Zakopana Wioska

Avatar Ether
Właściciel
Wioska będąca w przeszłości częścią innej dzielnicy, na skutek działań Dabusów - oddzielona i zapomniana.

Nie byłoby do niej fizycznego dostępu, gdyby nie Farod - krwawnik i bzik, który ogłosił się panem tego miejsca, tworząc portal i udostępniając go jedynie zaufanym.

Na wioskę składa się kilka starych domów, będących świadectwem jej przeszłości, które przysługują nielicznym służąc głównie za magazyn i sterty śmieci, górujące nad nimi, w których skurle wygrzebują nory, aby mieć gdzie spać.

Oczywiście, można tu znaleźć życie; śmierdzące i brodzące w odpadkach, lecz żwawe, na które składają się bandy Zbieraczy i oprychów konkurujące z tymi z Placu i reszty Ula.

Tutaj znajduje się Pałac Faroda i Brama prowadząca do Katakumb.

Zdjęcie użytkownika Ether w temacie Zakopana Wioska

Avatar Ether
Właściciel
Bulwa
Obudziłeś się na stercie szmat w swoim "mieszkaniu", która służyła Ci za legowisko, przykryty inną, lecz mniej brudną szmatą. Pomacałeś się po głowie i zasyczałeś z bólu. Wyczułeś sporego guza.

Dopiero teraz spostrzegłeś, że jesteś rozebrany, a Twoje ubrania leżą złożone.
Musiałeś mocno oberwać i ktoś się Tobą zajął.

Avatar bulorwas
Rozejrzał się po pomieszczeniu

Avatar Ether
Właściciel
Bulwa
Zniszczone kamienne ściany. Nadgniłe deski (jedna lekko odstawała, wyglądała, jakby dało się ją wyjąć) i sterta szmat, na której leżałeś. Obok leżały Twoje ubrania i szpej, który musiałeś mieć przy sobie. Ułożony równo - widać tutaj kobiecą rękę. Poza tym - niewiele więcej. Wyglądało to jak miejsce, do którego wraca się gdy jest już na tyle ciemno, aby nie trzeba było na nie patrzeć. Tutaj się śpi, a nie odpoczywa.

Mogłeś też dostrzec wyrwę w ścianie, która prowadziła do drugiego pomieszczenia.

Avatar bulorwas
Ubrał się w swoje łachmany i poumieszczał rzeczy na odpowiedniej miejsca. Było wszystko?

Po tym rozrachunku ruszył do drugiego pokoju rozglądając się cały czas

Avatar Ether
Właściciel
Było wszystko.

W drugim nie lepiej, a nawet gorzej. Najlepszym widokiem zdawały się być drzwi na zewnątrz.
(Nie bij, sam nie opisałeś tego mieszkania).

Avatar bulorwas
//Jest spoko//
Wyszedł na zewnątrz zastanawiając się, kto mu pomógł

Avatar Ether
Właściciel
Zewnętrze nie różniło się znacząco od wnętrza. Ani widokiem, ani zapachem. Tylko śmieci jakoś więcej.

Ujrzałeś kilka domków wyglądających podobnie jak Twój, kilku snujących się zbieraczy i kobietę stojącą przy czymś co dawniej musiało wyglądać jak stół. Przyglądając się jej chwilę dłużej, nie wiedziałeś co bardziej przyciąga wzrok - czerwień, w którą była ubrana czy hipnotycznie poruszający się ogon, podobny do krowiego.

Avatar bulorwas
Podszedł do niej.
-To ty mnie uratowałaś?

Avatar Ether
Właściciel
//Kiedy robisz opis pod arta, ale nie możesz go teraz znaleźć...//

Musiałeś jej przerwać malowanie się - odwróciła się z pędzlem w dłoni.
Mogłeś się przyjrzeć bliżej, ale gentelmen by nie patrzył - była naga do pasa. Jej ubranie składało się z jednego zwoju czerwonej płachty - tak tandetnego, że po jednym praniu najpewniej się rozpadnie. Może dlatego nie był prany?
Cały jej tors (kobieta może mieć tors...?) pokrywały fantazyjne wzory przyciągające wzrok, lecz wzór był niedokończony.
Patrząc wyżej, mogłeś dostrzec lekko skośne oczy, spiczaste brwi i uszy, a także małe, koźle różki.
Nic sobie nie robiąc z nagości, odpowiedziała:

- Tia, a co? I siem ciesz, bo inaczej wcionż byś leżał. Nie ja... ja tylko Ciem przytargałam. Oni... Twoi Cię wzięli. Nie wracaj tam, każdy z odrobinom rozsondku by nie wracał!

Avatar bulorwas
-Cóż, i tak dzięki.
Może i był sku*wysynem, ale z domu wyniósł kulturę, choćby i zbójecką.
-Czekaj... Jacy Oni?!
Zapytał zastanawiając się, który z jego "ziomków" bandytów mógł mu pomóc. Kobieta była ładna?

