Richyard pisze:
TWspomniany przykład macierzy przypomniał mi o programie telewizyjnym Golden Balls. Opierał się on na tym, że dwójka graczy wspólnie po odpowiedzeniu na pytania oraz wygraniu odpowiedniej sumy na końcu programu stawała przeciwko sobie. Dostawali oni dwie karteczki (w sumie cztery), jedną z napisem Split, a drugą z napisem Steal. Następował czas wyboru.
Jeżeli obie osoby wybrały Split, każden z nich otrzymywał połowę pieniędzy. Jeżeli jedna osoba wybrała Steal, a druga Split, to ta pierwsza otrzymywała całą sumę, z kolei jeżeli obie osoby wybrały Steal, to oboje odchodzili z niczym. Była to bardzo ciekawa część programu. Z logicznego punktu widzenia opłacało się zawsze brać Steal, bo jeżeli druga osoba wybrała Steal to i tak nic nie wygra się, a tak istniała szansa na zgarnięcie całej kwoty. Ale oczywiście, wszystko to wymagało odpowiedniego zmanipulowania rozmówcy i przekonania do wybrania złej karteczki. Swoją drogą bardzo dobre miejsce dla psychologii.
Gra nazywa się "dylemat więźnia". Dawkins w "samolubnym genie" dowodzi, że najskuteczniejszą istniejącą taktyką jest "najpierw współpraca, a potem kopiuj ruch z poprzedniej tury twojego przeciwnika" oraz "najpierw współpraca, potem współpraca tak długo, aż przeciwnik nie zdradzi dwa razy z rzędu. A jeśli zdradzi - kopij ruch z poprzedniej tury przeciwnika"
Metodologia była m.in. taka, że ogłosił kilka konkursów na algorytmy do tej gry i informatycy z całego świata nadesłali propozycje, a on robił "walki algorytmów" i przechodziły do następnej rozgrywki te, które najwięcej ugrały
Richyard pisze:
Kontynuując i odpowiadając na zadane pytanie. Pracodawcy zależy przede wszystkim na tym, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy. <argumenty>
I nie ma w tym nic dziwnego i nikt się z tym nie kryje. Tak działa wolny rynek.
Ale relacja z pracodawcą, a relacja np. z rodziną, przyjaciółmi, czy nieznajomym potrzebującym pomocy to jednak coś innego.
Richyard pisze:
Swoją drogą w naszej ostatniej rozmowie - jak sam określiłeś - przyczepiłeś się do argumentu, że ludzie oszukują samych siebie, że egoistami nie są.
I nadal przy tym stanowisku jestem. Uważam, że (będąc w temacie nomenklatury jakiej używamy wewnątrz tej rozmowy):
1. Ludzie są egoistami zawsze
2. Ludzie nie zawsze są egoistami2
3. Ludzie uważają, że nie są egoistami2.
Podpieram to tym, że wszelakie znane mi źródła (choćby Wojciszke którego wstawiłem) jako "egoizm" traktuje nie to, co my w tej rozmowie nazywamy egoizmem tylko to, co my w tej rozmowie nazywamy "egoizmem2".
Moje stanowisko jest następujące:
1. Ludzie kierują się w życiu wewnętrznymi popędami i tym, co prowadzi do ich redukcji, zaspokojenia i tak dalej. Wewnętrzne popędy często mają źródło zewnętrzne (np. staruszka która wzbudza w nas litość i współczucie)
2. Twoim zdaniem jest to egoizm, moim nie (ale na potrzeby rozmowy możemy go tak nazywać żeby uniknąć zamieszania. I powyższe jest tym, co podczas rozmowy ja nazywam "egoizmem" i tym co jak rozumiem Ty nazywasz egoizmem [a bardzo mi zależy żebyśmy używali tego samego słowa na określenie tego samego])
3. Efektem wewnętrznych popędów są zachowania. Neutralne, altruistyczne, bądź egoistyczne2
4. Moim zdaniem egoizm2 jest "faktycznym egoizmem" i większość osób właśnie takie zachowanie ma na myśli, gdy zastanawia się nad tym słowem.
5. Egoizm2 jest czymś popularnym w środowiskach przestępczych, na wolnym rynku, w sytuacjach wysokiej rywalizacji oraz w sytuacjach gdzie nie dochodzi do wymierzalności kary społecznej
6. Egoizm2 rzadko występuje w rodzinie, wśród przyjaciół. Sytuacje grupowe często są możliwe właśnie dlatego, że człowiek nie bazuje na egoiźmie2
7. Egoizm2 zależy od wielu czynników, ale nie jest reakcją "podstawową" dla człowieka. Choćby dlatego, że ewolucyjnie jesteśmy dostosowani raczej do altruizmu odwzajemnionego, niż do egoizmu2
8. Egoizm nie jest niczym złym, jest normalny i oczywisty. Natomiast egoizm2 nie zawsze jest czymś złym.
Richyard pisze:
Tak na koniec to nie przesadzałbym z tym 99%. Z tego co słyszałem to ASPD stanowią około 5% społeczeństwa, z tym że więcej jest socjo od psycho, no i są też inni jak NPD. Poza tym mamy osoby z ASD, które wydają się nie mieć empatii, pomimo jej posiadania. O zwykłych ludziach nie zapominając (można? Niby jakbyś mnie sklasyfikował?)
Dane o około 1% psychopatów są z podręcznika Wojciszke. Z tego samego rozdziału co wstawiłem, ale z innego podrozdziału. W kontekście możliwości do odczuwania empatii zdaje się nie ma potrzeby mieszać do tego innych zaburzeń. A przynajmniej prof. Wojciszke uznał i podparł się tym, że to psychopaci stanowią największy odsetek przestępców i, że tylko wobec nich nie jest możliwa tradycyjna terapia i "próba nauczenia ich empatii".