Ostatnio spotkałem się z ciekawą filozofią. Polega ona na twierdzeniu, że człowiek jest w stanie w pełni zrozumieć jakieś zjawisko tylko i wyłącznie samemu go doświadczając. Ogólnie można tą teorię pokazać na tym przykładzie
Jest sobie genialna neurobioliżka Mary. Żyje w świecie w którym wszystko jest czarno-białe, pomimo to wie, że istnieją inne kolory. Całe swoje życie badała zasady kolorów, doskonale wie jak tworzą się w mózgu i czym są. Posiadał 100% możliwej wiedzy w tym zakresie.
Jednakże na komputerze Mary pewnego dnia pojawiło się czerwone jabłko. Pomimo, że wiedziala wszystko o kolorach, uczucie jakie doświadczyła podczas patrzenia na jabłko było zupełnie czymś nowym. Czy więc udowadnia to tezę, że człowiek nie jest w stanie niczego zrozumieć w pełni nigdy tego nie doświadczają?
Według niektórych tak, innych nie i Mary wcale nie była zaskoczona. Jeszcze inni mówią, że ludzie są zbyt niedoskonali, by móc coś poznać bez praktyki, ale teoretycznie jest to możliwie dla maszyny, albo genialnej formy życia.
Jaka jest wasza opinia na ten temat?