Wartość życia

Avatar
Konto usunięte
Co decyduje waszym zdaniem o wartości życia?
Dlaczego życie człowieka miałoby mieć większą wartość od życia bakterii/muchy/świni?

Avatar
Konto usunięte
Według mnie nie istnieje coś takiego jak wartość życia.
Ludzie jak i zarówno wszystkie zwierzęta, rośliny, bakterie i wirusy to tylko biologiczne komputery zbudowane na węglu.
Jedyne czym się sugeruje to bólem fizycznym i psychicznym.
Nie oznacza to jednak, że zupełnie bezbolesne (zarówno fizycznie jak i psychicznie) zabójstwo kogoś nie jest niczym złym.
Jest czymś złym bo sprawimy ból psychiczny wszystkim osobą które go lubiły lub kochały.
Jeśli jednak miałbym we śnie zabić sierotę bez żadnych znajomych, to chyba nie miałbym wyrzutów sumienia

Avatar CzarnyGoniec
Myślę, że bezbolesne zabicie sieroty bez znajomych byłoby złe w stosunku do jej wolności
myślę też, że świadomość, myśli, tożsamość i człowieczeństwo też tworzy pewną wartość.

I fakt, że jesteśmy biologicznymi komputerami nie sprawia, że mamy mniejszą wartość.

Znaczy - w kwestii absolutnej wszyscy jesteśmy biologicznymi komputerami i nic niewartymi okruchami we wszechświecie, a wszystkie wartości istniejące na ziemi to konstrukty społeczne, a nie nic obiektywnego.
Ale i tak istnieje wartość jako coś subiektywnego. I myślę, że nie powinna być ona lekcewarzona

Avatar
Konto usunięte
Tak, byłoby złe w stosunku do jej wolności. Ale wolność jest w ogóle w piramidzie wartości bo potrafi dawać szczęście. A jeśli nie zabieramy komuś szczęścia to nic innego nie ma żadnego znaczenia

Avatar pan_hejter
Wartość życia jest względna od poglądów danej osoby.

Dla mnie na przykład, człowieka pod wpływem filozofi Nietzscheowskiej. Ludzkie życie ma ogromną wartość, bo jest to jednostka najbardziej ze wszysticj świadoma, mogąca zmieniać rzeczywistość i zdolna do samodoskonalenia. No i dążenie do Nadczłowieka, nadaje ludziom wartość.

Avatar
Konto usunięte
Rozumien od inteligencji, ale od poglądów?

Avatar pan_hejter
Jedni twierdzą że życie nie ma wartości, inni że tak. Jedni widzą cel w życiu inni nie. Jedni przyznają że rodzenie dzieci to przysparzanie im cierpień inni nie.

Aha czyli uważasz że tylko ty jesteś na tyle inteligentny by znać wartość życia? Bo idąc twoją logiką każdy kto myśli inaczej jest mniej inteligentny.

Avatar CzarnyGoniec
Ja myślę, że wartość życia jest dopiero w drugorzędnym stopniu zależna od cech tej osoby.
A pierwszorzędnie od tego, że jest człowiekiem.

Gdyby zależała od cech osoby, to osoba mogłaby radykalnie zmieniać wartość swojego życia w ciągu swojego życia. A uważam, że to jest wątpliwe.
Tzn. nie, że nie dopuszczam jakichkolwiek zmian, ale nie radykalnych.

Avatar pan_hejter
Serio?

Pomyśl o narodowcu który pod wpływem jakichś czynników zmienił się i trochę uspokoił oraz przestał nienawidzić ludzi za inność.

Totalnie się z tobą nie zgodze, to właśnie zmieniając się możemy radykalnie zwiększyć swoją wartość dlatego właśnie samodoskonalenie i otwarty umysł są tak ważne.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Serio?
Serio
pan_hejter pisze:
Pomyśl o narodowcu który pod wpływem jakichś czynników zmienił się i trochę uspokoił oraz przestał nienawidzić ludzi za inność.
Pomyślałem.

