Nanook pisze:
To znaczy nie wiem czy można być za kanibalizmem. To brzmi dość dziwnie.
Na pewno nie widzę w nim nic złego w przypadku sytuacji ekstremalnych, jak np. rozbicie się na bezludnej wyspie, albo jak ta sytuacja z rozbiciem się chilijskiej drużyny rugby w Andach, gdzie przeżyli tylko dlatego, że zjadali zwłoki swoich towarzyszy.
W przypadku normalnej sytuacji to już jest to z pewnością o wiele trudniejszy problem. Z jednej strony nie ingeruje to w wolność jeżeli ktoś się zgadza na to, aby jego zwłoki były zjedzone, albo żeby jakaś jego amputowana część ciała była zjedzona to jest to jego własna wola i właśnie zakazywanie takich praktyk byłoby godzeniem w wolność. Jak np. była ta sytuacja z dwójką Niemców, którzy się umówili przez neta, spotkali w mieszkaniu po czym odcięli penisa jednego z nich i go razem zjedli. Następnie kastrat został za swoją zgodą poćwiartowany i zjedzony przez tego drugiego. Wszystko odbywała się za zgodą tego masochisty, a pomimo to Armin Meiwes został skazany za dożywocie (chociaż tu bardziej chodziło o akt morderstwa, a nie kanibalizmu, ale na pewno są przypadki, gdy ten akt ogranicza się jedynie do zjedzenia czyjejś części ciała).
Ale z kolei z drugiej strony, nawet pomimo tego, że byłoby to przeciwko wolności, to jednak coś w tym wszystkim wydaje mi się wbrew naturze ludzkiej i ohydne. Tysiące lat cywilizacji zrobiły jednak swoje i jakoś obrzydza mnie możliwość zjedzenia kogoś z tego samego gatunku. Czy to dobrze, czy to źle, nie wiem. Wiem tylko tyle, że z pewnością nie zgodziłbym się na legalizację kanibalizmu w normalnych warunkach.
Nanook pisze:
Na pewno nie widzę w nim nic złego w przypadku sytuacji ekstremalnych, jak np. rozbicie się na bezludnej wyspie, albo jak ta sytuacja z rozbiciem się chilijskiej drużyny rugby w Andach, gdzie przeżyli tylko dlatego, że zjadali zwłoki swoich towarzyszy.
Nanook pisze:
Z jednej strony nie ingeruje to w wolność jeżeli ktoś się zgadza na to, aby jego zwłoki były zjedzone, albo żeby jakaś jego amputowana część ciała była zjedzona to jest to jego własna wola i właśnie zakazywanie takich praktyk byłoby godzeniem w wolność. Jak np. była ta sytuacja z dwójką Niemców, którzy się umówili przez neta, spotkali w mieszkaniu po czym odcięli penisa jednego z nich i go razem zjedli. Następnie kastrat został za swoją zgodą poćwiartowany i zjedzony przez tego drugiego. Wszystko odbywała się za zgodą tego masochisty [...]
Nanook pisze:
Ale z kolei z drugiej strony, nawet pomimo tego, że byłoby to przeciwko wolności, to jednak coś w tym wszystkim wydaje mi się wbrew naturze ludzkiej i ohydne.
Nanook pisze:
Czy to dobrze, czy to źle, nie wiem. Wiem tylko tyle, że z pewnością nie zgodziłbym się na legalizację kanibalizmu w normalnych warunkach.
AdvBioSys pisze:
Mam wątpliwości, czy osobę zgadzającą się na coś takiego można uznać za poczytalną.
Ale z drugiej strony nie jestem psychologiem.
tadeusz999 pisze:
Nanook, dlaczego wybrałeś akurat opcję gdzie ktoś zjadł czyjegoś penisa?
tadeusz999 pisze:
Nanook, dlaczego wybrałeś akurat opcję gdzie ktoś zjadł czyjegoś penisa?
Maslana_Maslanka pisze:
Jeśli chodzi o sprawę Meiwesa to mogę jako ciekawostkę dorzucić, że ten penis został najpierw usmażony na patelni. Tak ładnie z czosnkiem, pieprzem i dodatkami. A potem go i tak psu dali, bo się za bardzo przypalił.
Czekolada_Wedla pisze:
Mięso ludzkie jest paskudne.
Słodkie.
Także nie
Nanook pisze:
To znaczy najpierw próbowali go zjeść na surowo, ale Brandes był zbyt osłabiony i nie mógł się wgryźć, dlatego zdecydowali się na podgrzanie. Zamiast masła użyli tłuszczu z ciała Brandesa i przez to im się penis za bardzo przypalił.
Czekolada_Wedla pisze:
Mięso ludzkie jest paskudne.
Słodkie.
Także nie
RhobarIII pisze:
Co do moralności kanibalizmu to jest absolutnie niemoralny, no chyba że w ekstremalnych sytuacjach (np. dwóch himalaistów utknęło na górze, jeden zamarzł na śmierć więc drugi go zjada żeby nie umrzeć z głodu)