Nanook pisze:
Uważam, że nie powinno oceniać się Wyklętych jako całości i konsekwentnie szkalować całość zapominając o bohaterach, albo gloryfikować całość zapominając o zbrodniarzach.
Naczelny pisze:
Ale właśnie określone ugrupowanie, jak mi się wydaje, ocenia się jako całość przez pryzmat zachowań większości jednostek. Tak jak na przykład Wehrmacht w czasie II wojny światowej uważa się za organizację zbrodniczą przeciwko światowemu pokojowi ponieważ (chociaż były tam jednostki kierujące się wielkim kręgosłupem moralnym) większość uczestników tej formacji popełniało zbrodnie przeciwko pokojowi nie dając nic w zamian – służyli w armii agresywnego państwa, które spowodowało zagładę milionów ludzi ale nikogo chociażby podczas wojny nie uratowali. W przypadku Żołnierzy Wyklętych aby ich ocenić potrzeba wielkiej ilości danych, a tu podejrzewam sytuacja nie jest tak czarno-biała i z powodu wielkiego kontrastu osób bohaterskich i zbrodniarzy należy każdy przypadek oceniać jednostkowo, ponieważ „Żołnierze Wyklęci” to grupa o wiele większym kontraście zróżnicowania grup różnych osobistości aniżeli taki jednolity Wehrmacht.
Nanook pisze:jw.
Czy uważasz wszystkich członków Wehrmachtu za zbrodniarzy? Było mnóstwo osób, które zostało tam zaciągnięte siłą wbrew swojej woli. To nie byli ochotnicy jak SS, którzy poszli zabijać za Hitlera i nazistowskie ideały, ale zwykli ludzie, którym dano wybór - albo idziesz na wojnę, albo zostajesz zamordowany. Trudno oceniać moralność kogoś kto staje przed takim wyborem. Czy np. taki dziadek Tuska jest wg ciebie zbrodniarzem, ponieważ jako Gdańszczanin został zaciągnięty do Wehrmachtu i pojechał do Danii budować okopy?
Jak zauważyłeś świat nie jest czarno-biały i zwłaszcza w grupach działających pod przymusem, pod groźbą śmierci nie odważyłbym się na nazwanie tej grupy zbrodniczą. Prędzej ludzi, którzy ten przymus i groźbę stworzyli.
AdvBioSys pisze:
To coś zmienia?
Naczelny pisze:
Hitler był Austriakiem.
RhobarIII pisze:
To jeden naród, choć odmienna historia i odmienna przynależność państwowa.
Nanook pisze:
Tak że, ta możliwość wyzwolenia Tybetańczyków to jak możliwość wejścia w klapkach na Mount Everest. Jasne, że istnieje taka szansa, że to się uda, ale jest tak niska, że tej możliwości praktycznie rzecz biorąc nie ma i lepszym pomysłem jest jednak wycieczka w tych klapkach nad nasz polski Bałtyk.
Baturaj pisze:
O czym my w ogóle tutaj rozmawiamy??? Według Ciebie, Ether, jeśli nagle legalnie weszłoby w życie zarządzenie, że w Polsce policjanci mogą bić ludzi bez ograniczeń i inne kraje by się na to zgodziły, to byłoby to w stu procentach legitne i jak ktoś by się nie zgadzał to byłby wywrotowcem.
Kurczę, czy ważniejsze jest dla Ciebie jakieś chore legalne prawo czy może to, co jest dobre dla Polaków? Bo odnoszę wrażenie, że to pierwsze.
Byli zdrajcami chorego nowego systemu komunistycznego, a nie Polski. Oni walczyli o Polskę, którą komunizm trawił niczym legalna choroba. No, ale przecież powinni byli się zgodzić na niego zgodzić, bo BYŁ LEGALNY. O jejku, w takich wypadkach LEGALNOŚĆ obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.
Baturaj pisze:
Jakbyś poświęcił na to całe życie to wcale nie byłoby takie nieprawdopodobne. Chodzi mi o to, że nie można usprawiedliwiać tego w taki sposób. Wielu ludzi już dawno mogło zrobić tak, żebg przyczynić się bardzo do wyzwolenia Tybetu. Ale tego nie robią, bo im się nie chce. A mówią do siebie dokładnie takie argumenty. Mówię tu o ludziach liczących się na świecie na przykład.
Ether pisze:well
Nie zeby cos, ale jest ustawa o bratniej pomocy. Jesli ludzie w Polsce wyjda na ulice i ani policja, ani wojsko nie bedzie chcialo dzialac - rzad zatrudnia najemnikow z Norwegii, Niemiec itd..
Ether pisze:
Ta rozmowa idzie w zlym kierunku. Wyklęci byli po prostu zbrojną bandą, która robiła samowolkę.