To_masz___Problem pisze:
Ale sokrates mówił o wiedzy
Owszem.
I mówił o wiedzy jako wyznaczniku moralności w czasach, gdy moralność oderwana od "wykonywania roli społecznej" de facto nie istniała.
Tu nie chodzi o to, żeby myśleć 1 do 1 jak on. Dziś wiemy o moralności i etyce dużo więcej, niż wtedy. Nie każda wiedza się nie starzeje.
Ale jak na tamte czasy jest to imponujący krok do przodu.
Plus ostatecznie - w wielu sytuacjach faktycznie wiedza jest ważnym elementem czynienia dobra. Często jest ważniejsza od empatii.
Muszę wiedzieć co lubi druga osoba, żeby zrobić jej dobry prezent. Nie wystarczy, że dam pieniądze bezdomnemu, żeby mu pomóc - czasem lepiej nie dawać i pomagać w inny sposób.
Możemy chcieć robić dobro, ale bez odpowiedniej wiedzy i poszerzania horyzontów możemy czynić zło myśląc, że robimy dobro.
Dziś może nie każdy myśli o "dobru" jako o czymś tak samo obiektywnym jak Sokrates myślał, gdy o nim mówił. Ale w wielu miejscach ta teza jest nadal aktualna, choć też z pewnością nie jest tak samo rewolucyjna jak 2500 lat temu.
Myślę nawet, że przy odpowiedniej interpretacji da się połączyć Soktatesa z nowoczesną filozofią zła - Hanną Arend't mówiąca o tym, że "zło jest banalne" i, że rodzi się z ignorancji (doszła do tego analizując zbrodnie nazistów, które często były popełniane bez znamion nienawiści, a raczej ze znamionami urzędniczej bezmyślności i owczego pędu).