Wieś Przywary

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Dosyć obszerna wioska na granicy z królestwem krasnoludów. Niegdyś biegł tędy szlak handlowy, ale po rozpoczęciu walki o wolność państwa krasnoludów kupcy przestali tędy przejeżdżać, co odbiło się na sporym bezrobociu i nieurodzaju. Najważniejsze budynki w wiosce to Karczma "Złoty szlak", stadnina koni i dom starszego wioski który pełni tu funkcje zarządcy.

W okolicy odbyło się parę mniejszych potyczek cesarstwa z lokalnym watażką. Jego gang został w większości rozgromiony, ale do teraz w okolicy grasują drobne grupy bandytów. Wioska jest punktem strategicznym przez doskonałą infrastrukturę dróg będąca pamiątką dawnego kwitnącego handlu.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Herion przyjeżdża do wsi i wstępuje do lokalnej karczmy podchodząc do karczmarki (Jest to młoda dziewczyna, prawdopodobnie 15 letnia której widać było, że głód zagląda w oczy. Prawdopodobnie zastępowała ojca w pracy)

-Przepraszam bardzo, że panią niepokoje, ale chciałbym zwrócić się do pani z drobną prośbą. Czy mogłaby mi pani zdradzić, czy w tej miejscowości mógłbym znaleźć jakiegoś najemnika, czy łowce przygód? Potrzebuje kogoś kto mógłby pełnić funkcje ochroniarza, gdy ja będę szukał ziół na okolicznych bagnach.

Avatar maxmaxi123
//Zaczynasz w jednej lokacji, piszesz post i czekasz na odpis GMa. Potem krąg się powtarza, acz ciaśniejszy, bo bez zaczynania w lokacji.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
//Na początku w sumie chciałem tak zrobić, ale stwierdziłem, że GM ma tak małe pole do popisu, że już zacznę od jakiegoś dialogu. Jeśli miałbym ograniczyć się do jednego posta, to bym przeniósł wyjaśnienia co robię tutaj i zaczął od Przywarów, no ale zapamiętam, by nie dzielić tak postów//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Wolałbym, żebyś poprawił opis i zaznaczył, że te potyczki to były albo z bandytami, albo odbyły się dawno temu, obecnie relacje Krasnoludów i Cesarstwa są dosyć dobre.//
Niemalże od razu pokręciła głową.
- Niestety, dobry panie, ale nie widziałam takich od dawna... Był jeden, ale tydzień temu wyruszył i już tu pewnie nie wróci. - powiedziała dziewczyna.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Rozczarowuje...

A może w okolicy pracuje jakiś myśliwy, albo zielarz? Ktoś kto zna okolice?

Opcjonalnie mogłabyś mi opowiedzieć więcej o tym najemniku który był tu tydzień temu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Pisz myśli kursywą, a wypowiedzi postaci od myślnika i bez zbędnej przerwy, jeśli łaska.//
- Myśliwych i zielarzy to prędzej, dużo tu takich. A tamtemu najemnikowi to się nawet nie przyjrzałam, nieprzyjemny był z niego typ... Najbliższy myśliwy mieszka w chacie niedaleko skraju lasu, a zielarz w wiosce, tu za rogiem, obok karczmy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
-Dziękuję. Bardzo mi pomogłaś-
Daje jedną srebrną monetę i udaje się w pierwszej kolejności do zielarza

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie byłeś nawet w połowie tej dość krótkiej drogi, gdy stanąłeś jak wryty, ponieważ zauważyłeś osobliwy orszak, który zbliżał się nie od strony krasnoludzkiego królestwa, ale Cesarstwa Verden. Było to o tyle dziwne, że wszyscy oni byli Krasnoludami, niosącymi na tarczach i proporcach symbol wyszczerbionego topora na tle gór i drzew. Było ich ledwie jedenastu, z czego pięciu dysonowało bronią dwuręczną, a kolejnych tylu jednoręczną: W obu wypadkach były to młoty bojowe i topory, acz ci drudzy mieli też do kompletu tarcze, a wszyscy bez wyjątku dysponowali porządnymi kolczugami, hełmami i pancerzami. Mimo to najdziwniejszym z tej bandy był prowadzący ją Krasnolud: Doskonale zbudowany, nawet jak na rasowe standardy, co objawiało się większą przysadzistością i szerszymi barami od reszty, o czarnej brodzie, wąsach i włosach, które nawet z daleka rozpoznawałeś jako niezwykle brudne i przetłuszczone. Z czasem poczułeś też ohydny smród, właśnie od tego brodacza, jakby nigdy się nie mył ani nawet nie ściągał zbroi, dość specyficznej: Czarnej, zaopatrzonej w ostre płyty pancerza i kolce, a do tego szpikluce: Na hełmie, na kolanach, łokciach i kostkach. Cała kompania, bo wejściu do wioski, z miejsca ruszyła do karczmy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Hmm... Dziwne... Ale może to okazja na którą czekałem? Myśliwy może sobie najwyżej poradzić z dzikimi psami, ale bandytami? Mógłbym wybadać sytuacje i może udałoby mi się wynająć ich na chwile. W okolicy prawdopodobnie nie ma nic gorszego od nich, ale to również powód dlaczego powinienem uważać. Wrócę do karczmy i może najpierw podsłucham ich rozmowę... Tylko mam nadzieję, że smród ich dowódcy nie okaże się ich najbardziej morderczą bronią...

Siada gdzieś na uboczu i uważnie nasłuchuje

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mógłbyś nawet i nie nasłuchiwać, efekt byłby ten sam, bo o ile większość Krasnoludów siedziała cicho, to on darł mordę niczym opętany.
- Jak to ku*wa nie ma?! - wydarł się, a przerażona dziewczyna skuliła się za ladą. - Że w tym całym ku*wy wypi**owie nie ma jednego, co bym nam ku*wa za przewodnika robił?! - dodał, a później odwrócił się, wwiercając się spojrzeniem w każdego z bywalców karczmy po kolei, a wszyscy spuścili lub odwrócili wzrok, nie mając ochoty na konfrontację z brodaczem.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Z jednej strony naprawdę nie chciałbym się konfrontować z kimś jego pokroju, ale zżera mnie ciekawość o co im dokładnie chodzi. Poza tym trochę szkoda mi tej dziewczyny i i tak potrzebuje ich pomocy, albo będę musiał jechać do miasta po profesjonalistów. Nie mam na to czasu.

Zmagając się z odruchem wymiotnym wywołanym zapachem i myślą, że będzie musiał rozmawiać z kimś takim , Herion podszedł do dowódcy krasnoludów:
-Przepraszam, ale pozwoliłem sobie posłuchać pana rozmowę. Czego dokładnie pan szuka? Może mógłbym pomóc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przewodnika. - powtórzył po chwili, nieco zbity z tropu, że jednak znalazł kogoś, kto się zgodził. - Nie znamy tych terenów, a śpieszno nam do królestwa... Zwę się Thybedrolf Pwent, przybywam w imieniu krasnoludzkiego władcy Dzikich Pól, jego orszak idzie za nami... Mamy cztery setki bitnego żołnierza, którymi chcemy wspomóc naszych braci w ich wojnie z Drowami i ich pachołkami. - wyjaśnił, spluwając na bok. - Ścierwa.
//Możesz sobie rzucić okiem na temat Dzikie Pola, tamten wątek nie został co prawda dokończony, ale ogólne pojęcie będziesz mieć.//

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Znając Randwina to ten przeklęty mafioz ma zapas Ergatu pod łóżkiem na czarną godzinę, więc może go odwiedzę i sprawdzę, czy ma moje zamówienie

-Znam drogę do okolicznego miasta krasnoludów i mógłbym was zaprowadzić, ale jest pewien szkopuł. O ile droga jest raczej bezpieczna i nigdy nie miałem na niej żadnych problemów, to chciałbym po drodze pozbierać parę składników alchemicznych, a w przeciwieństwie do głównej drogi na bezdrożach można napotkać nieznaczne grupy bandytów. Ja mam z nimi raczej marne szanse, ale na sam widok uzbrojonych krasnoludów powinni zapaść się pod ziemie, więc jeśli takie drobne przerwy podczas podróży nie byłyby żadnym problemem to z radością was zaprowadze do królestwa.-

Avatar Kuba1001
Właściciel
- I ile to ma Ci niby zająć? Nam się królestwo wali, sami z Dzikich Pól tu zapi***alaliśmy, dobrych kilkaset kilometrów w kilka dni, byleby zdążyć nakopać Drowiakom.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
-Szukam pewnej rośliny która ma bardzo nieprzyjemny zwyczaj rośniecia na bagnach, a konkretniej na ginących zwłokach. Jeśli wierzyć opowieścią wojska cesarskie urządziły tutaj taką rzeź miejscowemu hersztowi i jego ludziom, że bagno powinno wręcz rozkwitać tym przeklęty ziołem. Poza tym używałem go już wcześniej do narkozy na pacjentach. Dosyć łatwo je wypatrzę-

Z resztą to nie tak, że mają wybór. Wątpię, by w okolicy był ktokolwiek z moim glejtem i znającym okolice, ale to nie tak, że kłamie. Powinienem szybko się uwinąć. Tak naprawdę gdyby nie ci bandyci już byłbym w drodze do domu. Tak dużo używałem ślązyka, że mógłbym go wypatrzeć w pochmurną noc po pijaku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nasi będą tu za kilka godzin, my tu tylko za zwiad robim. Idziem teraz po tego bagienniaka? Czasu nie zmarnujem, a potem poprowadzisz naszych do królestwa prosto jak w mordę strzelił.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
-Raczej nie potrzebuje całej armii krasnoludów na bagnach. Z doświadczenia powiem, że armia na bagnach to slaby pomysł -
Przez chwilę się zawiesza i łapie się za wisiorek państwowego medyka na szyi wyglądając jakby przypomniał sobie jakieś traumatyczne przeżycie.
-Czyli wyruszamy teraz, czy potrzebujecie czasu na przygotowania?-

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Chopy niech zostaną i przygotują to zadupie na przyjazd Oghrena, ja idę. - powiedział Pwent, podchodząc bliżej, przez co jego obrzydliwy zapach stał się jeszcze bardziej wyczuwalny i o mało nie zwymiotowałeś mu na zbroję, co skończyłoby się zdecydowanie źle, rzecz jasna dla Ciebie. - Prowadź.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
-Pojedziemy moim wozem-

Ukradkiem próbuje wetrzeć sobie pod nosem lek ziołowy
Zapach jest na tyle mocny, że powinien mi na chwile osłabić węch...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, lek zadziałał i wytrzymanie w towarzystwie wojownika będzie odrobinę bardziej możliwe, sam Krasnolud polecił reszcie czekać, a w tym czasie rozejrzeć się po wiosce i okolicy, następnie zaś wyszedł przed karczmę, czekając tam na Ciebie i Twój wóz.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Kazał krasnoludowi usiąść z tyłu wozu i wyruszył na bagna

Avatar Kuba1001
Właściciel
Podróż nie była długa, towarzyszący Ci wojownik od czasu do czasu jedynie pociągnął łyka jakiegoś trunku z butelki, tudzież zanucił pod nosem kilka linijek jakichś sprośnych piosenek. Tak czy inaczej, dotarliście wreszcie do celu.
- Także co tu się niby ma dokładnie kręcić? - zagadnął Pwent, zeskakując z wozu wprost w bagno, z odgłosem nieprzyjemnego i mokrego chlupnięcia.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
-Pola są bogate w rzadkie zioła, więc kreci tu się sporo bandytów polujących na alchemików takich jak ja, poza tym zwłoki czasami przyciągają z lasu zdesperowane drapieżniki które nie znalazły pożywienia na swoich żerowiskach i radze nie jeść, a najlepiej nie dotykać okolicznych roślin. Szybka śmierć to prawdopodobnie najlepsza rzecz jaka może cie po tym spotkać.-

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mój żołądek jest równie stalowy jak moje jajca. - odparł szałojownik, śmiejąc się gromko. - Dobra, to rób swoje, a ja swoje. - dodał, lustrując okolicę w poszukiwaniu zagrożeń, acz chyba to on był tutaj zagrożeniem dla innych, od bandytów, przez zwierzęta, na potworach skończywszy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Zajął się poszukiwaniem potrzebnego ziela

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pierwsze okazy, do tego w sporej liczbie, dostrzegłeś niemalże od razu, więc mogłeś nawet nazbierać sobie na zapas. Dalsze poszukiwania przerwał Ci dziki ryk, a w chwili, gdy zastanawiałeś się, jakie dzikie zwierze go wydało, dostrzegłeś szarżującego z opuszczoną głową, a więc i z hełmem zakończonym szpicem, szałojownika Pwenta, który wciąż rycząc biegł w kierunku linii drzew.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku