Na co go wydacie?
A może zainwestujecie i pomnożycie te pieniądze?
Konto usunięte
Leczenie. Na to pójdzie chyba jakieś piętnaście tysięcy. A w sumie może i więcej. Kij to wie.
Na pewno drukarka 3D, na pewno wiatrówka, na pewno pałka teleskopowa, być może jakiś mieczy czy coś w tym stylu. A jakbym nauczył się łapać równowagę to może motocykl. A resztę oddać bankowi i mnożyć sobie pieniądze. Mam nadzieję, że tak to działa.
Wyjechałbym do jakiegoś biednego kraju w Afryce lub Azji i żył tam jak bogacz. Złotówki zamieniłbym na lokalną walutę i jak najszybciej (zanim inflacja uczyni ten milion bezwartościowym) zainwestował w jakiś niemoralny biznes, wykorzystując lokalną biedę i brak administracji. Postawił bym kopalnię złota/diamentów lub innego kruszca i zatrudnił lokalnych Mokebe jako półniewolników, pracujących za kawałek chleba i 2$ dziennie. Sam zgarniałbym grube pieniądze sprzedając wydobyte diamenty/złoto innym krajom lub przedsiębiorstwom. Nie zapominajmy o stworzeniu pasożytniczego systemu, który sprawnie zarządzając zdobytymi ziemiami doprowadziły do całkowitej dominacji biednego regionu i całkowitego uzależnienia mieszkańców od mojego przedsiębiorstwa. Byłoby to coś na kształt systemu neofeudalnego, w którym najbiedniejsi (chłopi) są całkowicie zależni ode mnie i muszą wykonywać nieludzką robotę, by w ogóle przeżyć, natomiast część (wasale) pilnowała by porządku i dopilnowała, by pracownicy-niewolnicy do końca pozostali zależni ode mnie, podczas gdy ja i moi współpracownicy (senior) zgarnialiby cały zysk i pomnażali go. Pamiętajmy jeszcze o "zatrudnieniu" dzieci do kopalni. Nie trzeba im praktycznie płacić, są tańsze w utrzymaniu a ich małe rączki i wychudzone ciała idealnie nadadzą się do penetrowania ciasnych miejsc i maksymalnego generowania zysku z kopalni. Za zdobyte pieniądze wynająłbym prywatnych Mokebe i stworzył z nich własną armię, która oficjalnie by nie istniała, ale powstrzymywałaby jakikolwiek rząd afrykańskiego kraju od interwencji. Część pieniędzy musiałbym też przeznaczyć na budowanie wizerunku dobrotliwego przedsiębiorcy w krajach rozwiniętych i na działania promocyjne, wszystko aby kraje zachodu nie ingerowały w moje "feudalne królestwo". Zanim jednak w ogóle zabrałbym się za stworzenie tego przedsiębiorstwa, odłożyłbym 50 000 złotych w banku szwajcarskim (tak na wszelki wypadek).
Myślę, że to już wszystko. Wiele kwestii pominąłem, ale ogólny zarys jest.
(w sumie, mogłaby być z tego dobra pasta)
Konto usunięte
^
'tis why I literally hate capitalists
^
Unless you're one of them. Then, you will love it.
Na pewno sporą część zainwestowałbym w akcję CD projekt Red. Całkiem możliwe, że wsrosną
Myślę, że wykupienie akcji banku śląskiego lub mBanku też byłoby profitowe.
I inwestowanie w to w co inwestuje Waren Buffet
Konto usunięte
Ku*wa szatanie, zwolnij xD
Konto usunięte
Ja z milionem zainwestowałbym w mały biznes robiący gry niezależne. Znaczy całego miliona to by to pewnie nie zeżarło, więc reszte w to samo co goniec
Konto usunięte
A tak w ogóle to jutro se napisze paste na podstawie tego
Właściciel
Kilkanaście tysięcy wydałbym na artystę, żeby zrobił ładną, acz prostą i minimalistyczną grafikę do moich gier planszowych i karcianych.
Kolejne kilka tysięcy wydałbym na produkcję na początek około 100 sztuk każdej z nich, z nadzieją, że wkrótce będzie trzeba doprodukować znacznie więcej.
Kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy zainwestowałbym w kampanię reklamową.
Może też poszukałbym programisty, żeby zrobił wersję elektroniczną na komputery i telefony, umożliwiającą rozgrywkę on-line.
Przy okazji, po konsultacji z dziewczyną kupiłbym dla nas najprawdopodobniej jakieś małe mieszkanko w ładnej i spokojnej okolicy i samochód nieco lepszy od mojego obecnego (ale bez szaleństw).
Z reszty pieniędzy myślę, że połowę odłożyłbym na jakimś bezpiecznym koncie oszczędnościowym, a połowę zainwestowałbym w coś dającego szanse na większy zysk.
Żyłbym mniej więcej tak oszczędnie, jak teraz, skupiając się na sprzedaży gier i pisaniu książek - z nadzieją, że będą się sprzedawać.
A gdyby z jakiegoś powodu się to nie powiodło - znalazłbym sobie jakieś spokojne i średnio dochodowe zajęcie, żeby nie czuć się pasożytem społecznym.
1. Część na jakąś drobną inwestycję.
2. Część na zachcianki - taka mniejsza część, bardziej na ciuchy i żarcie.
1. Kupił bym sobie ,,trochę ubrań", a te z szafy oddał dla potrzebujących.
2. Naprawiłbym mój krzywy zgryz.
2. Poczekałbym na odpowiedni wiek i zrobił sobie prawko i kupił samochód. Pewnie byłoby to Mitsubishi Eclipse albo Golfik dwójka. ;)
3. Pewnie włożyłbym od ch*ja pieniędzy w auto. Czy to zawieszenie, czy mocniejszy silnik.
4. Zainwestowałbym w coś, co by przyniosłoby mi dochody.
RhobarIII
Oddałbym rodzicom bo mam 15 lat i pieniądze nie są mi potrzebne.
Konto usunięte
Akurat bitkojny to najgorszy pomysł jaki można wymyślić