Dom jak każdy, piętrowy, szarawe ściany i czerwoną dachówka.
Emily siedzi w swoim pokoju i oczywiście gra na pc w jedną z jej ulubionych gier - pierwszą część Call of Duty, mimo że przeszła tę grę milion razy. Znudzona odpala jeden z programów do hostingu gier i ustawia wyszukiwanie na "local", może ktoś się znajdzie chętny do rozgrywki.
Właściciel
Po paru minutach oczekiwania, znalazł się jeden gracz o nicku "WłochatyKokos". Na.czacie napisał "Nie myślałem, że znajdę kogoś do gry ^o^"
Natychmiast się ucieszyła i odpisuje.
- Też nie sądziłam, że ktoś dalej w to gra! :D to jak, gaem czy czekamy, aż jeszcze ktoś wbije?
Właściciel
"Gramy, za nim ktoś wbije, miną wieki. " Odpisał.
//Napisz proszę coś o rodzinie Emily
// W skrócie, matka sekretarka, ojciec mechanik i starszy brat, który nie mieszka z nimi. Ogółem hapi rodzina.
- No to go. - wcisnęła "Launch game" i szybko się załączyła. Mało ludzi to może dlatego. Są na mapie włoskiej, dużo krętych uliczek i idealne do snajpowania. Emily gra nazistami.
Właściciel
Kokos wybrał, standardowo, Amerykanów.
"Lecimy" napisał i rozgrywka się rozpoczęła. W pewnym momencie zaszłaś go od tyłu.
-Easy. - mówi do siebie i strzela kilka razy z karabinu (ta fizyka CoDa) w plecy, po czym ucieka ukryć się w jednym z możliwych budynków.
Właściciel
Bam! Kokos padł od razu i napisał:
"Brawo, nieźle! Ale następna runda będzie moja >:) "
Zaczęła się kolejna runda.
- Nie sądzę. - szybki odpis zanim gra się zacznie. Znowu wybiera nazistów i kampi się w uliczkach.
Właściciel
Tym razem Kokos zwyciężył celnym granatem prostu w twój czerep.
"Ha, mówiłem!" Napisał.
- Pamiętaj, że teraz jest remis. - odpisuję i szykuje kolejną grę, tym razem mapa to "Foy" - typowa wieś z czasów WWII, dużo budynków gospodarczych i jeden kościół że zniszczoną wieżą. Idealne do duelu albo campienia.
Właściciel
Zaczęła się runda. Przebiegałś przez ulicę, gdy z twojej dalekiej lewej rozległ się strzał. Minął Cię tylko o parę pikseli.
- Phew. Close. - mówi do siebie i wbiega za pobliski budynek. Zmienia broń z Lugera na karabin snajperski i wyszukuje go wychylona zza budynku.
Właściciel
Szukałaś go długo, aż do momentu, gdy jeden strzał znów chybił o włos. Kokos leżał na odległym dachu domu. To był pojedynek snajperów, nie ma co.
Chowa się za budynek i pisze na chacie gry.
"*Głos wierzyczki z Portala* There you are."
Znowu wychyla się zza kryjówki i poleciało w jego stronę kilka strzałów, tak dla pewności.
Właściciel
Ta runda należała do Ciebie, ale było blisko - twój pasek HP był niżej niż krytycznie. Kokosek napisał:
" Prawie Cię miałem!"
"Prawie to nadal trochę mało." - Uśmiecha się do siebie i przeciera oczy.
"No, na chwilę muszę kończyć i iść dotlenić umysł. Fajnie się grało Kokos." - szybki odpis i zmienia żółte szkła na swoje normalne, wyłącza pc i wychodzi z domu.