaj pisze:
To, że na świecie jest produkowane codziennie tyle jedzenia, że starczyłoby na 10 miliardów ludzi. Dlaczego nie starcza? Bo ponad połowa jeszcze zjadliwego jest wypi***alana do śmieci. Dlaczego? Bo nic innego im się bardziej nie opłaca, jak wyrzucić.
Bo transport bochenka chleba do Afryki kosztuje +- tyle, co wystawna restauracja w drogiej restauracji w Paryżu?

Znaczy ja wiem, że na świecie jest dość jedzenia dla wszystkich, ale myślę, że problem leży bardziej w organizacji, a mniej w złej woli.
...
Ok, w obu leży problem i problemów organizacyjnych nie można lekceważyć. Zwłaszcza, że po prostu dostarczenie żywności na miejsce też nie rozwiązuje problemu głodu.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Powiem tak. Mamy środki, by zainwestować w kraje 3 świata na tyle, by stały się samowystarczalne. No, ale to wymaga właśnie organizacji i poświęcenia własnych wygód.

Avatar Baturaj
Właśnie, Goniec, to kosztuje. I dlatego nie chcą tego robić. Nie dlatego, że by stracili. Dlatego, że MNIEJ by ZAROBILI.
I, tak jak mówi Znawca, właśnie wygody są tym, czego nie chcemy poświęcać na rzecz innych.

Avatar CzarnyGoniec
Problemem jest to, że ewentualne centralne planowanie w inwestowaniu nie wchodzi w grę, bo centralne planowanie nie działa.
A każdy krok w stronę uwolnorynkowienia tego pomysłu sprawia, że jest mniejsza szansa na wdrążenie go w życie. Bo w sytuacji czystego wolnego rynku ludzie mają w dupie biednych i potrzebujących.

Choć - Chońskie firmy inwestują ostatnio mocno a Afryce. Nadal są to inwestycje kilka razy mniejsze, niż w innych krajach świata (~400-500 mld łącznych inwestycji dla Europy, nieco mniej dla Ameryki płn, ~80 mld dla Afryki), ale z perspektywy samej Afryki nastąpił ostatnio wzrost.
Chiny szukają tam siły roboczej i surowców naturalnych

Avatar Baturaj
Ale w biednej części czy w bogatej?

Avatar CzarnyGoniec
Angola, Etiopia, Kenia, Nigeria, RPA, Tanzania, Wybrzeże Kości Słoniowej i Zambia
za
www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/chiny-inwestycje-w-afryce/

Nie znam się na Afryce, nie wiem która to część.
RPA jest bogate, Sudan jest biedny (oba Sudany) to wiem

Avatar EmielRegis
Inwestują zarówno w biedne jak i bogate kraje, ważne, aby maiły surowce. Ciekawie im wychodzi ta kolonizacja, a raczej grunt pod kolonizację

Avatar Pobozny
Baturaj pisze:
To JEST główny i największy powód głodu na świecie. I, ciekawostka, wcale nie jest on wynalazkiem ostatnich czasów, był już dawno. Ale co konkretnie mam na myśli?

To, że na świecie jest produkowane codziennie tyle jedzenia, że starczyłoby na 10 miliardów ludzi. Dlaczego nie starcza? Bo ponad połowa jeszcze zjadliwego jest wypi***alana do śmieci. Dlaczego? Bo nic innego im się bardziej nie opłaca, jak wyrzucić.
To jest wszędzie. W przemyśle medycznym (głównie leki), w dostawach wody (Afryka) itd. Dlaczego Afryka wciąż jest w dużym stopniu tak głodnym krajem, mimo że dzięki dzisiejszej technologii już 20 lat temu mogłaby być bogata i najedzona, i dzieci by nie umierały z głodu?
Bo wielu bogaczom OPŁACA się to, żeby ludzie tam umierali z głodu, mają interes w cierpieniu tamtych ludzi. Nawet jeśli znajdzie się jakiś pojedynczy sprawiedliwy bogaty to stopują go za wszelką cenę, ŻEBY TYLKO, HURR, DURR, NIE STRACIĆ TYCH DODATKOWYCH 100 MLN ZYSKU Z UMIERAJĄCYCH MURZYNKÓW HURR DURR.
Troszkę koloryzuję, ale tak właśnie jest.
Inaczej nie wyjaśnisz, dlaczego mimo obecnej technologii ludzie w Afryce wciąż umierają z głodu oraz dlaczego miliardy ton rocznie jedzenia zdatnego do spożycia gnije w śmietnikach.

Komuś się to opłaca.





No i jeszcze zbiory są spalane, żeby nie spadły ceny

Avatar Mijak
Właściciel
CzarnyGoniec pisze:
Bo jednak wojny są często prowokowane i wspierane przez wielkie koncerny zbrojeniowe, które zarabiają na tym sryliardy pieniędzy.

Zastanawiam się, czy są na to jakieś dowody. Bo często słyszę takie opinie, ale nie brzmi mi to wcale bardziej wiarygodnie niż teorie spiskowe, że lekarze i farmaceuci specjalnie hamują rozwój medycyny żeby zarabiać na chorych.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Wiem, że Amerykanie zbudowali swoją potęgę właśnie na sprzedawaniu broni Europie podczas wojen, ale w dzisiejszych czasach to nie jest jakieś mega opłacalne i wojny na bliskim wschodzie są dosyć podobne do darowania Japonii zbrodni wojennych.

Po prostu USA chciała mieć tam jakiegoś sojusznika (czyt. państwo marionetkę) i móc wywierać nacisk na kraje w tym regionie.

Jak wtedy pokrzywdzeni byli Chińczycy, to teraz USA wyr*chało Europę. W sumie im to na rękę, bo silna Europa byłaby uniezależniona od ich wpływu

Avatar CzarnyGoniec
Mijak pisze:
Zastanawiam się, czy są na to jakieś dowody. Bo często słyszę takie opinie, ale nie brzmi mi to wcale bardziej wiarygodnie niż teorie spiskowe, że lekarze i farmaceuci specjalnie hamują rozwój medycyny żeby zarabiać na chorych.
Mijak 1:0 Goniec.

Znaczy uważam, że istnieje rażąca różnica między farmaceutami, a koncernami zbrojeniowymi. Ale na stan obecny nie jestem w stanie niczego takiego konkretnie wskazać.

Avatar opliko95
Ja mam (co prawda anegdotyczne - tj. pochodządze z opowieści matki-farmaceutki) dowody na to, że koncerny farmaceutyczne chcą zarabiać nawet kosztem zdrowia pacjentów!
Tyle, że to nie żadne szczepionki czy blokowanie "prawdziwych leków", a rzeczy podpadające pod marketing :)

Zacznijmy od czegoś prostego - zastanawiało was kiedyś, czy to co poleca wam farmaceuta jest naprawdę najlepsze? No cóż - w małych aptekach najpewniej tak, ale sieciówki szkołą swoich pracowników by rekomendacje zaczynać od leków na które jest największa marża :)
Ale jeśli trafisz na porządnego farmaceutę to raczej nie wciśnie ci tak czegoś innego niż potrzebujesz, a jedynie zamiennik. No i nie ma to zastosowania w przypadku recept...
No, chyba, że że swoimi "akcjami promocyjnymi" firmy farmaceutyczne trafią do lekarzy, którzy w zamian za wymierne korzyści będą do recept wpisywać akurat ich wersję danego leku. Czasami ponoć bywa tak też z sieciami aptek - więc jak lekarz poleca ci konkretną aptekę w okolicy to możesz zgadywać, że wcześniej miał jakieś darmowe wakacje czy coś takiego :)

A właśnie - zamienniki. Ciekawe, że możesz dostać lek o identycznym składzie znacznie taniej jeśli firma nie wyda masy pieniędzy na marketing swojego leku, prawdą? Ale ten marketing działa - jedną z ciekawszych historii jakie słyszałem to historia pacjentki, która chciała ibum, a nie żaden ibuprofen, bo po ibuprofenie ma jakieś bóle brzucha czy coś takiego, a ibum działa dobrze. Ibum to oczywiście ibuprofen, więc tutaj to co najwyżej placebo :)

A to prowadzi mnie do największego placebo: suplementy diety! Co, gdyby sprzedawać ludziom substancje bez testów klinicznych, z mniejszymi dawkami substancji aktywnych i z niepewnym składem (bo kontrolę tego, czy deklaracja składu się pokrywa z prawdą są rzadkie) i wmówić im, że są to leki? Tym właśnie można podsumować suplementy diety...
Bo tak - one czasami nawet prawnie nie mogą być równie dobre jak leki, dzięki ograniczeniom co do składu.
I to właśnie suplementy diety kupi się na stacjach, w supermarketach itp., bo leki mogą sprzedawać tylko apteki.

Naprawdę nie mogę wpaść na gorszy obecnie element branży farmakologicznej niż suplementy. To tutaj znajdzie się wszystko od niedziałających magnezów, przez homeopatię, po nawet możliwie niebezpieczne substancje... To po prostu zupełną wolna amerykanka i polecam unikać jak ognia jeśli zamiast suplementu można kupić lek.

Niestety tu znowu zadziałał marketing i wiele osób nie odróżnia jednego od drugiego, nie będąc świadomym, że lek to ten, który musi działać (tj. w testach wyszło, że pomaga i to nie jest efekt placebo), a suplement - który może działać...

Więc tak - koncerny farmaceutyczne są "złe", ale na pewno nie na tyle by specjalnie szkodzić pacjentom. Tym bardziej, że musiała by to być konspiracja między wszystkimi koncernami, bo jeszcze znalazł by się jeden naprawdę leczący i wygrał by klientów :)
Szczepionki nie są więc trucizną, a rozwój farmacji nie jest hamowany przez duże koncerny. Im wręcz zależy na stworzeniu efektywniejszych leków, bo wtedy będą mogli je sprzedawać drożej niż konkurencja.
Rozwój medycyny hamują regulację wymagające, by udowodnić jej działanie zanim trafi na rynek. Ale ich lepiej się nie pozbywać...

Avatar
Konto usunięte
opliko95 pisze:
Ale ten marketing działa - jedną z ciekawszych historii jakie słyszałem to historia pacjentki, która chciała ibum, a nie żaden ibuprofen, bo po ibuprofenie ma jakieś bóle brzucha czy coś takiego, a ibum działa dobrze. Ibum to oczywiście ibuprofen, więc tutaj to co najwyżej placebo :)

Jestem przekonany że to placebo, ale lek to jeszcze substancje pomocnicze. Wiesz, dwutlenek tytanu, barwniki i takie tam. Więc myślę, że ewentualnie mogło coś w tym być.

Avatar opliko95
AdvBioSys pisze:
Jestem przekonany że to placebo, ale lek to jeszcze substancje pomocnicze. Wiesz, dwutlenek tytanu, barwniki i takie tam. Więc myślę, że ewentualnie mogło coś w tym być.
Wydaje mi się, że jeśli patrzymy akurat na leki bazujące na ibuprofenie i bierzemy ten sam typ tabletki (miękka), to poza barwnikami różnice są pomijalne.
Ibum 200mg kontra Ibuprom Sprint Caps 200mg rzeczywiście ujawnia drobną różnicę (makrogol 400 w Ibumie i makrogol 600 w Ibupromie), ale gdy porównamy np. z Ibuprofenem Hasco to składy już wyglądają identycznie.
Choć rzeczywiście - jest możliwość, że po prostu osoba ta porównywała inne rodzaje tabletek i powlekane (chyba najczęstsze u innych producentów) powodowały te problemy, a miękkie (kojarzone głównie z Ibumem) nie.

Avatar
Konto usunięte
Skąd napisałem, że jestem święcie przekonany, że był to efekt nocebo.
Ale nie wykluczałbym opcji, że faktycznie ewentualna różnica w składzie mogła mieć wpływ na złe samopoczucie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów