CzarnyGoniec pisze:
Co do wypowiedzi Mijaka - wydaje mi się, że "wiara" powinna być czymś związanym z aktem wolnej woli.
Znaczy może po prostu jestem zbyt zindoktrynowany katolicko, ale te inne, niezwykle bliskie wierze, zjawiska jakie opisałeś nazwałbym inaczej. Choć jeszcze nie wiem jak...
Większość wierzących zarzuca ateistom, że ich niewiara jest ich decyzją, którą mogliby zmienić, gdyby zależało im na zbawieniu, a nie tylko na życiu doczesnym. Ateiści odpierają ten zarzut mówiąc, że to nie jest ich wybór, tylko po prostu nie są w stanie w coś uwierzyć i mogliby co najwyżej się okłamywać że wierzą.
Osobiście uważam, że oba te stanowiska są niepoprawne, a prawda jest trochę bardziej skomplikowana. Ale nie potrafię określić, z którą stroną bardziej się zgadzam.
CzarnyGoniec pisze:
Ten przykład z samochodem, jakkolwiek nie jest on ciekawy i intrygujący, uznałbym nie jako przykład wiary w coś, albo nawet nie jako przykład "nieuświadomionego przekonania, że samochód jest więcej warty". Myślę, że rozwiązanie jest bardziej prozaiczne i jest to przykład dostępności poznawczej vs niedostępności poznawczej.
O nowym samochodzie być może częściej myślimy i rozmawiamy, niż o biednych dzieciach, więc łatwiej nam przyjdzie wydać na niego pieniądze, bo jest nam bliższy, niż dzieci, których nigdy nie spotkaliśmy i musimy bardziej się wysilić, żeby o nich pomyśleć.
Na podobnej zasadzie po rozmowie ze znajomym o owocach jest większa szansa na zakup w sklepie owoców zamiast słodyczy - bo jako, że temat owoców był niedawno poruszany w naszym umyśle to teraz jest łatwiej nam go przywołać.
Dla mnie to raczej dowodzi, jak nietrwałą i podatną na zewnętrzne czynniki rzeczą bywa wiara, gdy się o nią nie dba. A przynajmniej jeden z rodzajów wiary.