Znaczy tak - uważam, że jasne, że stał się bardziej wartościowym człowiekiem. Bardziej miłym, światłym, bliższym prawdy, pewnie szczęśliwszym. Robiącym więcej dobrych rzeczy.

Ale nie uważam, że zabicie go teraz byłoby istotnie mniej złe, niż zabicie go wcześniej.
Uważam, że w obu przypadkach należałoby udzielić mu pierwszej pomocy w razie jakiegoś wypadku, zabrać do szpitala etc.

Avatar ZbanowaliMnie
O wartości życia decyduje moim zdaniem zdolność do filozofii i abstrakcyjnego myślenia.

Avatar pan_hejter
Bo filozofowie tak wiele zrobili dla świata

Avatar ZbanowaliMnie
Filozofia owszem. To ona była pierwowzorem i podstawą postępu. Czyli filozofowie też.

Avatar CzarnyGoniec
Myślę, że:
1. Argumentowanie, że filozofia jest lepsza bo postęp sprawi, że dojdziemy do wniosku, że naukowiec>filozof>przeciętny zjadacz chleba
bo nauka prowadzi do większego postępu technicznego, niż filozofia
2. Argumentowanie, że filozof>zjadacz chleba bo względy praktyczne i pożyteczność filozofa skończy się tym, że przedsiębiorca > nieprzedsiębiorca etc

Avatar CzarnyGoniec
Myślę, że można argumentować, że filozof, albo mnich buddyjski stał się bardziej w pełni uczłowieczonym człowiekiem.
Ale osobiście nie twierdziłbym, że to sprawia, że jego życie jest więcej warte (w kontekście porównawczym z życiem innych ludzi).
Choć na pewno bardziej wartościowe w sensie - lepiej być w pełni uczłowieczonym człowiekiem, niż nie.

Avatar pan_hejter
Nie zgodze się aby filozofia była podstawą postępu, raczej stawiałbym rzemiosło jako podstawe postępu, filozofia raczej wypływa z postępu.

Avatar ZbanowaliMnie
Chodzi mi o postęp myślowy, nie techniczny. I w wyrażeniu "filozof" chodziło mi w filozof jako "myśliciel" a nie jako zawód.

Avatar pan_hejter
No dobra ale czy myśliciele z reguły wyrwani od życia aż tak generują postęp? Problemem filpzofi jest to że właśnie ciężko dojść do czegoś bardziej konstruktywnego i uniwersalnego.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
No dobra ale czy myśliciele z reguły wyrwani od życia aż tak generują postęp? Problemem filpzofi jest to że właśnie ciężko dojść do czegoś bardziej konstruktywnego i uniwersalnego.

Avatar ZbanowaliMnie
pan_hejter pisze:
No dobra ale czy myśliciele z reguły wyrwani od życia aż tak generują postęp? Problemem filpzofi jest to że właśnie ciężko dojść do czegoś bardziej konstruktywnego i uniwersalnego.


Tak, otwierają innym ludziom umysły, co pomaga.

Avatar pan_hejter
W czym? Człowiek z otwartym umysłem i bez może robić swoją robote tak samo. Większość ludzi którzy chcą mieć otwarty umysł sięgnie po klasyke filozofi, a część znajdzie jej samemu. A chołota jak to chołota będzie podążać za tym co jest popularne. W skrócie ci którzy mają drzwi sami będą dążyć by je otworzyć bo mają taką możliwość(dziękujmy powszechnemu szkolnictwu). A ci którzy mają tam ściane, no cóż tam już nikt nie pomoże.

Z filozofią jest ten sam problem co z sztuką, wszystko już było. Dlatego wydaje mi się że w dzisiejszych czasach myśliciele są już zbędni albo ich wartość jest marginalna.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Z filozofią jest ten sam problem co z sztuką, wszystko już było. Dlatego wydaje mi się że w dzisiejszych czasach myśliciele są już zbędni albo ich wartość jest marginalna.
Z tym się nie zgodzę.
Każda epoka tworzy nowe wyzwania plus jeśli coś było kiedyś to zawsze można to napisać na nowo.

Np. w kwestii rozrywki gwiezdne wojny są w wielu miejscach po prostu przepisanymi na nowo mitami starożytnymi, ale ich forma sprawia, że tworzą nową jakość.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
Człowiek z otwartym umysłem i bez może robić swoją robote tak samo. Większość ludzi którzy chcą mieć otwarty umysł sięgnie po klasyke filozofi, a część znajdzie jej samemu. A chołota [...]
Jakkolwiek zgadzam się z Tobą co do zasady pt. filozofowie nie są uberludźmi i wynalazcy etc są bardziej przydatni

ALE
ja uważam, że co do tego fragmentu - to ludzie raczej dzielą się na tych z otwartym umysłem i tych, którzy nie wiedza jak go otworzyć. Albo nie umieją. Albo myślą, że otwarli, ale tak naprawdę to nie, bo nie mają porównania.
Nie twierdzę, że nie istnieją przypadki ludzi, którzy świadomie wybrali ignorancje, ale myślę, że jest to margines. Samo dojście do miejsca w którym można świadomie wybrać między otwartym umysłem a zamkniętym wymaga otwarcia umysłu

Avatar pan_hejter
Tak ale wiele osób zamyka sobie umysł ignorancją tak szczelnie że nie będziesz w stanie go otworzyć.

Avatar ZbanowaliMnie
pan_hejter pisze:
W czym? Człowiek z otwartym umysłem i bez może robić swoją robote tak samo. Większość ludzi którzy chcą mieć otwarty umysł sięgnie po klasyke filozofi, a część znajdzie jej samemu. A chołota jak to chołota będzie podążać za tym co jest popularne. W skrócie ci którzy mają drzwi sami będą dążyć by je otworzyć bo mają taką możliwość(dziękujmy powszechnemu szkolnictwu). A ci którzy mają tam ściane, no cóż tam już nikt nie pomoże.

Z filozofią jest ten sam problem co z sztuką, wszystko już było. Dlatego wydaje mi się że w dzisiejszych czasach myśliciele są już zbędni albo ich wartość jest marginalna.


O to mi chodzi. Wyrażenie filozofia w moim mniemaniu nie miało tutaj u mnie przedstawić profesji czy zawodu, tylko ogólnie proces głębokiego myślenia.
Ten kto głęboko myśli o świecie jest dla mnie więcej warty - o ile oczywiście stosuje się do zasad etyki, to jest jego myślenie i poglądy nie wychodzą bardziej na minus dla reszty cywilizacji. A to porównanie ze sztuką i argument "z przedawnienia" nie jest poparty żadnymi dowodami.

Avatar pan_hejter
Dlaczego? Niby ludzie którzy głęboko myślą o świecie są więcej warci. A ludzie prości są jacyś gorsi Cytując Nietzschego

 I mnie, com przychylny życiu, wydaje się, że motyle, bańki mydlane, oraz ludzie tego gatunku najwięcej wiedzą o szczęściu.
 Widok tych lekkich, głupiutkich, zdobnych a ruchliwych duszyczek, bujających w powietrzu — doprowadza Zaratustrę do łez i do pieśni.
 Wierzyłbym tylko w Boga, któryby tańczyć potrafił.
 Gdym szatana swego ujrzał, był on poważny, ponury i głęboki: był to duch ciężkości, — przezeń wszystko ginie.
 Nie gniewem, lecz śmiechem się zabija. Naprzód, zabijmyż ducha ociężenia!


Nie widze żadnej wyższej wartości w ludziach myślących głębiej bo często są oni oderwani od życia i nie mają jakiejś większej wartości dla postępu niż np dobry cieśla z pasją. Ba niektórzy ludzie myślący głębiej to depresyjni introwertycy, którzy mają jeszcze mniejszą wartość niż taki cieśla z pasją. Wielokrotnie filozofie nie mają żadnego odbicia w życiu. A ci "myśliciele" są aroganccy i zamknięci w sobie.

