CzarnyGoniec pisze:
A! A tak poza tym to zapomniałem, że chciałem się doczepić do tego zdania:
Bo to jest uogólnienie podwójne. Po pierwsze bo Europa i jej myśl nie opiera się w całości na chrześcijaństwie, pewnie nawet nie opiera się w większości.
a po drugie, bo chrześcijaństwo nie jest zepsute, przynajmniej nie samo w sobie.
Zwykle, gdy piszę jakąś opinię, pozwalam sobie na takie luki. Wyolbrzymienia, drobne błędy i takie tam szczegóły - zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, pewnie przez lenistwo. Moim celem zawsze jest całość, coś większego i często poprzez te luki staram się zwrócić na coś uwagę. Tak więc mówiąc "Europa mogłaby nie opierać się w całości na zepsutym chrześcijaństwie " wyrażam swoją opinię na temat chrześcijaństwa właśnie. Ale teraz żeby ratować swój honor (czy też dumę, lepiej pasuje):
- wartości europejskie są bardzo podobne do chrześcijańskich (czyżby jedne wpłynęły na drugie?)
- w każdej szkole, przynajmniej w Polsce, są lekcje religii ale rzadko lekcje filozofii
- historia pokazuje olbrzymi wpływ chrześcijaństwa na ludzi (epoki są wyodrębnione na podstawie relacji Bóg - człowiek, monarcha miał władzę od Boga - Boski autorytet widoczny jak na dłoni)
Jeśli natomiast Europa nie opiera się na chrześcijaństwie to chciałbym się dowiedzieć na czym w takim razie. Co ma i miało taki autorytet aby wpływać na cały kontynent przez właściwie 18 wieków?
Tu starałem się udowodnić wpływ chrześcijaństwa na Europę. Co do "zepsutego" no to wkraczamy na temat przekonań, gdzie nie mogę już się poprzeć dowodami. Dla mnie jest to proste i oczywiste, dlatego nie będę się rozwiodził (zresztą trochę jestem zmęczony). Powiem tylko, że nie zgadzam się z pewnymi wartościami tej religii, z rolą księży i z kilkoma innymi rzeczami, i uważam że chrześcijaństwo, dla ludzi w dzisiejszych czasach raczej jest szkodliwe.
Bo uczy ono jak przeżyć życie, a nie jak żyć.