Zastanawiałem się ostatnio nad tym jak funkcjonował, by świat gdyby wprowadzono na rynek technologie podobną do neuromodów z gry "Prey" z 2017
Trochę "ulepszę" te rozwiązanie z gry i załóżmy, że mamy do czynienia z technologią która bardzo precyzyjnie może kopiować, wgrywać i wymazywać fragmenty pamięci człowieka, co pozwala nam na stanie się mistrzem gry na pianinie w kilka sekund pomimo kompletnego braku talentu, lub wymazanie traumy z dzieciństwa. Załóżmy, że sama operacja będzie wymagała bardzo specjalistycznego sprzętu wielkości np tomografu, wiec to nie tak, że ktoś może do ciebie podejść na ulicy i wymazać ci pamieć. Przy okazji w samej grze technologia opierała się na tkance kosmitów z orbity księżyca, więc w moim przypadku załóżmy, że ta technologia jest po prostu bardzo droga i stać na nią tylko najbogatszych.
Czy taka technologia powinna, być w rękach korporacji, czy tylko rząd powinien ją kontrolować, a nawet jeśli to w jaki sposób? Doprowadzi to do stworzenia super ludzi którzy poprzez wgrane umiejętności staną się jeszcze bogatsi i bardziej będą kontrolować tych których nie stać na ulepszenia? Czy może pomoże nam się rozwinąć jako gatunek?
"Czy może pomoże nam się rozwinąć jako gatunek?"
Myślę, że prędzej dojdzie do podziału na dwa osobne gatunki. Superludzie i zwykli ludzie.
No niestety. Będzie taka sytuacja, jak napisał Goniec. Bo skoro możemy być nadczłowiekiem, to po co dbać o biedniejszych?
Właściciel
To dowodzi tylko tego, że pytanie o "rozwinięcie się jako gatunek" zostało błędne sformułowane. Nie dowodzi, że taki podział to coś złego.
Moim zdaniem ewolucja australopiteków do homo sapiens była czymś dobrym i stanowiła rozwój.
I wcale nie jest udowodnione, że "superludzie" nie dbaliby o "zwykłych ludzi".
A gdyby tak zarezerwować tą technologię tylko dla państwa? Np można by było uczynić takim super człowiekiem jakiegoś wybitnego naukowca. Oczywiści sama technologia raczej nie rozwija inteligencji, a pozwala przekazywać dane do pamięci, ale nadal taki naukowiec mógłby "przeczytać" kilka tysięcy terabajtów danych w kilka sekund, co na pewno ułatwiło by mu prace.
Można też zakazać używania go do tworzenia nadludzi, ale nadal stosować w pomocy psychologicznej. Zakładam, że możliwość wymazywania wspomnień, w tym nawyków i skojarzeń jest dosyć praktyczne w psychoterapii, nawet pomimo wysokiej ceny.
Najbardziej mnie zastanawia jak taką technologię wykorzystać, by przyniosła jak najmniejsze szkody. Bo raczej pomysł, by jej nie używać wcale nie przejdzie :v
Właściciel
Gdyby taka technologia się pojawiła i gdyby zakazano jej używania, to by nie oznaczało, że nikt by jej nie używał.
Używano by jej wyłącznie nielegalnie. I organizacje przestępcze trzepałyby na tym ogromną kasę.
Żeby coś takiego możliwe, to musiałoby to działać na takiej zasadzie:
1. Zgłaszana jest propozycja wszczepienia jakiemuś naukowcowi implantu
2. Propozycja przechodzi
3. Przyjeżdża kilku nieprzekupnych (przykładowo tacy bogaci, że już na nich nie działają łapówki) ludzi, którzy jako jedyni mają klucze do schematów potrzebnych do robienia tych implantów
4. Zespół wykonuje implant, a następnie usuwa się mu implantami pamięć na temat robienia ich
5. Naukowcowi wszczepia się implant
To najbezpieczniejsze wyjście jakie mi przychodzi do głowy.
Jakoś tych, którzy mają klucze do ponownego włączenia internetu w USA nikt jeszcze nie przekupił.
Konto usunięte
Po jasną dżumę ktoś miałby zapłacić tym ludziom za reset Internetu?