Słownikofaszyzm
czyli
Psychologiczny wpływ języka na moralność i sposób myślenia
oraz
Zmienianie definicji nacechowanych emocjonalnie słów jako rodzaj propagandy i manipulacji
W tytule jest zawarta cała treść, ale dodam tu trochę kontekstu.
Temat był już poruszany na grupie, ale myślę, że przyszła pora poruszyć go
na pełnej ku*wie!
Były to najczęściej zarzuty w stronę użytkowników o nietypowych poglądach, że stosują własne definicje niektórych słów, różniące się od definicji powszechnie uznawanych i/lub figurujących w słownikach.
Na pewno może to prowadzić do nieporozumień, ale myślę, że często ma bardzo dobre uzasadnienie.
I choć sam zazwyczaj łatwo akceptuję to, że ktoś używa innych definicji niż ja, to uważam, że akceptowanie niektórych definicji zamieszczonych w słownikach i funkcjonujących w społeczeństwie może być niebezpieczne.
Bo wierzę, że kreowanie języka może być bardzo silnym narzędziem propagandowym, których władze mogą używać zarówno w dobrych, jak i złych celach.
Na przykład wystarczy zmienić definicję słowa "człowiek" z "przedstawiciel rodzaju homo " na "przedstawiciel gatunku homo sapiens - i już inaczej patrzymy na naszych przodków.
Przykład bardziej skrajny, ale przecież (chyba) historyczny:
Można zmienić definicję jeszcze bardziej - na "przedstawiciel gatunku homo sapiens z wyjątkiem Aryjczyków (patrz: "nadczłowiek") oraz Żydów, Słowian oraz czarnoskórych (patrz: "podczłowiek")".
I jeśli w jakimś społeczeństwie będą obowiązywać te definicje, to możesz mówić, że to tylko kwestia słownictwa i przecież nic nie stoi na przeszkodzie żeby "podludzie" byli traktowani tak samo, jak "nadludzie".
Ale wiadomo, że tak nie będzie. Jeśli zasugerujesz, że "podludzie"są równi "nadludziom" - zostaniesz wyśmiany, bo to po prostu głupio brzmi.
I chcąc zmienić ludzką mentalność w tej kwestii, trzeba by było zmienić także treść słowników.
Innym, bardziej neutralnym przykładem może być hipoteza, że Polacy ze względu na różnice językowe inaczej postrzegają wolność, niż Brytyjczycy i Amerykanie.
Bo w języku polskim określenie "wolny" może odnosić się do "wolności", ale może też być przeciwieństwem słowa "szybki".
Więc dla Polaka "wolność" będzie się kojarzyć z brakiem obowiązków. Człowiek wolny to ten, który nie musi się nigdzie spieszyć.
W języku angielskim słowo "free" może oznaczać "mający wolność", ale może też oznaczać "darmowy".
To prowadzi do skojarzenia, że człowiek wolny to ten, który ma wszystko za darmo.
Co o tym sądzicie?