Oświecenie

Avatar
Konto usunięte
Ciekawy temat, zważywszy na to, że istnieją całe religie, które skupiają się na doprowadzeniu człowieka do oświecenia. Ale właśnie, czymże jest oświecenie? Stanem ciągłego, silnego szczęścia, a może stanem całkowitej kontroli nad otaczającą nas rzeczywistością?
Nie mówimy tu tylko o religiach dalekiego wschodu, wszak w religiach abrahamowych również możemy natknąć się na podobne stany, choć opisane inaczej niż w religiach wschodnich.

Jaki jest wasz stosunek do oświecenia?
Czym ono dla was jest?
Czy jest to stan osiągalny?
A jeśli tak, to w jaki sposób?

Avatar CzarnyGoniec
Chyba najbliżej mi będzie do wersji buddyjskiej.
Czyli oświecenie transpersonalne - przekroczenie samego siebie i spojrzenie na świat z punktu widzenia umysłu-obserwatora, a nie osobowości.
Traktowanie zdarzeń wewnętrznych (czy też "pozornie wewnętrznych) takich jak "ból", "przyjemność" w ten sam sposób jak zjawisk zewnętrznych - "śmierć", "deszcz", "lot muchy przy oknie".
Obserwacja świata i afirmacja go, bez stanów afektywnych z którymi będziemy się utożsamiać.
Traktowanie wszelkich bodźców organizmu jako czegoś spoza nas, do czego nie musimy się dostosowywać.

Avatar pan_hejter
Mi tam bardziej odpowiada nadczłowiek. Jednostka o woli twórczej, zdolna swoją wolą poruszać ludzkie masy i zdobywać dzięki temu władze i pozycje. Jednostka która nie odrzuca swoich naturalnych instynktów i odruchów a żyje w zgodzie ale i odpowiedniej kontroli nad nimi "złoty środek". Jednostka która porzuca moralność i wiare i tworzy swoje własne ich lepsze wersje, zarazem nie krzywdzące innych ale zgodne z jej zasadami.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Prawdopodobnie niemożliwe do osiągnięcia stanie się dosłownie bogiem. Bycie wszechwiedzący i wszechmogący.

Avatar CzarnyGoniec
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Prawdopodobnie
Zaledwie "prawdopodobnie"?

Avatar CzarnyGoniec
A to, co opisał hejter nazwałbym "dążeniem do samodoskonalenia", tudzież "samodoskonaleniem", a nie "oświeceniem".
Ale to ja.

Avatar pan_hejter
CzarnyGoniec pisze:
A to, co opisał hejter nazwałbym "dążeniem do samodoskonalenia", tudzież "samodoskonaleniem", a nie "oświeceniem".
Ale to ja.


No widzisz gońcu, dążenie musi mieć jakiś cel. Więc jeżeli chcemy aby człowiek oświecony się urodził, to my musimy się doskonalić. Aby powstał Nadczłowiek. Nadczłowiek jest jednostką wybitną, która będzie w stanie właśnie poruszyć tłum wraz z chołotą i dzięki temu będzie w stanie ruszyć ludzkość na nowy właściwy tor.

To zabawne ale Nadczłowiek w strukturze swoich narodzin i powstania przypomona nieco Antychrysta.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W sumie do tego opisu prawie pasuje Hitler, gdyby nie ta część o niekrzywdzeniu innych :c

No chyba, że uznamy, że Żydzi (plus inne mniejszość etniczne które tam eksterminował) nie są nawet ludźmi to wtedy wszystko się zgadza

Avatar pan_hejter
Ogólnie zdaniem Nietzschego w historii na świecie istnialy jednostki które w ramach przypadku były nadludźmi: Napoleon, Aleksander wielki. Ale ja raczej uznałbym, że miały znamiona nadludzi i ich przeważające cechy.

Dodatkowo spytajmy czy Antysemityzm był po prostu ideą jedynie Hitlera? Czy wręcz nurtem panującym u uwczesnych elit? Walt Disney, Wagner...

Stwierdzenie "Holocaust to winna tylko Hitlera" To znamiona braku brania odpowiedzialności nie tylko przez naród niemiecki, ale jak wskazują książki "Medaliony" "U nas w Auschwitz" również Polaków i całego świata.

Avatar Nanook
Ja tylko chciałem dodać do komentarza Hejtera, że mnóstwo bogatych arystokratów czy biznesmenów z Zachodu finansowała kampanię Hitlera, jak np. Henry Ford, który przekazał Hitlerowi 100 tysięcy marek.

Hitler wypłynął po prostu na szczyt pchany wodami i prądami powszechnego antysemityzmu. On tego antysemityzmu nie stworzył. On go wykorzystał.

Avatar CzarnyGoniec
Ogólnie to propsuję desygnat idei nadczłowieka ale nazywanie tego "nadczłowiekiem" uważam za "xD"

Wolę oświecenie buddyjskie, gdzie człowiek może osiągnąć najwyższe oświecenie zamiatając ulicę, po czym dalej wróci do zamiatania ulicy.

Avatar pan_hejter
Więc what's the point? Tzn nie do końca studiowałem buddyzm. Ale z tego co kojarze oni twierdzą, że budda odpowiednio długo medytował i myk doznał oświecenia. I to daje mu prawo by nauczać cały świat.

Stwierdzenie że siedząc w jednym miejscu odpowiednio długo stajesz się (niech ci będzie) Wybitną jednostką, jest dla mnie trochę naciągane.

Tzn skoro tak Gońcu studiujesz i propsujesz buddyzm, to zastanawia mnie czy nie mógłbyś go jakoś streścić w nowym temacie.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Stwierdzenie że siedząc w jednym miejscu odpowiednio długo stajesz się (niech ci będzie) Wybitną jednostką, jest dla mnie trochę naciągane.
Nic nie pisałem o tym, że wystarczy siedzieć w jednym miejscu. Chodziło mi bardziej o zaznaczenie prozaiczności czynności przy których doznaje się oświecenia.

Zamiatanie chodników do świątyń jest jedną z metod wyciszenia jaką stosują mnisi.

I ciekawy jestem, czy buddyści nazwaliby osobę oświeconą "wybitną". Wydaje mi się, że ona sama by tak o sobie nie mówiła.

Avatar pan_hejter
Tu piłem nie do ciebie a do założenia tego oświecenia buddy.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Tzn skoro tak Gońcu studiujesz i propsujesz buddyzm, to zastanawia mnie czy nie mógłbyś go jakoś streścić w nowym temacie.
Miałem w ramach "teorii osobowości" kilka zajęć i kilak tekstów poświęconych teoriom osobowości i terapiom wywodzących się z filozofii buddyjskiej.

Acz nie uważam się w tym temacie za kogoś bardzo obeznanego.
Choć założenie tematu o tym jest kuszącą propozycją...

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Tu piłem nie do ciebie a do założenia tego oświecenia buddy.
A
To on jeszcze po drodze podróżował i poznawał świat.

Ale tak - najważniejsza i kluczowa była medytacja.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
W sumie sam bym się dowiedział o co chodzi w buddyzmie, bo o ile medytacja jest dla mnie raczej ćwiczenie pomagające się odprężyć, to raczej niespecjalnie kupuję te całe oświecenie i sens egzystencji i nie rozumiem czemu ma to z tym jakikolwiek związek.

Avatar Pobozny
Ja uważam, że taki człowiek oświecony lub jesli rozumiem, inaczej istota idealna, która jest człowiekiem, nie może powstać.
Nasze instynkty oraz władza, jaką ten napewno by posiadał, moc którą bez wątpliwości by miał i silne zdolności przywódcze, nie pozwoliły by temu człowiekowi trwać w tej doskonałości. Trochę to skrócę i uproszczę, był by jak komunizm, piękny w swej ideii, lecz tylko w ideii, ponieważ władza i moc oraz jego ludzka strona,.spaczyły by go.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku