CzarnyGoniec pisze:
Ta kwestia jest niezwykle szeroka i pojemna. Obejmuje wiele kwestii, które nie muszą iść ze sobą w parze. Można przecież uznawać podział w jednej sferze, a nie uznawać go w innej.
Oto przykładowe sfery:
- finansowanie Kościoła z budżetu państwa
- wpływ Kościoła na decyzje polityczne (historycznie będą to np. wojny religijne, albo sojusze ze względu na wiarę)
- zrównanie prawa Kościelnego z prawem państwowym (na przykład kwestie homoseksualizmu albo pracy w niedzielę)
- edukacja Kościelna w szkołach państwowych
- udział Kościoła w kampaniach wyborczych
- łączenie posługi duchownej z pracą polityczną (np. ksiądz, który jest posłem)
i inne.
Nie ma powodu, aby finansować jakąkolwiek instytucję światopoglądową z budżetu państwa. Zgadzasz się z nią - płać dobrowolnie i z własnej kiesy.
Nie ma powodu, aby stosować się zaleceń KK w kwestiach obyczajowych. Z reguły są one albo krzywdzące dla jakiejś grupy, albo zupełnie bezpodstawnie ograniczające wolność.
Nie ma powodu, aby w szkołach publicznych i finansowanych z budżetu państwa funkcjonowały zajęcia religii ani żadnej formy edukacji kościelnej. Przedstawiają oni punkt widzenia jednej książki i organizacji, co nie może kończyć się dobrze.
Co do ostatniego to nie widzę większych przeciwwskazań, jeśli dana instytucja nie zdobyłaby monopolu w rządzie.