Zajmująca całą południową część wyspy Sawanna to najlepsze miejsce, by odpocząć od ludzi. W końcu, liczba mieszkających tutaj ogranicza się do stałych 750. Stałych, bo jeżeli pojawi się zrzut, to zjawią się też ludzie Denvera, komuniści i Centralni. Wyścig o to, kto będzie pierwszy. A ludzie żyjący na Sawannie zawsze chcą być pierwsi, bo tylko w ten sposób zyskują zaopatrzenie. O samej sawannie można powiedzieć, że to ogólnie spoko miejsce. Trawy dające schronienie, trochę krzewów i drzew, słoneczko świeci... Jeżeli dojdzie do wojny i Centralni zamkną swoje miasto przed komunistami/ludźmi Denvera, to przez Sawannę przejadą wszystkie pojazdy i żołnierze. W końcu otwarty teren bardziej sprzyja tym, którzy nie lubią pułapek i zasadzek. Chociaż jest tutaj trochę miejsc na to...
Wystepują tutaj zrzuty, jednakże nie ma skrytek.

Jürgen Srebrzyński zbudził się. Leżał w ziemiance, przykryty kocem. Ze swojej obecnej pozycji widział wyjście z niej, oraz widok, którego się nie spodziewał. Sawanna. Jak się tutaj do cholery dostał?

//ku*wa, specjalnie mnie na goraco zrzuciles, huh?

Owszem, bylo to dla niego zaskoczeniem, ale instynkt wzial gore, i najpierw sprawdzil, czy jest w domku sam czy ma towarzystwo

Znajdował się tam sam, co jest zapewne plusem.

Usiadł powoli i sprawdził stan swojego zdrowia, oczywiście na tyle na ile potrafił.

Wydawało się, że jest w pełni zdrów.

Wstał więc i wyjrzał ze swojego domku

Witamy na sawannie. Tak może wyglądać tutejsze przywitanie, ale nikogo w okolicy nie było.

Wciąż zdziwiony rozejrzał się jeszcze raz dokładnie i przyjrzał swojemu domkowi

Ziemianka jak ziemianka. Drewniana konstrukcja zakopana w ziemi. Jedno łóżko i skrzynka obok.

Podszedl do skrzynki i otworzyl ja

W środku coś musiało być, skoro bardzo wysoko znajdowała się tkanina zakrywająca zawartość.

ostroznie odkryl plotno, i przyjrzal sie przedmiotom wewnatrz

No cóż, były to ubrania maskujące.

Przyjrzal mu sie dokladnie i sprawdzil skrzynke jeszcze raz

Poniżej, pod ubraniami maskującymi było już lepiej. Porządny plecak, apteczka, trochę żywności w puszkach i woda pitna w plastikowych butelkach.

Spakował wszytko do plecaka i założył ubrania maskujące. Plecak trafił na jego plecy i wyszedł przed lepiankę, żeby rozejrzec się za czymś, w czego strone mógł ruszyć

No cóż, nikt nie pomyślał, żeby na Sawannie dodać jakiekolwiek kierunkowskazy.

Ruszył wiec w kierunku północy

To może trochę czasu zająć, ale raczej dobrze jest mieć swój cel podróży, prawda?