Serio, takie są moje plany. Ma ktoś jakiś znajomych? Wie ktoś, co i jak? Oczywiście, zdaje sobie sprawę że jest to spory kawał życia umysłowej roboty.
Nie znam się na matematyce, ale wiem jak jest na psychologii. Pewnie jest inaczej, ale nie bardzo różnie
Licencjat / inżynierka - +- trzyletnie studia. Zakończone pracą na jakiś temat, nic trudnego
Magister - magisterka wymaga na psychologii przeprowadzenia własnych badań, nie wiem jak na matmie, ale pewnie też coś na podobnym stopniu trudności. Ty prowadzisz badania, ale pomysł na badania może być kogoś innego i ty replikujesz
Doktorat - na psychologii i ekonomii wymaga odkrycia czegoś nowego w nauce czego wcześniej nie wiedziano. Nie wiem jak w matmie. Ogólnie jak już jesteś doktorem to reprezentujesz bardzo wysoki poziom wiedzy i tak dalej.
Habilitacja (doktor habilitowany) - od tego momentu jest się niezależnym pracownikiem naukowym (nie potrzebujesz promotora) i grzecznościowo zwracają się do ciebie per "profesor". Na habilitację masz chyba 8 lat, równolegle pracujesz na uczelni i robisz inne rzeczy ze swojego życia. Większość moich prowadzących to doktorzy którzy robią habilitację.
Profesor nadzwyczajny - nie wiem jak przechodzi się z doktora habilitowanego na profesora nadzwyczajnego.
Profesor zwyczajny -
Do całości na pewno wymagana jest praca na uczelni. Na pewno też po drodze jest obowiązek pracy ze studentami.
Ważna jest też liczba publikacji naukowych i ich cytowalność
I ilość konferencji na jakich się występowało
I ilość przeprowadzonych badań (ale tego możliwe, że w matmie nie ma, bo nie jest nauką empiryczną)
Mam parę pomysłów, ale nie wiem czy będą one miały sens być uznawane w środowisku naukowym.
Środowisko matematyków na Twoje szczęście często mniej chodzi po ziemii, niż środowisko innych nauk.