Jedzenie i ulubiona kuchnia

Avatar MorsZDidgeridoo
Macie jakiś ulubiony styl gotowania?
Co lubicie jeść najbardziej?

Avatar Timix
Najczesciej gotuję na najprostrzych przyprawach i ziołach (najczesciej jakoes tanie mięso xd) gdyż droższe przyprawy i produkty są po prostu dla mnie zbyt drogie do powszechnego użytku.
Najbardziej smakowała mi kuchnia Włoska, Latynoska oraz orientalna.
Od jakiegoś czasu samo uczę się gotować. Różne dania. raz na jakiś czas...

Avatar
Konto usunięte
Rhobar III pisze:

Zdawać by się mogło, że kulinaria i przyrządzanie jedzenia to tylko sprawianie sobie przyjemności (ze względu na smak potraw) bądź zdrowia (ze względu na ich właściwości). Że to wszystko od gustu zależy co kto sobie je, że ta kuchnia to nawet nie jest temat na tą grupę.
Ale kuchnia to jest także nasza kultura. W kuchni się uosabia nasz charakter narodowy. My, Polacy, mamy kuchnię sytą, dość intensywną w smaku, ale przy tym prostą i "męską". I taki jest też naród polski - dumny i bitny - to mamy po szlachcie - ale też nie lubimy jakiegoś kombinowania i rozdrabniania się nad błahostkami - to mamy po chłopstwie. Analogicznie jest np. w przypadku kuchni japońskiej: raczej lekka, ale też intensywna - tak samo Japończycy są grzeczni, ale równie impulsywni. Analogie możnaby mnożyć. I nic w nich dziwnego nie ma - jeśli ktoś wręcz emanuje swym charakterem narodowym, to wszystko co robi będzie tym charakterem nasiąknięte, a inni to podłapią.
Czy konserwatyści mają coś do powiedzenia w kwestii kulinariów? Zdawać by się mogło że tak: Wszak jeśli nasza kuchnia to nasza kultura i należy ją pielęgnować, a do obcych podchodzić z dystansem, żeby się nam nic nie pomieszało. Ale czy nie lepiej budować naszą kuchnię podpatrując od obcych to co jest najlepsze, a do nas akurat pasuje? W historii mieliśmy przykład świetnego zapożyczenia. Mowa tu o "obsypowaniu chlebem potraw", jak ujął to Stanisław Czerniecki, autor najstarszej zachowanej polskiej książki kucharskiej: "Compendium ferculorum". Dziś jest całkiem popularna w polskiej kuchni i dobrze do niej pasuje. Ale zapożyczyliśmy ją z Francji. Ów Czerniecki właśnie w swej książce niemal na samym początku o panierowaniu wyraził się następująco:
"Obsypowanie chlebem tartym potraw żadnego smaku nie czyni, ale potrawę oczernia. Dlatego obsypują chlebem, żeby była udatniejsza, bo oczy zachęcają apetyt. Ma tedy być chleb rumiany, suchy jeżeli chcesz obsypować. Lepiej jednak uczynisz, kiedy potrafisz, że sama przez się potrawa będzie piękna, niebrudna, smaczna, której chlebem nie potrzeba obsypować."
W przepisach swoich tarty chleb jeno jako składnik farszów i sosów zamieścił. Obyczaj panierowania był dla niego ohydą i niweczeniem polskiej kuchni. Ale już w następnej zachowanej polskiej książce kucharskiej, w "Kucharzu doskonałym" Wojciecha Wielądka panierka pojawia się co rusz. A rozpowszechniła się na dobre w czasach PRL-u i jest dobrze przyjmowana do dziś. Nie wiem czy pan Czerniecki chciał zrobić wszystko byle panierkę obrzydzić, czy miał coś nie tak z kubkami smakowymi, czy może w XVII wieku mieli jakiś niedobry chleb (na szlacheckich stołach także), ale nie ulega wątpliwości że współcześnie panierka smak potrawie nadaje i nie jest tylko ozdobą mającą przykryć brak umiejętności dekoracyjnych kucharza. To jest dobry przykład gdy konserwatyzm nie wyszedł na dobre. Sam dziś uwielbiam panierkę i nie wyobrażam sobie bez niej np. smażonej fasoli czy kalafiora.

A co wy sądzicie? Należy się z kuchnią ograniczać? Zapożyczać to co najlepsze z obcych kuchni czy obstawać przy własnej? A może zupełna dowolność? Zachęcam do wypowiadania się.

Avatar tadeusz999
Jak Rhobara obraziłem, to przepraszam, ale zdaje mi się że te jego samodzielne wnioskowania typu "to musimy mieć po szlachcie, bo tak" wydają mi się kompletnie z dupy. Wbrew pozorom mamy bardzo podobną kulturę do reszty Europy. Serio. Przecież każdy naród miał swoje rycerstwo i spuściznę w postaci Lordów i Możnych Panów z szablami u boku. I w sumie jeśli tak by patrzeć, to tą bitność mamy jeszcze po australopitekach, czy coś.

Avatar tadeusz999
A ja lubię pizzę, kebab, burgery z porządną dawką coca-coli. Serio, to mi się wydaje pyszne i proste do zrobienia. Nie jestem zwolennikiem wykwintnego gotowania. Jem po to, żeby się porządnie najeść. I tyle.

Avatar
RhobarIII
tadeusz999 pisze:
Jak Rhobara obraziłem, to przepraszam, ale zdaje mi się że te jego samodzielne wnioskowania typu "to musimy mieć po szlachcie, bo tak" wydają mi się kompletnie z dupy. Wbrew pozorom mamy bardzo podobną kulturę do reszty Europy. Serio. Przecież każdy naród miał swoje rycerstwo i spuściznę w postaci Lordów i Możnych Panów z szablami u boku. I w sumie jeśli tak by patrzeć, to tą bitność mamy jeszcze po australopitekach, czy coś.


Nie, nasze kultury się różnią. Podobną mamy kulturę do Węgrów jeśli chodzi o szlachecką tożsamość, ale mamy też podobną do Rosjan - tyle że w innej już materii niż szlachta. Tymczasem tacy Niemcy na szlachtę się rzadko kiedy powołują (nie ma się zresztą czemu dziwić, nasza szlachta to byli politycy i ważne osoby w państwie, a nie hulajdusze które od reszty społeczeństwa praktycznie tylko stanem majątkowym i lekkością obyczajów się odróżniały). U nas była Złota Wolność - na zachodzie borykano się z absolutyzmem, patrymonializmem (jeszcze w XVI czy XVII wieku!), czy oligarchią (bo do naszej szlachty należeli i biedacy i wielcy bogacze - a wszyscy byli braćmi). Tam szlachta była czymś zupełnie innym, oni mają inne tożsamości. Trzeba też nadmienić, że to czasem jest problem z nazwami. Takiego angielskiego "nobility" nie można według mnie przetłumaczyć jako "szlachta", bo to będzie pewna rozbieżność. Francuz, Anglik czy Niemiec słysząc "szlachta" w swoim języku niekoniecznie zobaczy oczyma wyobraźni bitnych panów z szabelkami, raczej nieco pedantycznych hulaków co to lubują się w balach i przyjęciach.
Podczas gdy zachód często tworzył swego rodzaju spójną wspólnotę kulturową, wschód był już mocno podzielony. Była kultura sarmacka, ale obok kultura rosyjska, kultura węgierska, kultura skandynawska, kultura bałkańska, kultura turecko-tatarska... Tak jak w Rzeczypospolitej to w żadnym innym państwie nie było, nasza sarmacka kultura była zarezerwowana tylko dla naszego państwa, choć rzecz jasna z kultur cudzych czerpała, a i swoją na inne kraje emanowała.
My po szlachcie jednak coś dostaliśmy, ale tak samo po chłopstwie, no i trochę również po mieszczaństwie. A z tego wszystkiego rodzi się jedność, którą nazywamy naszym wspólnym dziedzictwem. A ono jest naszym wielkim dobrem, z którego wszyscy obywatele mogą korzystać.

Avatar Nanook
Wschodnioazjatycka kuchnia jest świetna. Zdrowa, smaczna, pożywna i łatwa w przyrządzeniu.

Standardowo włoska z pizzami, makaronami i lasagną. No trudno nie lubić.

Kebaby to dobre miejskie jedzenie. Jak mi się gdzieś spieszy to biorę kebaba za 12 ziko, czekam 5 minut i jem po drodze. Tanie, szybkie i całkiem smaczne. Ale to też zależy wszystko od budki, bo kebab w jednym miejscu może być znakomity, ale już np. w Kebab Kingu jest ohydny.

Z polskiej lubię chyba tylko zupy. Pomidorowa, rosół, ogórkowa, a w szczególności barszcz z uszkami są wprost znakomite. Reszta polskiej kuchni jest zdecydowanie dla mnie za tłusta. I jeszcze te ziemniaki, które muszą być wszędzie...

Honorowe miejsce w moim sercu ma jeszcze Fish and Chips jako jedyne zdatne do jedzenia danie kuchni brytyjskiej, ale boziu jakie ono jest dobre. Nawet nie obchodzi mnie to, że wszystko wyciągane z tygodniowego oleju, bo ten smak przebija wszystko. Jeszcze z cytrynką na rybkę, majonez, trochę octu na frytki i jedziemy. Aż się głodny zrobiłem.

Avatar CzarnyGoniec
Nanook pisze:
Wschodnioazjatycka kuchnia jest świetna. Zdrowa, smaczna, pożywna i łatwa w przyrządzeniu.

Standardowo włoska z pizzami, makaronami i lasagną. No trudno nie lubić.

Kebaby to dobre miejskie jedzenie. Jak mi się gdzieś spieszy to biorę kebaba za 12 ziko, czekam 5 minut i jem po drodze. Tanie, szybkie i całkiem smaczne. Ale to też zależy wszystko od budki, bo kebab w jednym miejscu może być znakomity, ale już np. w Kebab Kingu jest ohydny.
Jw.
Dodam od siebie jeszcze tosty z serem i innymi składnikami w zależności od zasobności studenckiej lodówki (np. szynka, cebula, por, czosnek, ananas, kiełbasa, wkrojone parówki, kotlety z wczorajszego obiadu, mielone z poprzedniego obiadu)

A co do frytek to lubię z jajkiem sadzonym i smażoną kiełbasą. Tłuste, ale szybkie (frytki z piekarnika)

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Jw.
Dodam od siebie jeszcze tosty z serem i innymi składnikami w zależności od zasobności studenckiej lodówki (np. szynka, cebula, por, czosnek, ananas, kiełbasa, wkrojone parówki, kotlety z wczorajszego obiadu, mielone z poprzedniego obiadu)

A co do frytek to lubię z jajkiem sadzonym i smażoną kiełbasą. Tłuste, ale szybkie (frytki z piekarnika)


Wysokojakościowa kuchnia studencka

Avatar Nanook
Do kuchni studenckiej polecam jeszcze kaszę kuskus z kostką rosołową. Szybko się robi, a całość bardzo tania. Może być jako dodatek, albo samo danie jak się fundusze kończą.

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Wysokojakościowa kuchnia studencka
Wczoraj kupiłem sobie trzy banany i dwa jabłka.
A w niedzielę jadłem z dziewczyną arbuza.

Więc jest zdrowo.
Prawie...

Avatar
Konto usunięte
Myślę, trzy banany i dwa jabłka na cały dzień to tak trochę mało.
Chyba, że oddziaływanie studiów zmutowało cię tak, że nie potrzebujesz tyle energii.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Jw.

Co to znaczy bo często to piszesz a ja nie ogarniam o co ci chodzi :v

Avatar Mijak
Właściciel
"Jw" = "jak wyżej".

Avatar Mijak
Właściciel
Kocham białko odzwierzęce. I tłuste jedzenie.
Mięso białe i czerwone, jajka, żółty ser, ryby, a nawet owoce morza - mogę to jeść w wielkich ilościach.
Te ostatnie niestety rzadko, ze względu na wysoką cenę. Choć tak ogólnie - nie można powiedzieć, żebym oszczędzał na jedzeniu.
Być może nawet owady by mi smakowały, ale nie wiem, nigdy nie próbowałem (nie licząc kilku okropnie kwaśnych mrówek w dzieciństwie).
Większość tych rzeczy najbardziej smakuje mi z puree ziemniaczanym, czasem dodatkowo podsmażanym z cebulką, ale nie pogardzę też pieczywem, ryżem, kaszą lub makaronem.
Lubię też używać dużo przypraw, choć jest to trochę dziwne - gdy ktoś inny ugotuje coś na ostro, to zwykle mi nie smakuje, a gdy sam zrobię coś takiego, że innych pali w ustach - ja mogę to jeść bez problemu.

Najczęściej gotowane przeze mnie dania to:
- Kurczak z ryżem po azjatycku lub w sosie śmietanowo-pieczarkowym.
- Paluszki rybne z ryżem lub ziemniakami
- Spaghetti z sosem bolońskim, mięsem mielonym i kukurydzą
- Gulasz z ziemniakami lub kaszą gryczaną
- Rosół
- Pomidorowa z ryżem
- Zupa-krem brokułowa
- Pieczona karkówka
- Jajecznica z ziemniakami i cebulą lub z mieszanką warzyw z mrożonki
- Tosty na bogato
- Tortille a'la kebab
- Pizza a'la Biedronka

Raczej nie lubię eksperymentować i uczyć się nowych potraw. Te z powyższej listy zwykle mi wystarczają.
Nie mam nic przeciwko spróbowaniu czegoś nowego, ale nie czuję się pewnie, przyrządzając to osobiście.

Jem też dość dużo owoców i jogurtów, piję częściej soki owocowe, niż inne napoje, za to ciężko mi się zmotywować do dostarczania organizmowi wystarczającej ilości warzyw, choć nie czuję do nich jakiegoś wstrętu.

Słodyczy jem raczej niewiele, czipsy też już nie tak często jak kiedyś, na alkohol rzadko odczuwam ochotę, za to z niezdrowych rzeczy - oprócz tłustego jedzenia - muszę się przyznać do picia mnóstwa cappuccino i wspomagania się w pracy napojami energetyzującymi.
Na swoją obronę mówię jednak, że jestem niskociśnieniowcem, więc te rzeczy są dla mnie mniej szkodliwe, niż dla większości ludzi - a według niektórych dietetyków wręcz zdrowe.

A na problemy z trawienne po tłustym jedzeniu polecam czerwoną herbatę. Działa na mnie dużo lepiej, niż mięta i inne specyfiki.

Avatar
Konto usunięte
To ja z napojów ostatnio ciągle pije lemoniade, bo sezon hodowli roślin, więc oczywiście musiłem poprosić mamę aby oprócz kwiatków kupiła też mięte. Tylko boje się aby jej szybciej nie jeść niż ona rośnie.

Avatar pan_hejter
Ja ostatnio smakuje się w piwach Ale, w końcu to ich naturalny sezon. Takie pszeniczne albo American, pale ale, pyszności. Sam musze jeszcze 3 tygodnie poczekać aż moje własne Ale dojrzeje na tyle by dało się je pić.

Avatar Timix
To_masz___Problem pisze:
To ja z napojów ostatnio ciągle pije lemoniade, bo sezon hodowli roślin, więc oczywiście musiłem poprosić mamę aby oprócz kwiatków kupiła też mięte. Tylko boje się aby jej szybciej nie jeść niż ona rośnie.
Jeszcze mi się przydarzyło żeby mi nie odrosła jak zgoliłem ją do gleby. A jak masz miętę na działcę to rozrośnie się jak chwast i bedzie tylko problemem albo miłą odskocznią podczas koszenia bo ładnie pachnie :v.

Avatar
Konto usunięte
problemem? A co to za problem?
A miętę, mam zarówno na działce, jak i na balkonie w bloku

Avatar
Konto usunięte
To_masz___Problem pisze:
problemem? A co to za problem?
A miętę, mam zarówno na działce, jak i na balkonie w bloku


Mięta jest problemem. To masz problem

Avatar
Konto usunięte
Kuchna Polska,Włoska i Chińśka

Avatar Mijak
Właściciel
PolskiMaster pisze:
Kuchna Polska,Włoska i Chińśka

Pizza z mini-schabowymi z kota, polecam.

Avatar Timix
To_masz___Problem pisze:
problemem? A co to za problem?
A miętę, mam zarówno na działce, jak i na balkonie w bloku
Jak się nie opanuje rozrośnie się jak chwast. (taki sam problem jak z pokrzywą czy ostem tyle że tylko źle wyglada chaotycznie rozproszona.)