Avatar Ether
Właściciel
- O, siedzom tam, w trzewiach cegłostwora - wskazała ręką w stronę niskiego, ceglanego budynku, który wyróżniał się od reszty chatek.
- Nie ufaj im, wzieli Ciem tylko po to, by oddać Zbieraczom.

Zdjęcie użytkownika Ether w temacie Zakopana Wioska
Coś takiego, ale zmniejsz "wartość".

Avatar bulorwas
-Schodząc z tematu... Co tu robisz? Nigdy nie widziałem tu ciebie i tobie podobnych.
Pokazał na jej ogon

Avatar Ether
Właściciel
- Ty,.. ty nie pamiętasz... Tia, dostałeś w łeb... Ja? Wiesz przeciesz, do tyry.

Mogłeś zauważyć zmieniający się wyraz twarzy. Nie była to dobra zmiana.

Avatar bulorwas
-Chyba na prawdę mocno dostałem. Przypomnisz mi proszę?
Potarł się po guzie ze skołowanym uśmiechem. Nie chciał jej urazić, przynajmniej teraz

Avatar Ether
Właściciel
- Nie. Muszem iść - powiedziała zakrywając się. - Wracaj do swoich.

Już miała odchodzić, ale zastygła i schyliła się, po mały pakunek schowany pod stołem.

- Proszem. Znalazłam.

Avatar bulorwas
Wziął pakunek i podziękował skinięciem głowy. Odpakował go.

Avatar Ether
Właściciel
Kusza. Całkiem niezła kusza. Cholernie niezła kusza, której zdobienia na boku wskazywały, że jednak ciężko coś takiego ZNALEŹĆ.
Prawdopodobnie poprzedni właściciel zasłonił się nią przed ciosem - wskazywała na to ogromna szczerba prawie na całej długości rowka i brak cięciwy. Prawdopodobnie nie uratowało go to przed śmiercią, a Tobie dało zepsutą kuszę, ale nie jest to nic, czego nie dałaby rady naprawić osoba znająca się na prowizorce, prawda?

W czasie gdy Ty oglądałeś prezent, kobieta już odeszła.

Avatar bulorwas
Z oczami święcącymi jak dwa księżyca pobiegł do domu i położył kuszę na kamiennej płycie robiącej u niego za stół. Zaczął szperać w stercie śmieci przy płycie w poszukiwaniu kawałka cięciwy, który został mu po tworzeniu łuku z dwóch innych, z różnymi usterkami. Gdy już go znalazł położył go na "stole" i wziął stary, zardzewiały młotek, którego główka trzymała się tylko na zardzewiałym gwoździu. Do tego kilka kawałków szmaty. Gdy miał już wszystkie składniki, zaczął zabawę z dostępnym budulcem.

Avatar Ether
Właściciel
Chyba nie mogłeś na to liczyć - do dobrej kuszy potrzebujesz dobrej cięciwy. A do tego potrzebujesz funduszy. Jeszcze gorzej, jeśli kusza jest magiczna - wtedy jeszcze drożej.
Może kompani mogą pomóc?

Avatar bulorwas
Schował kuszę w stercie śmieci. Ruszył do "znajomych" spod ceglanego molocha.
-Siema mordy.
Rzucił beznamiętnie przysiadając się.
-Dzięki żeście mnie wyratowali

Avatar Ether
Właściciel
//Daj się popisać opisami.//

Po chwili patrzenia na ich twarze, powoli zaczynały Ci się przypominać ich imiona.
- Eira - szczupła chyba blondynka w krótkich włosach, całkiem niezłym pancerzu z dwoma dobrymi sztyletami przy pasie, siedząca naprzeciwko.
- Siams - większy od ciebie o głowę brudas o tępej twarzy, mogłeś dostrzec jego maczugę opartą o stół.
- Mercher - ten wyglądał na bogatszego. Nie mogłeś dostrzec jego profesji.
Piąte krzesło było puste.

- Sie wie - prychnęła Eira zdejmując nogę ze stołu. - Czekalim na Ciebie. Tak sie zastanawiamy, wracamy czy nie?

Avatar bulorwas
-Upolujmy najpierw coś do żarcia, zdycham z głodu.
Powiedział zgodnie z prawda do ziomków. Uśmiechnął się zawadiacko do znajomych podrzucając sztylet w ręku. Polowanie było często używanym synonimem grabienia innych, najczęściej handlarzy.
-Co powiecie na stoiska w Ulu jako pierwszy cel?
Zaproponował. Jego umysł był zamglony, nie wiele pamiętał, ale zawsze darzył mieszkańców Ula wielką pogardą, sam nie wiedział dlaczego, może dlatego, że oni nie mogli się tu dostać, a może dlatego, że byli po prostu debilami. A może jedno i drugie... Cóż, nie czas na takie rozmyślania. Popatrzył trochę na Eirę, zawsze chciał ją przelecieć, ale nigdy sobie nie pozwalała. Choć w sumie ma ważniejsze rzeczy do rozmyślania, gdzie oni ku*wa chcą wracać?

Avatar Ether
Właściciel
- Alamar ma rację - powiedział Mercher. - Idziemy.
- Głupiś! Petent czeka, za chwilę cykl minie i zgubimy drogę. - Eira się zdenerwowała. Może wyglądałaby ładniej, gdyby nie była brudna?
- Znajdziemy ją od nowa.
- I jakieś skurle nam go obrobią?

Chyba Ty musisz rozstrzygnąć tę sprzeczkę, bo patrząc na Siamsa, niewiele zrozumiał.

Avatar bulorwas
-Dobra, szybko obskoczymy "klienta" i idziemy na łowy. Jakby co, to nie pamiętam drogi, musicie mnie poprowadzić.
Odpowiedział asekuracyjnie ostrząc sztylet o bruk. Ci wyżej mają lepiej, nie ma co do tego wątpliwości. Dlatego ich nienawidził, zawsze pogardzali takimi jak on, zawsze... Zawsze chciał wyrwać się stąd i rozpie**olić system. Nienawidził slumsów.

Avatar Ether
Właściciel
//Chciałem to wykorzystać przy przemowie jakiegoś Ligowca:

Nie mamy przyszłości,
Nie mamy również pieniędzy,
Ale nie żyjemy w nędzy.
Bogactwa szukamy w tym co teraz jest,
Bo to co teraz zawsze będzie,
Bo my zawsze jesteśmy.
My jesteśmy przyszłością.
My jesteśmy przyszłością.
My jesteśmy nieładem społeczeństwa.
Oni przyjęli że są czyści, a zabijają.
Porządek jest w nas trzeba go znaleźć.
Porządek to nie automatyczne sterowanie.
Porządek to nie automatyczne przywiązanie.
Porządek to alternatywne rozwiązanie wobec chaosu.//

- Prawie dostałeś linę, a chcesz tam wracać? Pomacaj się lepiej po swoim pustym łbie, ledwośmy cię wyciągneli. Musiacze tam ciągle są. - Zdenerwował się Mercher.

Ale Eira uśmiechnęła się, może warto?

Avatar bulorwas
-Je**ć Musiaczy, póki gra jest warta świeczki. Kto nie ryzykuje ten nie je, mordo!
Poparł Eirę. W tym co powiedział było dużo racji, ale i zakłamania, mimo to czasem trzeba. Sam nie miał zamiaru się poświęcać, lepiej żeby oni nadstawiali karku.

Avatar Ether
Właściciel
Eira zostawiła kilka monet na stole. Cała grupa zebrała się i ruszyliście w stronę Bramy. Po chwili ją ujrzałeś - była to kilkumetrowa krata sięgająca stropu. Gdy przyjrzałeś się bardziej, dostrzegłeś że jest w niej także zamykane przejście, bronione przez strażników. Jak na żyjących w slumsie wyglądali nad wyraz dobrze. Musieli być utrzymywani przez Faroda.

Eira syknęła cicho
- Ten skurl, Dyfan broni Bramy. Wiecie co robić?

Gdy podeszliście pod Bramą, jeden ze strażników wyszedł Wam naprzeciw z uśmiechem. Chyba czuł już smak tych pieniędzy za przejście?

Eira stanęła naprzeciw niego, już od samego początku mogłeś zauważyć, że przewodziła grupie, więc nic w tym dziwnego. Za to Siams lekko okrążył Dyfana...?

//Zapomniałem Ci przypomnieć o temacie kobiety, może warto wypytać o to znajomych?//

Avatar bulorwas
Zaczął powoli okrążać strażnika z drugiej strony niezauważalnie kładąc dłoń na sztylecie.

Avatar Ether
Właściciel
Nie musiałeś, Siams poradził sobie sam - z całej siły kopnął go w zgięcie kolanowe, a Eira z kolana kopnęła upadającego strażnika w żuchwę.

Chociaż... drugi strażnik zaczął biec w Twoją stronę.

Avatar bulorwas
Poczekał spokojnie aż ten się rozpędzi w swej szarży. Gdy wróg był już blisko, odskoczył na bok i podstawił mu nogę

Avatar Ether
Właściciel
Strażnik nie był taki głupi - przecież aby zapracować na to stanowisko musiał stanowić swego rodzaju elitę. Ale tutaj pomógł Ci Mercher, no tak, był magiem - przygniótł go niewidoczną siłą do ziemi.

W tym momencie Siams otworzył bramę. Droga wolna.

Avatar bulorwas
Pobiegł do bramy, nie ma sensu ich mordować, życie im jeszcze miłe

Avatar Ether
Właściciel
//Przenosiny do Katakumb//

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Ether
Właściciel: Ether
Grupa posiada 214 postów, 21 tematów i 7 członków

Opcje grupy WIELOŚWIAT [...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie WIELOŚWIAT [PBF z elementami RPG]