AUTO-TOM

Avatar Baturaj
Właściciel
Warsztat samochodowy Toma Dolski'ego. Nietani, ale posiadający bardzo fachową obsługę. Pracuje tutaj jako mechanik Lilieth Azecure.

Avatar Baturaj
Właściciel
Max
Lilieth weszła do warsztatu. Zmierzając do szatni, aby się przebrać, zobaczyła swojego szefa, który powiedział:
- Dzień dobry, Lilieth, widzę że dzisiaj punktualnie - spojrzał na zegarek. - No, nie wiem tylko, czy w ciągu dwóch minut zdążysz się przebrać - zaśmiał się krótko i poszedł gdzieś, kontynuować wykonywanie swoich obowiązków.

Avatar maxmaxi123
Kiwnęła mu głową na powitanie, nim zdążył odejść. Zabrzmiało to jak wyzwanie... z chęcią spróbuje, mimo iż zazwyczaj jej nie spieszyło, to dzisiaj zrobi wyjątek. Przyspieszyła więc nieco kroku, zmierzając do rzeczonego pomieszczenia, w wiadomym chyba dla wszystkich celu.

Avatar Baturaj
Właściciel
No cóż, przebranie się nie nastręczyło problemów, ale okazało się, że była w kombinezonie obok swojego miejsca pracy minutę po czasie.
//Kiedy nic już nie będzie się działo ciekawego, przeskoczymy o parę godzin//

Avatar maxmaxi123
Myeh, spóźniła się. A szkoda. Przynajmniej wie, że nie watro się spieszyć. Niemniej, poszła wpierw do szefa żeby w ogóle wiedzieć, czy ma dla niej coś specjalnego.

Avatar Baturaj
Właściciel
Dolski podrapał się po głowie.
- Właściwie tak. Sam miałem się tym zająć, ale mam coś innego do załatwienia i nie wiem, czy to wszystko pogodzę. Przed warsztatem stoi jakiś koleś w Humvee i twierdzi, że ma problem ze świecami, czy coś. Zajrzałabyś do niego. Jakby co, to mnie nie ma - rzucił na odchodne i wziąwszy kurtkę z wieszaka, wyszedł ze swojego gabinetu (który był małym pokoikiem w rogu warsztatu).

Avatar maxmaxi123
Przytaknęła mu, po czym poszła przed warsztat, w poszukiwaniu klienta i jego samochodu.

Avatar Baturaj
Właściciel
Przed barem stał wysoki brunet o przystojnej twarzy, ubrany w czarną koszulkę i rozpiętą bluzę z kapturem. Na nogach miał dżinsy i opierał się o swojego czarnego humvee. Kiedy nadchodziła, spojrzał w jej stronę.

Avatar maxmaxi123
Wyglądał na typowego gangstera... a takich tutaj pełno... Miała nadzieję, że nie będzie na tyle głupi aby odjechać bez zapłaty. Tym bardziej, że widzi jego rejestrację. Prawda?
- W czym mogę pomóc?- Zapytała się w miarę wesoło i ciekawsko, kiedy zbliżyła się do pojazdu, aby mu się przyjrzeć.- Jakieś usterki wewnętrzne? Zewnętrzne? Coś wymienić?

Avatar Baturaj
Właściciel
- Oho, nie spodziewałem się, że przyjdzie mi być obsługiwanym przez taką piękność - facet zdobył się na szarmancki uśmiech. Zaraz jednak spojrzał na zegarek na ręku, wcale nie taki drogi. - O jejku, proszę wybaczyć, nie mam chyba jednak czasu na takie rzeczy. Szef mnie chyba zabije - spojrzał na swój samochód. - A szkoda...
Jego rejestracja była widoczna, ale nie była stąd, tylko z Kansas.

Avatar maxmaxi123
Czyżby kolejny lipny adorator? Oby nie. Wolała ten dzień spędzić w miarę normalnie, bez natrętów. W ogóle ciekawe, czy zdziwił się obecnością kobiety...
- Niech Pan powie co, a to zrobię. Samochód odbierze Pan potem. Co to za problem taksówką pojechać? Nawet mogę za nią zapłacić.
Spytała się, przyjrzeć.- Pan pozwoli, że jeszcze tylko szybko pod maskę zajrzę.- Jak powiedziała, tak zrobiła. Zajrzała tam, wypatrując świec. Szef mówił, że to coś ze świecami, a skoro klient nie ma czasu samemu powiedzieć, to może szybciej znajdzie?

Avatar Baturaj
Właściciel
Facet chyba się zorientował, że jeszcze nic nie powiedział.
- Eee... No tak. szósta świeca coś szwankuje, może też druga. A, i z chłodnicą coś się stało. Ale chyba nic poważnego. Jakby co, to rzeczywiście pojadę taksówką, a potem wrócę. Może wieczorem.
W czasie, gdy on mówił, Lilieth już patrzyła pod maskę. Rzeczywiście, szósta świeca się całkowicie spaliła, a druga chyba tylko miała złe podłączenie. Dałoby się to załatwić w pół godziny. Z chłodnicą jednak nie było już tak różowo. Ale Lilieth zrozumiała, w czym problem, więc robota jawiła się na najbliższe dwie - dwie i pół godziny.

Avatar maxmaxi123
Cóż, zabierze się więc do pracy od razu, po pożegnaniu klienta.
- Może Pan i za trzy. Niezbyt wiele mi to zajmie. Tak właściwie, można poznać imię i nazwisko? Wolę wiedzieć, komu naprawiam samochody.
Powiedziała, zamykając maskę i opierając się na niej ręką.

Avatar Baturaj
Właściciel
- Przepraszam, Roger Peterson. Pracuję w firmie ubezpieczeniowej Flyout, zajmującej się ubezpieczeniami domostw na terenach niezabudowanych. Stąd taki samochód. Nawet go polubiłem - rozejrzał się i spojrzał na zegarek. - To ja może już pójdę, oto moja wizytówka - podał Lilieth małą karteczkę. - Jakby coś się działo, byłbym potrzebny, proszę dzwonić.

Avatar maxmaxi123
- Dobrze. Miłego dnia, udanej pracy! Oby Pan zdążył.- Życzyła mu na drodze, zabierając auto w odpowiednie miejsce. Nie będzie tego robić przed serwisem.
//Rzecz jasna przeniosła to odpowiednim sprzętem, może z czyjąś pomocą. Sam się na tym nie znam, więc wolę tak skracać.//

Avatar Baturaj
Właściciel
- Chwila, chwila! - usłyszała za sobą głos Petersona, kiedy podprowadziła już samochód do warsztatu. - Ubranie służbowe - zawołał, zdyszany. Otworzył bagażnik i wyjął z niego coś, co wyglądało na garnitur w zapinanej, nieprzemakalnej osłonie. - Chyba nie będę negocjował z klientami w tym ubraniu, nie? - i, nie czekając na odpowiedź, pobiegł do taksówki.
//bardzo proszę nie pogrubiać dialogów. Nie ma takiej potrzeby, naprawdę//

Avatar maxmaxi123
//Wybacz, odruch taki ;-;//
To jeszcze raz się z nim pożegnała, po czym wróciła do przerwanych zajęć.

Avatar Baturaj
Właściciel
Praca zajęła, zgodnie z przewidywaniami Lilieth, dwie godziny i czterdzieści minut. Jednak podczas pracy, kiedy zabierała się za chłodnicę, coś wydało jej się nie w porządku. Przez cały czas naprawiania tego elementu nie mogła tej nieprawidłowości uchwycić. Myślała i myślała. W końcu, pod koniec pracy, coś tknęło Lilieth, żeby obejrzała dokładnie jeden z uszkodzonych elementów chłodnicy. Intuicja podpowiadała jej, że coś jest z nim nie tak i że należy to sprawdzić.

Avatar maxmaxi123
Cóż, postanowiła więc się temu przyjrzeć. Ciekawe co takiego odkryje. Może powód tych uszkodzeń, albo jakiś dziwny sekret? Oglądał więc go, pełna ciekawości.

Avatar Baturaj
Właściciel
Po chwili okazało się, że owy element chłodnicy sprawia silne wrażenie, jakby jego uszkodzenie zostało spowodowane specjalnie, przy użyciu specjalistycznego narzędzia. Dla niewprawnego oka było to nie do odróżnienia ze zwykłą usterką, ale oko Lilieth z pewnością wprawne było. Tak, na 95% ktoś tu majstrował.

Avatar maxmaxi123
Czyżby jakiś sabotaż? Na pewno powiadomi o tym właściciela, kiedy wróci. Co prawda, mogłaby przez telefon, ale woli nie dawać dodatkowych problemów. Niemniej, wzięła się za naprawę tegoż elementu.
//Właściwie, co ta usterka mogła spowodować?

Avatar Baturaj
Właściciel
Jako, że już wcześniej trochę nad tą usterką pracowała, wtedy nie wiedząc jeszcze o jej pochodzeniu, uporała się z tym w 15 minut. Dobrze, że się nią zajęła, bo było to jedno z uszkodzeń, przez które chłodnica działałaby dużo mniej wydajnie, w konsekwencji osłabiając pracę silnika.

Avatar maxmaxi123
To dobrze, że się tym zajęła. Teraz udała się do szefa, żeby powiedzieć mu, że właściciel tego samochodu odbierze je wieczorem, przy okazji w sumie, mogłaby też wyjaśnić pracownikowi na wieczorną zmianę, żeby powiedział co zaszło.

Avatar Baturaj
Właściciel
Niestety, nie zastała Dolskiego w biurze. Widocznie wyszedł gdzieś ponownie, po tym, jak wrócił poprzednio, 2 godziny temu. Czasem tak robił, zazwyczaj nie było go pół godziny, góra godzinę. Kiedy stała pod drzwiami jego gabinetu, usłyszała za plecami głos Willa, kolegi z sąsiedniego stanowiska:
- Znowu go nie ma. Słuchaj, Lilieth, właśnie odjechał mój klient i chyba pójdę do sklepu po coś do żarcia. Jakby co, to wracam za 10-15 minut.

Avatar maxmaxi123
//Wystarczy Lily. Nazywam postacie Lilieth, bo lubię to imię, tak samo jak Lily.//
- Dobrze.- No cóż, weszła więc i zaczęła czekać w gabinecie na szefa... przy okazji, był tu jakiś telewizor? Może zobaczy, co takiego leci?

Avatar Baturaj
Właściciel
Tak, mały, dwudziestoczterocalowy płaski telewizor zawieszony na ścianie obok biurka. Ustawiony tak, żeby szef mógł obrócić krzesło w bok i oglądać.
//Ale ten kolega przyzwyczaił się mówić do niej Lilieth//

Avatar maxmaxi123
//Tak tylko na przyszłość napisałem.//
Dobrze... to jeszcze tylko pilot... albo... Szef mówił coś kiedyś o tym, żeby nie ruszać telewizora? Jak nie, to szukała więc pilota, żeby nim włączyć telewizor.

Avatar Baturaj
Właściciel
Nie, Dolski zawsze był "luzakiem" w tego typu sprawach. Jedynie w sprawach pracy był nieubłagany i surowy, choć na swój sposób. Znalazła pilot w szufladzie biurka.

Avatar maxmaxi123
Usiadła więc wygodnie na krześle, po czym włączyła telewizor. Ciekawe, co ostatnio oglądał czy to szefo, czy inny pracownik, korzystający z telewizora.

Avatar Baturaj
Właściciel
Był to kanał informacyjny, z wiadomościami z kraju i ze świata 24/7. Właśnie opowiadali tam o jakiejś suszy w głebi kraju.

Avatar maxmaxi123
onie, susza!
Oglądała więc dalej.

Avatar Baturaj
Właściciel
Potem zaczęli mówić coś o kandydatach do Senatu, będących obywatelami Gotham i całego stanu. Jednak w tej samej chwili Lily usłyszała wołanie zza drzwi:
- Halo, jest tu kto? Potrzebuję pomocy.
Ktoś szedł w stronę drzwi gabinetu.

Avatar maxmaxi123
Łe, polityka. Już chciała przełączyć, ale wtedy rozległo się wołanie. Otworzyła więc drzwi, patrząc któż to taki.

Avatar Baturaj
Właściciel
Dwa metry od Lily stała kobieta rasy białej, ubrana w ciemny żakiet i białą bluzkę pod nim, a także w czarne spodnie. Była dość chuda, mała brązowe włosy spięte w kucyk i właśnie patrzyła Lily w oczy.
- Przepraszam, czy jest tu jakiś mechanik? Mój samochód... Samochód męża, potrzebuję pomocy. Pan z trzeciego stanowiska jest bardzo zajęty, a pozostałe dwa stoją puste.
Faktycznie, Roger zajmował się dzisiaj poważnym problemem w pewnym Fordzie, który miał mu zabrać cały dzień.

Avatar maxmaxi123
- Ja jestem do dyspozycji. Już idę lepiej się przyjrzeć. Niech Pani prowadzi.
Powiedziała, po czym udała się za kobietą, do poszkodowanego.

Avatar Baturaj
Właściciel
Po uczynieniu trzeciego kroku poczuła, że coś tu jest nie w porządku. Nie była jednak w stanie określić, co. Zanim jednak zdążyła to przemyśleć, czy cokolwiek zrobić, poczuła ogromny ból, jakby ktoś ją uderzył w tył głowy. Zaraz po tym nastąpiła nieprzenikniona czerń. Lilieth straciła przytomność.

Avatar Baturaj
Właściciel
Kiedy się obudziła, nie była za bardzo w stanie stwierdzić, gdzie się znajduje. Wzrok miała przymglony, widziała jedynie dwie sylwetki po obu bokach i jedną na wprost przed sobą. Chyba coś do niej mówiła, ale dziewczyna nie była w stanie odróżnić słów, w uszach jej szumiało. I ten potworny ból głowy... Wiedziała tylko, że jest w jakimś małym pomieszczeniu, z pewnością wbrew swojej woli.

Avatar maxmaxi123
Cóż... pierwsze, co jej przyszło na myśl, a łatwe to nie było, to stwierdzenie, że została porwana. Po co? Tego jeszcze nie wie, jak i też najpewniej jej nie powiedzą, co najwyżej żeby ją zastraszyć. Pozostaje jeszcze jedno pytanie, czy ta kobieta z nimi współpracowała, czy wykorzystali jednak okazję. Dziwnym też było to, że wyczuła iż coś jest dziwne. Teraz chyba będzie mogła stwierdzić, co. No, o ile ból nie ustanie, a to się prędko nie stanie, prawda?

Avatar Baturaj
Właściciel
//hop//

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 1154 postów, 51 tematów i 18 członków

Opcje grupy [PBF] Gotham...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie [PBF] Gotham City