Avatar
Konto usunięte
Ale pokrzywa parzy, a mięta jest pożyteczna, więc nie widzę problemu aby na działce była tak powszechna jak trawa

Avatar Nanook
Pokrzywa tez jest pożyteczna. Bardzo zdrowa, a zupa pokrzywowa jest świetna.

Avatar Mijak
Właściciel
Lepszym słowem byłoby tu "nieszkodliwa".

Avatar Nanook
W sensie zamiast "bardzo zdrowa" do pokrzywy?

To bym się nie zgodził, bo pokrzywa naprawdę jest bardzo zdrowa i warto dodać sobie zupę pokrzywową albo pokrzywowy sok do swojej diety.


Nie będę się rozwijał i pisał o każdym aspekcie zdrowotnym pokrzywy, a zamiast tego daję linka do strony, gdzie wszystko jest dobrze i zwięźle opisane

Avatar Mijak
Właściciel
Nanook pisze:
W sensie zamiast "bardzo zdrowa" do pokrzywy

Nie.
W sensie zamiast "pożyteczna" do mięty.
Bo pożyteczne są i oset, i pokrzywa, i mięta, ale te dwie pierwsze mogą być bardzo uciążliwe, jeśli się rozsieją po całej okolicy, a mięta jest pod tym względem nieszkodliwa.

Avatar
Konto usunięte
nanook
to że dla ciebie coś jest ok to nie znaczy że ja też tak uważam, bo ja tam sobie zup z pokrzyw nie robię, za to lemoniadę nałogowo

Avatar CzarnyGoniec
Odnośnie herbat - lubię i uzbierałem własny, mały arsenałek.
Zielona, zielona z pomarańczą, zielona jaśminowa, zielona z amarantusem i pomelo, zielona z jaśminem i nagietkiem
Czarna (3 rodzaje czystej czarnej), czarna z chili, czarna z karmelem, czarna z żurawiną, czarna z rodzynkami i cynamonem, czarna z pigwą i pomarańczą
Pokrzywa, skrzyp, jeżówka z czystkiem i dziką różą, mięta, malina

W planach jest dokupienie białej i herbat wschodnich

Do herbaty czarnej (czystej) zwykle dodaję miód i imbir, inne pijam bez dodatków

Avatar
Konto usunięte
wait, czyli herbata owocowa to zielona/czarna z dodatkami?

Avatar CzarnyGoniec
To_masz___Problem pisze:
wait, czyli herbata owocowa to zielona/czarna z dodatkami?
nie zawsze, są kompozycje bez czarnej lub zielonej.
Biedronkowa herbata malinowa na przykład nie jest mieszanką.

Avatar
Konto usunięte
To czym to jest w takim razie?

Avatar Naczelny
Ja lubię zwykłą herbatę czarną granulowaną z miodem. Do innych jestem nastawiony raczej neutralnie.

Avatar Timix
Często są to herbatki, najczęściej z hibiskusa. (te biedronkowe itp.)

Avatar Mijak
Właściciel
To_masz___Problem pisze:
To czym to jest w takim razie?

Herbaty owocowe to najczęściej po prostu suszone owoce.

Avatar Timix
Jak temat zszedł na herbacianą drogę to napiszę że moimi ulubionymi naparami są biała herbata i yerba. Najlepsza jaką piłem była biała jaśminowa.

Ps. Czarnygoniec jestes pierwszą osobą jaką poznałem w rzeczywistości i Internecie (poza oczywiscie stronami/miejscami zwiazanymi z herbatą) który lubi zieloną herbatę.

Pss. wiąże się to tez z malym kontaktem z ludźmi ale nie jest to część tego tematu :v

Avatar
Konto usunięte
Mijak pisze:
Herbaty owocowe to najczęściej po prostu suszone owoce.

Hmmm, w sumie to ciekawe czy w takim razie da się zrobić herbatę z mięty...
Bo jeśli tak to nie musiałbym jej opuszczać jesienią :>

Avatar
Konto usunięte
Timix pisze:
Ps. Czarnygoniec jestes pierwszą osobą jaką poznałem w rzeczywistości i Internecie (poza oczywiscie stronami/miejscami zwiazanymi z herbatą) który lubi zieloną herbatę.

