Nieduży, biały dom jednorodzinny, znajdujący się na obrzeżach miasta. Posiada parter na którym znajduje się przedpokój, salon i kuchnia, oraz pierwsze piętro z sypialnią i łazienką. W domu jest również strych, ale Travis rzadko go używa. Przed posesją znajduje się nieduży ogród i garaż w którym właściciel trzyma swoją pomarańczową Toyotę Yaris oraz rower.
Właściciel
//Sam se napisz, może być lakonicznie.
//Pff
Travisa jak zwykle obudził budzik do pracy. Mężczyzna miała jakąś godzinę na przyszykowanie się i wyjazd do przychodni. Na dobry początek przeciągnął się i odsłonił żaluzje, aby przyjrzeć się pogodzie za oknem,
Właściciel
Był ładny poranek, promienie słońca oświetliły twoją twarz. Wiał lekki wiatr, ale dzień zapowiadał się dobrze.
Wspaniale. Travis wstał z łóżka, ubrał się w czyste ciuchy i zszedł na dół do kuchni, aby zrobić sobie jakieś śniadanie. Otworzył lodówkę i zaczął kontemplować jej zawartość, zastanawiając się co by dzisiaj zjeść.
Właściciel
Niestety albo stety, w kuchni nie zastałeś nikogo. Lodówka oferowała dość szeroki asorytment. Smażona ryba sprzed paru dni, trochę warzyw, jogurty, mleko, mięso mielone i gotowe ciasto na wypiek chleba.
Hmmm...
Travis postanowił zjeść jogurt oraz kanapkę (bo domyślam się że coś tam w chlebaku ma?) z sałatą i rzodkiewkami. Rybę zostawi sobie na obiad.
Zapisał też sobie w mózgu, że najwyższy czas na wizytę w supermarkecie.
Właściciel
Kurczę, z daleka widać, że lekarz, bo tak zdrowe śniadanie to chyba mokry sen każdego dietetyka. I tak, przydałoby się odwiedzić sklep.
Cóż, Travis zaczął jeść swe śniadanie, był już trochę głodny.
Właściciel
Śniadanko poszło pysznie i zdrowo. Żołądek Travisa pełny.