Avatar
Konto usunięte
Szczerze gdybym miał oceniać wartość życia to bym to robił na podstawie generowanego szczęścia dla siebie i innych a nie głębokości przemyśleń.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
"Odkrywcy są pionierami, a filozofowie turystami"

W sumie to jeśli miałbym wskazać kto jest najważniejszą grupą pod względem funkcji to właśnie naukowcy. W sensie życie wszystkich ludzi ma mniej więcej tą samą wartość, ale gdyby szatan nagle się mi objawił i stwierdził, że mogę wymienić siebie w zamian za takiego Hawkinga to bym się nawet nie zastanawiał.

Avatar
Konto usunięte
Ja też się nie zastanawiał bo bym od razu powiedział że wolę żyć.

A to dlatego że nie uważam postępu naukowego za coś znacząco ważnego. Bo postęp moralny - owszem jest czymś światłym i ważnym

Avatar
Konto usunięte
Dla mnie człowiek nie ma żadnej cechy, która jego życie wykładałaby nad życie byle bakterii.
Natomiast gdyby ktoś mnie spytał "Czyli co, jeśli miałbyś wybrać czy dasz żyć muszce czy człowiekowi, to nie wybrałbyś na pewno człowieka?"
Wybrałbym człowieka przez mechanizm wytowrzony przez ewolucje, który każe mi to robić. Jako, że jesteśmy tym samym gatunkiem.

Avatar pan_hejter
To go przezwycięż, pierwszym krokiem do zwalczenia instynktu jest jego świadomość.

Jeżeli nie chcesz go przezwyciężyć to zapewne podświadomie wiesz, że jest słuszny. Albo pozujesz na większego racjonaliste niż jeste$.

Avatar
Konto usunięte
Ale to nie jest cos co sie da przezwyciezyc.

Jestem zdrowy psychicznie, nietargany poteznymi emocjami, wiec nie zrobilbym tego

Avatar Pobozny
To_masz___Problem pisze:
Według mnie nie istnieje coś takiego jak wartość życia.
Ludzie jak i zarówno wszystkie zwierzęta, rośliny, bakterie i wirusy to tylko biologiczne komputery zbudowane na węglu.
Jedyne czym się sugeruje to bólem fizycznym i psychicznym.
Nie oznacza to jednak, że zupełnie bezbolesne (zarówno fizycznie jak i psychicznie) zabójstwo kogoś nie jest niczym złym.
Jest czymś złym bo sprawimy ból psychiczny wszystkim osobą które go lubiły lub kochały.
Jeśli jednak miałbym we śnie zabić sierotę bez żadnych znajomych, to chyba nie miałbym wyrzutów sumienia


Wartość nadaje nam to, że nie dość, że jesteśmy najprecyzyjniej zbudowanymi istotami we wszechświecie, to jeszcze wyeoluowaliśmy w tak zaawansowane istoty jak my.

Avatar opliko95
Pobozny pisze:
Wartość nadaje nam to, że nie dość, że jesteśmy najprecyzyjniej zbudowanymi istotami we wszechświecie

Powiedziałbym, że Paramecium tetraurelia ze swoim bardzo niskim występowaniem mutacji jest precyzyjniejszych organizmem.

A na serio - jak określać "precyzję zbudowania"? Jedyny sensowny naukowo sposób jaki widzę to porównując różnice między przedstawicielami gatunku - gatunek z mniejszą ilością jest precyzyjniej zbudowany. Czyli wspomniane pantofelki, przez niewiele mutacji, są bardziej precyzyjne zbudowane.
Gorzej jak przejdziesz do dokładności zbudowania, bo tu nie mam pomysłu nawet na tego typu metrykę. Bo co jest "celem", że można się bardziej do niego zbliżyć? Lepsze przystosowanie? Ale jak to mierzyć?


Więc nawet zakładając, że precyzji użyłeś jako synonimu dokładności - to jakie masz dowody na to, że człowiek jest pod tym względem lepszy od innych istot? I jak w ogóle to mierzysz?

Avatar pan_hejter
Można by patrzeć bo szerokości geograficznej na jakiej występujemy. To już wyznacza jak dobrze jesteśmy przystosowani. Bo występujemy wszędzie a możliwe, że nawet wyjdziemy poza naszą planetę.

Avatar opliko95
Akurat na ziemi dominujemy chyba tylko w naszej kategorii rozmiarowej :) Różne mrówki i skoczogonki biją nas pod względem liczebności i zamieszkiwanych terenów, nie wspominając nawet o jeszcze mniejszych skałach, gdzie naprawdę nie mamy porównania z Pelagibacter (szczególnie liczbowo: nasze kilka miliardów wygląda jak nic w porównaniu z szacowanymi 20000 kwadrylionów tych bakterii...
Kalkulator w DuckDuckGo dosłownie dał mi wynik 0 gdy chciałem policzyć jaką część liczby tych bakterii stanowiła by liczba ludzi :D Ale prawidłowy wynik to ok. (3.8*10^-21)%)
Choć argument z opuszczeniem Ziemi ma rzeczywiście sens.

Avatar CzarnyGoniec
Nie zdziwiłbym się gdyby bakterie opuściły ziemię razem z nami

Avatar pan_hejter
Nwm czy jeden gatunek mrówek zamieszkuje wszystkoe tereny od pustyń aż po arktyke, tak samo jeden gatunek bakterii. I nie mówie o liczebności a przystosowaniu, bo w pewnym sensie poświęciliśmy liczebność dla przystosowania.

Mówimy o homo sapien gatunku który jest w stanie przystosować się do ogromnego gradientu warunków naturalnych.

Avatar Pobozny
Chodzi mi o to, że właśnie to my wyszliśmy ze stanu zwykłego zwierzęcia (mówię o ogóle).
Nawiązując do tych mrówek, zobacz, że są one bardzo proste na poziomie psychicznym, umysłowym itd. itd., a my ludzie ze względu na nasze zaawansowanie i małą liczbę w stosunku do tych bakterii, powiniśmy cenić nasze życie.
Po za tym jeśli będzie ogromny kataklizm ziemii, to my możemy uciec, a one nie

Avatar CzarnyGoniec
Pobozny pisze:
Po za tym jeśli będzie ogromny kataklizm ziemii, to my możemy uciec, a one nie
Ale one mogą przeżyć ten kataklizm.

A co do wartości świadomości, myśli etc to się zgodzę

Avatar
Konto usunięte
Pobozny pisze:
Wartość nadaje nam to, że nie dość, że jesteśmy najprecyzyjniej zbudowanymi istotami we wszechświecie, to jeszcze wyeoluowaliśmy w tak zaawansowane istoty jak my.

No dobra, ale kto nadał nam tę wartość?
Właściwie tylko sami ludzie, a przy ocenie samych siebie trudno o obiektywizm

Avatar Pobozny
Czyli od dzisiaj mam czcić jakieś bakterie i uznawać je za potężne, bo jest ich dużo, a ludzi mogę sobie mordować ?

Avatar CzarnyGoniec
Pobozny pisze:
Czyli od dzisiaj mam czcić jakieś bakterie i uznawać je za potężne, bo jest ich dużo, a ludzi mogę sobie mordować ?
Ja tam Ci nie zabronię
choć sam uznałbym to za dziwne.

Ja wolałbym zamiast tego stwierdzić, że "liczność i umiejętność do dostosowania nie jest powodem do czczenia czegoś"

Avatar Pobozny
Czyli mam uznać mrówli i te bakterie za potężniejsze niż my ?

Avatar CzarnyGoniec
Pobozny pisze:
Czyli mam uznać mrówli i te bakterie za potężniejsze niż my ?
To zależy tylko od tego jak zdefiniujesz potęgę

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów