Pytania:
Co sądzicie o tejże hipotezie?
Czy uważacie, że w innych rejonach Wszechświata planety, na których powstało wielokomórkowe życie mogą nie być tak rzadkie, jak w obserwowalnym zasięgu?

I do not think so

Prawdopodobieństwo wyewoluowania genu jest całkiem niskie.
Tak samo jak prawdopodobieństwo wyewoluowania osłonki komórkowej
o organizmie wielokomórkowym nie wspominając
(acz oczywiście dotychczasowe badania empiryczne pozostawiają jeszcze wiele do odkrycia i do zmiany w tej kwestii)

Nie mam żadnej wiedzy na ten temat, ale tak na chłopski rozum to takich planet podobnych do Ziemi, gdzie rozwinęła się cywilizacja, może być naprawdę więcej niż możemy sobie wyobrazić, bo znany nam wszechświat to tylko maluteńki ułamek wszystkiego co istnieje. Inna sprawa czy kiedykolwiek dwie cywilizacje się zetkną ze sobą. W to wątpię.

RhobarIII pisze:
Nie mam żadnej wiedzy na ten temat, ale tak na chłopski rozum to takich planet podobnych do Ziemi, gdzie rozwinęła się cywilizacja, może być naprawdę więcej niż możemy sobie wyobrazić, bo znany nam wszechświat to tylko maluteńki ułamek wszystkiego co istnieje. Inna sprawa czy kiedykolwiek dwie cywilizacje się zetkną ze sobą. W to wątpię.

Mamy przed sobą nieskończoną ilość czasu. Jeżeli istnieją co najmniej dwie takie cywilizacje, prędzej czy pźniej na siebie trafią.

Krzyniu pisze:
Mamy przed sobą nieskończoną ilość czasu. Jeżeli istnieją co najmniej dwie takie cywilizacje, prędzej czy pźniej na siebie trafią.

Jedna może wymrzeć zanim druga powstanie.

Chwila, katolicyzm nie wykluczał istnienia ufolu... kosmitów?

A ty przypadkiem nie powinieneś uważać że nas stworzył bóg i nie ma żadnej planety z życiem po za ziemią?

A czemu niby katolicyzm ma zakładać nieistnienie życia pozaziemskiego? o.O

Znaczy, kiedyś po prostu czytałem coś, że kosmici nie mogą istnieć bo bóg poświęcił syna tylko dla ludzi czy coś. I że gdyby inne rasy istniały, to poświęciłby się i za nie. Chyba że cywilizacje pozaziemskie też byłyby ludźmi ,-,

A co jak Jezus był i w innych rasach?

Argumentacja 2/10 jeśli o mnie chodzi.
No bo czemu nie mógłby poświęcić syna też dla nich?

I równie dobrze mógłby wymyślić inny sposób na zbawienie tych tamtych kosmitów.

Katolicyzm niczego takiego nie wyklucza. Na innych planetach, jeśli istnieje tam cywilizacja, to tam też Bóg mógł zstąpić i dać tej cywilizacji szansę na zbawienie. Takich Jezusów mogły być miliony - ale co z tego, skoro ten każdy Jezus to jest tak naprawdę jeden i ten sam Bóg? Bóg może mieć wiele imion. Może gdzieś tam na drugim końcu wszechświata wierzą w wielu Bogów, spośród których każdy to kobieta, a jedna z nich zstąpiła na tamtą planetę aby ugotować wszystkim wielki garniec bigosu, co ich zbawiło. Ale cóż z tego jak Boga nazywamy, jak go wyobrażamy sobie, jak interpretujemy? Ważne jest to, co nam Bóg mówi, to jakie wartości nam przekazuje, do czego nas powołuje i jak mocno obdarza nas swą miłością. Ta kosmiczna kucharka gotująca bigos i Jezus z Nazaretu to może być jedno i to samo i nie ma w tym nic złego - wszak każda cywilizacja wszechświata porusza się we własnej sferze istnienia, każda idzie własnym torem i praktycznie w każdej mogą obowiązywać inne zasady.

Rhobar - niby taki konserwatysta ale nie do końca

To_masz___Problem pisze:
Rhobar - niby taki konserwatysta ale nie do końca

Też mnie zdziwił ten powiew liberalnego myślenia kościelnego.

A kogo nie?

Rhobar mnie nieco zaimponował takim podejściem

To_masz___Problem pisze:
Rhobar - niby taki konserwatysta ale nie do końca

Do końca, radykalnie i skrajnie. Tyle że żadna tradycja, żadna wyznawana przeze mnie wartość ani żadna zasada Kościoła nie zabrania mi snuć takich wymysłów.

Rhobar nie może się nazywać stuprocentowym religijnym konserwatystą – nie ma na to uprawnień w teologii i filozofii polityki. Jest na to zbyt sprzeczny. To widać gołym okiem.

Mam 15 lat i nie jestem Azjatą - jakiej wiedzy z teologii i filozofii politycznej można ode mnie wymagać?

Do bycia konserwatystą chyba nie trzeba uprawnień... są one nawet niepożądane. Wystarczy znać tradycje i mieć pod ręką jakiś autorytet

Piszę tutaj o konserwatyzmie głęboko religijnym. Z wielu postów Rhobara da się wyciągnąć różne sprzeczności.

RhobarIII pisze:
Mam 15 lat i nie jestem Azjatą - jakiej wiedzy z teologii i filozofii politycznej można ode mnie wymagać?

Więcej czytaj. Dobra rada.

Jak ktoś jest młody to nawet jeśli czyta to nie będzie profesorem.

Acz czytanie oczywiście zawsze spoko

To akurat oczywiste, że czytanie kształci.

CzarnyGoniec pisze:
Jak ktoś jest młody to nawet jeśli czyta to nie będzie profesorem.

Acz czytanie oczywiście zawsze spoko

Ale może mieć inteligencję na poziomie przeciętnego profesora nauki ścisłej. Co prawda są to odosobnione przypadki, ale są. Chociażby Terence Tao. A Rhobar swoim stylem pisania w tym wieku imponuje.

Naczelny pisze:
Ale może mieć inteligencję na poziomie przeciętnego profesora nauki ścisłej. Co prawda są to odosobnione przypadki, ale są. Chociażby Terence Tao. A Rhobar swoim stylem pisania w tym wieku imponuje.

Przyjrzyjmy się temu bliżej

Naczelny pisze:
Chociażby Terence Tao.

O, co to tam na końcu?

Naczelny pisze:
Tao

Czemu mnie to nie dziwi?

xD +1

To się chyba nazywa "prawo wielkich liczb"

Czemu Polak ma być gorszy od Azjaty? Kup książkę od matematyki, siedź nad nią 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i pielęgnuj tak swoją inteligencję, że osiągnie ona rozmiary większe od ego twojego Boga.

Jest Australijczykiem

Zawsze mnie dziwili młodzi konserwatyści. Ja dosłownie od zawsze byłem liberalistą, nawet jak jezzcze nie znałem takiego słowa, dlatego dla mnie to strasznie nienaturalne. Echh, nie wiem jak to opisać

Ja kiedyś byłem nacjonalistą. Innym razem chwaliłem poglądy hitlera. To znaczy akcje pokroju T4.
Kiedyś uznawałem też komunizm w wydaniu józefa za ustrój idealny.

Na niektórym etapie rozwoju niektórych rzeczy się nie da zrozumieć, albo przynajmniej jest to utrudnione. Choć w matmie to oczywiście prostsze, bo potrzeba przede wszystkim mocy obliczeniowej mózgu.

Nauka wymaga czasu i dojrzewania razem z nauką.
Co oczywiście nie wyklucza, że ktoś urodzi się bardziej genialny - ale tu bardziej liczna populacja ma większe prawdopodobieństwo na posiadanie geniuszy.

Zresztą pamiętajmy, że profesorowie też spędzają masę czasu nad książkami i prowadząc badania. A tego czasu mieli w życiu więcej.

To_masz___Problem pisze:
Zawsze mnie dziwili młodzi konserwatyści.

2 faza rozwoju tożsamości podczas dojrzewania to tzw. "tożsamość lustrzana", czy też "nadana". Jest to naturalny (i występujący u większości osób w naszej kulturze) etap w którym próbujemy jak najszybciej odpowiedzieć sobie na pytanie "kim jesteśmy?".
Po "fazie lustrzanej" zwykle (ale nie zawsze) następuje faza moratoryjna (potocznie często związana z "buntem młodzieńczym").
Trempała "Psychologia rozwoju człowieka w biegu życia"

AdvBioSys pisze:
Jest Australijczykiem

W sensie że sugerujesz że u Rhobara ta druga faza nie wystąpiła czy jak?

Naczelny pisze:
Czemu Polak ma być gorszy od Azjaty? Kup książkę od matematyki, siedź nad nią 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i pielęgnuj tak swoją inteligencję, że osiągnie ona rozmiary większe od ego twojego Boga.

cing ciang ja nie po chińsku cin cin 计算器是为了弱者

To_masz___Problem pisze:
W sensie że sugerujesz że u Rhobara ta druga faza nie wystąpiła czy jak?

Fuck, nie dokończyłem.
tożsamość lustrzana jest związana z poszukiwaniem odpowiedzi poprzez autorytety, członkostwo w różnych grupach (np. harcerstwo) i inne rodzaje "identyfikowania się z innymi". Nacjonalizm, konserwatyzm i wzmożona religijność też się pod to podpinają.
To odnośnie powszechności konserwatyzmu wśród młodzieży.

Powyższe tyczy się oczywiście nie "dojrzałej" religijności i konserwatyzmu, tylko wersji "tak, bo tak" "bo to prawda i to moja religia/kraj/cokolwiek".

Krzyniu pisze:
Mamy przed sobą nieskończoną ilość czasu. Jeżeli istnieją co najmniej dwie takie cywilizacje, prędzej czy pźniej na siebie trafią.

Nie mamy nieskończoności czasu.

CzarnyGoniec pisze:
Jedna może wymrzeć zanim druga powstanie.

A skoro nie przyczepiłeś się do tej nieskończoności czasu, to ja się przyczepię, że gdyby ten czas był nieskończony, to na pewno 2 cywilizacje by się kiedyś spotkały.

Konto usunięte pisze:
Znaczy, kiedyś po prostu czytałem coś, że kosmici nie mogą istnieć bo bóg poświęcił syna tylko dla ludzi czy coś. I że gdyby inne rasy istniały, to poświęciłby się i za nie. Chyba że cywilizacje pozaziemskie też byłyby ludźmi ,-,

Biblia jest napisana dla ludzi. Zakładając że jest prawdziwa, Bóg istnieje i stworzył również inne życie, to wydaje mi się bardzo prawdopodobnym, że nie wspominał o nim, bo po ch*j?

Czas tak właściwie jest nieskończony, materia już mniej.

Niby jak nieskończony

pan_hejter pisze:
Czas tak właściwie jest nieskończony, materia już mniej.

A to zależy. Jak wszechświat się w sobie zapadnie to się skończy, jak nie to wszystkie gwiazdy w końcu zgasną, więc nie będzie na świecie nikogo, kto będzie mógł zaobserwować czas.

A ja wychodziłem z tezy śmierci cieplmej wszechświat.