Znasz gońca w rzeczywistości czy czegoś nie zrozumiałem

Avatar Naczelny
Ja mam takie osiągnięcie. W świecie znanym jako realnym nie znam nikogo aktywnego z Jeja. Chyba. Gdzie moje trofeum, czy coś?

Avatar CzarnyGoniec
Timix pisze:
Jak temat zszedł na herbacianą drogę to napiszę że moimi ulubionymi naparami są biała herbata i yerba. Najlepsza jaką piłem była biała jaśminowa.
Biała jaśminowa! O jeny!
Byłem raz u koleżanki to wypiłem jej tego cały dzbanek!

Moje na razie ulubiona to czarna z pigwą i pomarańczą. Możliwe, że też byłaby biała jaśminowa, ale piłem ją tylko raz, więc trudno mi ocenić, na ile to jest efekt "aaaa, nowa herbata" a na ile "aaaa, jakie to smaczne!" (znaczy - na pewno oba efekty, ale nie znam proporcji)

A co do zielonej - na początku przyznam mi niezbyt leżała (z powodu jej cierpkości), ale jak się do niej przyzwyczaiłem to bardzo mi smakuje. Porównując do czystej czarnej zwykle wybieram zieloną, acz do czarnej toleruję większą ilość dodatków. Myślę, że to dlatego, że zielona ma bardziej dominujący charakter smaku (choć mocno zaparzony czarny Earl Grey też jest całkiem wyrazisty).

Avatar
Konto usunięte
W przyszłości twoje dzieci napiszą pastę ,,mój stary jest fanatykiem herbat"

Avatar
RhobarIII
CzarnyGoniec pisze:
Odnośnie herbat - lubię i uzbierałem własny, mały arsenałek.
Zielona, zielona z pomarańczą, zielona jaśminowa, zielona z amarantusem i pomelo, zielona z jaśminem i nagietkiem
Czarna (3 rodzaje czystej czarnej), czarna z chili, czarna z karmelem, czarna z żurawiną, czarna z rodzynkami i cynamonem, czarna z pigwą i pomarańczą
Pokrzywa, skrzyp, jeżówka z czystkiem i dziką różą, mięta, malina

W planach jest dokupienie białej i herbat wschodnich

Do herbaty czarnej (czystej) zwykle dodaję miód i imbir, inne pijam bez dodatków


Pijasz bawarkę?

Avatar CzarnyGoniec
RhobarIII pisze:
Pijasz bawarkę?
Próbowałem, nie zasmakowała mi. Bardzo nie zasmakowała.

Avatar
RhobarIII
CzarnyGoniec pisze:
Próbowałem, nie zasmakowała mi. Bardzo nie zasmakowała.


A na bazie jakich herbat robiłeś bawarkę?

Avatar CzarnyGoniec
RhobarIII pisze:
A na bazie jakich herbat robiłeś bawarkę?
zwykłej czarnej.
Chyba skusiłeś mnie żebym spróbował znowu...

Avatar
RhobarIII
Jak dla mnie najlepsza bawarka jest na herbacie miętowej lub zielonej z delikatnym aromatem jabłkowym. To ważne żeby była zielona/miętowa z aromatem jabłkowym a nie po prostu jabłkowa, bo może się zwarzyć i będziesz miał niesmaczne i nieestetyczne grudki mleka w herbacie. Polecam spróbować, mi naprawdę zasmakowała.

Avatar Nanook
Naprawdę Timix? Bo ja natomiast rzadko kiedy się spotykam z ludźmi, którzy nie lubią zielonej herbaty.

Natomiast w kwestii herbat to zdecydowanie Yerba Mate ma specjalne miejsce w moim serduszku.

Avatar Timix
To_masz___Problem pisze:
Znasz gońca w rzeczywistości czy czegoś nie zrozumiałem
Skrót myślowy przelany na internet miało być w znaczeniu w zbiorze ludzi należących do ludzi poznanych w internecie i ludzi w rzeczywistości.

Wybaczcie jak w błąd wprowadziłem.

Avatar
Konto usunięte
Ja bawarkę pije tylko z czarną jak jestem na spotkaniu rodzinnym bo tego się nie da wypić samego. Wolałbym zieloną, ale cóż.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku