Korwin-Mikke

Avatar CzarnyGoniec
Przeklejone z tematu o aborcji. Gdyby ktoś chciał coś tam jeszcze się powypowiadać, albo pokomentować.

Mijak pisze:
Bardzo szanuję obu tych ludzi*, choć nie są idealni...
Ja tam Korwina nie znoszę, ale to też może na inny temat.
To, że ignoruje on naukę rzuca w moich oczach cień na jego całą osobę. Dla mnie nauka i badania empiryczne są czymś ważnym.

Jeśli zamierzamy kontynuować to w sumie można założyć nowy temat**, bo na jego temat na pewno dużo osób będzie miało coś do powiedzenia.

*Bezimienny i JKM
**ta-da! Oto i jest

Avatar Mijak
Właściciel
Na Korwina głosuję, bo przekonał mnie do tego ojciec i kilka innych osób z mojego najbliższego otoczenia.
Ale przekonanie mnie do tego nie było łatwe. Ojciec nigdy nie był dla mnie żadnym autorytetem ani w kwestiach moralnych, ani w preferowanych metodach rządzenia.

Początkowo Krul mnie odrzucał i miałem całą masę wątpliwości - tak jak większość ludzi, gdy usłyszą jego kontrowersyjne wypowiedzi.
Jednak gdy zacząłem słuchać jego pełnych wypowiedzi, zamiast wyrwanych z kontekstu cytatów - zrozumiałem, że media głównego nurtu mocno przeinaczają jego poglądy.
Nie ma w nich wcale pogardy do kobiet, homoseksualistów, niepełnosprawnych, uchodźców i ubogich - tylko przekonanie, że władze, próbując pomóc tym osobom, używają absurdalnych środków i czynią więcej szkody niż pożytku. I że politycy usprawiedliwiają się w ten sposób, by móc więcej nakraść.

O ile jednak w kwestiach gospodarczych i obyczajowych przyznaję mu rację - nie w pełni, ale bardziej niż jakiemukolwiek innemu z bardziej znanych polityków - to jego ignorancja w wielu innych kwestiach jest przerażająca.
Zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę środowiska.
Przyznam, że byłem skłonny mu wierzyć - bo jego słowa nie brzmiały tak głupio i mówił o wielu kwestiach, których jego przeciwnicy w ogóle nie poruszali.
Choć w wielu naukach humanistycznych jestem w stanie przyznać mu rację, że badania często są tendencyjne i opierają się na wątpliwych podstawach metodologicznych, to sam też jest dla mnie w tych kwestiach żadnym autorytetem.
Sceptycyzm wobec wielu rzeczy głoszonych przez naukowców jest jak najbardziej wskazany, ale pan Korwin-Mikke zbyt często przekracza granice sceptycyzmu i popada w zwykłą ignorancję.
Jako argument przeciw nowoczesnym badaniom przedstawia wyniki badań przeprowadzonych kilkadziesiąt lat temu, gdy dysponowaliśmy dużo uboższymi danymi, mniej dokładnymi przyrządami pomiarowymi i ogólnie łatwiej było dojść do błędnych wniosków.

Najbardziej jednak nie zgadzam się z nim w kwestii ochrony środowiska.
Choć wielu ekologów faktycznie przesadza i zdaje się twierdzić, że zakłady zanieczyszczające środowisko są wyłącznie źródłem chorób i śmierci - zapominając o tym, jakie dobra dają w zamian - to Korwin zdaje się twierdzić, że ochrona środowiska jest całkowicie niepotrzebna, bo natura i tak zawsze sama się oczyści i dostosuje do nowych warunków.
To prawda - życia na Ziemi nie wytępimy, choćbyśmy sami tego chcieli.
Nawet samego gatunku ludzkiego nie tak łatwo się pozbyć, jak twierdzą niektórzy.
Ale scenariusz, w którym umiera 90% ludzkości, pozostałe 10% żyje w okropnych warunkach, cywilizacja upada, a natura - owszem, odradza się, ale trwa to tysiące lat - coś takiego jest już całkiem prawdopodobne.

Najbardziej boli mnie to, co Korwin mówił o globalnym ociepleniu - głównie dlatego, że sam długo mu wierzyłem.
Początkowo nie byłem pewien, co o tym myśleć:
- z jednej strony dane jednoznacznie wskazują, że jest coraz cieplej
- z drugiej, to część naturalnego cyklu i nie musi to być spowodowane przez człowieka
- ale nawet jeśli to jest naturalne, to nadal może być szkodliwe i może warto z tym walczyć
- ale nie ma szans, żeby człowiek mógł cokolwiek zmienić, bo pojedyncza erupcja wulkanu wytwarza więcej gazów cieplarnianych, niż cała ludzkość przez kilkadziesiąt lat. Ludzkość odpowiada najwyżej za 1% ocieplenia się klimatu.

No i tak stanęło na tych wulkanach.
Ktoś próbował mnie przekonywać, że nawet ten 1% może mieć ogromny i straszliwy wpływ na klimat, ale nie brzmiało to przekonująco - nie na tyle, żeby na walkę z tym zjawiskiem wywalać setki miliardów euro i utrudniać życie przedsiębiorcom.
Kombinowałem, że może ludzie wywołują globalne ocieplenie, ale nie przez samą emisję gazów, tylko przez niszczenie lasów i oceanów, które powinny spokojnie sobie z tą emisją poradzić. I jeśli mamy walczyć z globalnym ociepleniem, to poprzez ochronę lasów i ograniczenie wytwarzania różnych szkodliwych zanieczyszczeń, ale nie samego CO2.
Nie mogłem jednak znaleźć żadnych danych mogących potwierdzić lub obalić moje przypuszczenia.

Ale nadal ciężko było mi wierzyć, że tak wielu naukowców dało się przekonać do czegoś tak bzdurnego.
No i część argumentów Korwina brzmiała po prostu, no... Płytko. Niewiele lepiej, niż brednie antyszczepionkowców i płaskoziemców.

No i ostatnio natrafiłem na kilka artykułów i filmików, które całkowicie przekonały mnie, że globalne ocieplenie jest poważnym problemem i dziełem człowieka.
Przede wszystkim argument z pojedynczym wulkanem wytwarzającym więcej CO2 niż cała ludzkość - został wzięty kompletnie z dupy. To po prostu mit, który ktoś sobie wymyślił, przeczy wszystkim naukowym pomiarom, a prawie wszyscy przeciwnicy UE z jakiegoś powodu bezmyślnie go powtarzają, powołując się tylko na siebie nawzajem.
W rzeczywistości wulkany wytwarzają tylko drobny ułamek tego, co ludzkość - nie na odwrót.

I owszem, w historii ludzkości bywało już cieplej, nadmorskie miasta bywały zatapiane i cywilizacje jakoś od tego nie upadały - ale nigdy wcześniej wzrost temperatur nie był aż tak gwałtowny.
I gdyby chodziło tylko o to, że będzie cieplej, to nie byłoby w tym nic strasznego, można nawet dostrzec spore korzyści - ale to nie jest takie proste.
Najbardziej katastrofalnym skutkiem tak gwałtownego wzrostu poziomu dwutlenku węgla w atmosferze nie będzie jednak sam wzrost temperatur, tylko zakwaszenie oceanów w stopniu niby minimalnym, ale wystarczającym do uniemożliwienia życia wszystkim organizmom wytwarzającym szkielet węglanowy.
A jeśli połączyć to z najgorszym skutkiem samego wzrostu temperatur, czyli zaburzeniem prądów morskich, które częściowo wyrównują temperatury na całym świecie i dostarczają tlen w oceaniczne głębiny - faktycznie wygląda to na masowe wymieranie.

Ale no.
Na Korwina głosuję i tak, bo nie sądzę żeby po dojściu do władzy nagle zakazał naukowcom mówić o potrzebie ochrony środowiska.
A uwolnienie gospodarki od etatyzmu i biurokracji nadal uważam za czyste dobro - choć tutejsi kyensiści wkrótce dostaną szansę przekonania mnie, że i w tej kwestii Korwin może się mylić.
Ciekawe, czy im się to uda...

Avatar pan_hejter
Głosuje na korwina, bo o ile poglądowo niezbyt się z nim zgadzam, to ekonomicznie jak najbardziej.

Avatar CzarnyGoniec
Chyba się coś Tobie zdublowało Mijak :D

To na razie jedna kwestia, żeby nie było za dużo na raz:
Jak się ma szacunek wobec kobiet do twierdzenia, że są mniej inteligentne?

Avatar pan_hejter
Powiedział że według pewnych badań kobiety mają średnio mniejszy iloraz inteligencji co mężczyźni. Co jest prawdą, bo są takie badania i wykresy.

Avatar Mijak
Właściciel
CzarnyGoniec pisze:
Chyba się coś Tobie zdublowało Mijak :D

To na razie jedna kwestia, żeby nie było za dużo na raz:
Jak się ma szacunek wobec kobiet do twierdzenia, że są mniej inteligentne?

Cholera, faktycznie. Okropnie to wygląda. : /
Będę musiał poprawić jak wrócę do domu, bo edytowanie wiadomości na telefonie to jakaś porażka.

A szanować można za mnóstwo innych rzeczy, niż inteligencja.
Korwin często podkreśla, że kobiety mimo mniejszej inteligencji mają większą mądrość.
Średnio, rzecz jasna.
Bo mówił też, że choć kobiety średnio mają niższą inteligencję od mężczyzn, to nie zmienia faktu, że zna wiele kobiet inteligentniejszych od niego.
Ale takich mężczyzn jeszcze więcej.

Avatar CzarnyGoniec
Samo mówienie o tym, że są mniej inteligentne to szowinizm i jakaś głupia pomyłka do której nie chce się przyznać.
Nie ma żadnych rzetelnych badań, które coś takiego by pokazywały. To tylko jego wymysł, albo znowu powoływanie się na coś archaicznego

Avatar Mijak
Właściciel
Potrójny wstęp z mojego głównego posta usunięty. Uff..

To teraz do odpierania zarzutów Gońca o szowinizm...

1) Jeśli twierdzenie, że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn to szowinizm, to twierdzenie, że Azjaci mają mniejsze badziągi niż Murzyni to rasizm.

2) Badania są, nawet nie tak archaiczne.
Owszem, niektórzy kwestionują ich metodologię i wskazują inne badania, według których płeć nie ma wpływu na statystyczny poziom inteligencji, a nawet na takie, według których to kobiety są inteligentniejsze, ALE...

3) Faktem jest, że testy na inteligencję w ostatnich latach trochę się zmieniły, a wraz z nimi znaczenie słowa "inteligencja".
I z tego, co słyszałem o tych "bardziej rzetelnych" badaniach, według których kobiety i mężczyźni mają statystycznie taki sam ogólny poziom inteligencji, to "są inteligentni w różny sposób".
Po pierwsze, wśród mężczyzn jest więcej ludzi o ekstremalnie wysokiej lub ekstremalnie niskiej inteligencji, a u kobiet poziom inteligencji jest bardziej wyrównany.
Po drugie - co jest w tym kontekście znacznie ważniejsze - mężczyźni mają wyższą inteligencję "matematyczną, logiczną i przestrzenną", a kobiety "estetyczną, emocjonalną, artystyczną, duchową".
Pierwotnie testy IQ mierzyły właśnie te zdolności do czysto logicznego, matematycznego myślenia. Inne rodzaje inteligencji zaczęto w ten sposób nazywać później i choć ta nazwa została oficjalnie uznana, to była to kontrowersyjna decyzja.
Więc według definicji słowa "inteligencja", jaka obowiązywała przez większość życia Korwina - a nawet mojego dzieciństwa, a przecież nie jestem aż taki stary - mężczyźni są od kobiet inteligentniejsi i współczesne badania też na to wskazują, tylko inaczej to nazywają.

I tak, w innym wątku był już poruszany temat niechęci do uznawania zmian w słownikach.
Czasem jednak ta niechęć jest uzasadniona, bo - jak widać na tym przykładzie - niektóre słowa budzą silne emocje i stanowią broń w wojnie psychologicznej i ideologicznej.

Avatar
RhobarIII
Czasem Korwin mądrze mówi, ale wydaje mi się że zbyt często próbuje wszystkim dogodzić. Albo trochę przesadza z sarkazmem, co zaburza jasność przekazu. No i wydaje mi się że zbyt często próbuje być na siłę kontrowersyjny. Nie można być pewnym co on tak naprawdę myśli, jakie wartości wyznaje. Dlatego nie popieram go, choć wydaje mi się że w gruncie rzeczy jego poglądy są bliskie moim.

Avatar CzarnyGoniec
Cóż Mijaku
nie mam nic do dodania do Twojego punktu 3. Przynajmniej na płaszczyźnie merytorycznej.

A na płaszczyźnie opinii to uważam, że on celowo używa nieaktualnych czy naciąganych danych by zrobić w mediach show. Tu powie niby przypadkiem za dosadną metaforę... Tu prawdziwie, acz bez sensu powoła się na Hitlera... Widzę go jako showmana i człowieka lubiącego pławić się w kontrowersji. Czasem sceptyczny wobec rzeczy uznawanych na całym świecie, a czasem trzyma się kurczowo niszowych badań bo potwierdzają jego punkt widzenia (kolejno globalne ocieplenie i inteligencja kobiet).

A co do pkt. 1 - badzionga łatwo zmierzyć. Jest też to kwestia mniej drażliwa. Inteligencje zmierzyć trudno, bardzo.

Można by też dodać, że w Vademecum ojca pisał, że kobieta ma się męża słuchać, a w ostateczności mąż może kobietę pobić by wymusić posłuszeństwo.
Ja wiem, że może jak był młody to to było normalne... Ale to nie zmienia szczególnie tego, że nie jest to "szacunek" na współczesne standardy

Avatar Mijak
Właściciel
CzarnyGoniec pisze:
A na płaszczyźnie opinii to uważam, że on celowo używa nieaktualnych czy naciąganych danych by zrobić w mediach show. Tu powie niby przypadkiem za dosadną metaforę... Tu prawdziwie, acz bez sensu powoła się na Hitlera... Widzę go jako showmana i człowieka lubiącego pławić się w kontrowersji. Czasem sceptyczny wobec rzeczy uznawanych na całym świecie, a czasem trzyma się kurczowo niszowych badań bo potwierdzają jego punkt widzenia (kolejno globalne ocieplenie i inteligencja kobiet).

Też często mam takie wrażenie i trudno mi to jednoznacznie ocenić.
Zdaje się, że te wszystkie związane z nim medialne afery traktuje jako darmową reklamę.
Wielu prawicowców uważa, że Korwin tymi kontrowersjami tylko odstrasza ludzi od ekonomicznej prawicy, sprawiając, że nigdy nie będzie mieć powyżej 5% poparcia.
Ale jest kilka ugrupowań z podobnym programem, które postanowiły się odciąć od kontrowersji Korwina - UPR, KNP, Partia Libertariańska. I wszystkie razem wzięte nie mają tak dużego poparcia, jak sam Korwin.

CzarnyGoniec pisze:
A co do pkt. 1 - badzionga łatwo zmierzyć. Jest też to kwestia mniej drażliwa. Inteligencje zmierzyć trudno, bardzo.

Badziąg to bardzo drażliwa kwestia.
I trudno go zmierzyć.
Znaczy - niby są łatwe sposoby. Ale one są gejowe.

Ale tak bardziej serio - powiedzenie, że ktoś jest mniej inteligentny nie jest wcale bardziej obraźliwe, niż powiedzenie, że ma mniejszego badziąga.
Inteligencja - podobnie jak duży badziąg - stanowi często pewien atut, ale nie jakiś najważniejszy.

Owszem - dla niektórych ludzi wyższa inteligencja jest ostatecznym dowodem wyższości.
Ale tak samo są kobiety, które w wyborze swoich partnerów kierują się tylko rozmiarem ku*asa.
To takie osoby są szowinistami, a nie ktoś, kto po prostu mówi o tym, że ktoś jest mniej inteligentny albo ma mniejszego badziąga.

CzarnyGoniec pisze:
Można by też dodać, że w Vademecum ojca pisał, że kobieta ma się męża słuchać, a w ostateczności mąż może kobietę pobić by wymusić posłuszeństwo.
Ja wiem, że może jak był młody to to było normalne... Ale to nie zmienia szczególnie tego, że nie jest to "szacunek" na współczesne standardy

No... Widzę, że muszę sprostować jedną ze swoich wcześniejszych wypowiedzi.
Bo mówiłem, że ogólnie zgadzam się z Korwinem w kwestiach światopoglądowych.
Chodzi mi tu wyłącznie o sposób, w jaki władze państwowe powinny wpływać na te kwestie - czyli żaden lub prawie żaden.

Jeśli jednak chodzi o bardziej prywatne przekonania Korwina - że "zawsze się trochę gw**ci", że mąż powinien móc bić żonę i dzieci, że edukacja seksualna jest niepotrzebna i szkodliwa, że ludzie powinni ukrywać swoje zaburzenia psychiczne - to absolutnie nie mogę się z nim zgodzić.
Ale nie zniechęca mnie to od głosowania na niego - bo ufam, że po dojściu do władzy nie narzucałby nikomu tych poglądów siłą.

Avatar CzarnyGoniec
Robi to sporo sensu.
Pewnie gdybym był wolnorynkowcem podchodziłbym do tego inaczej.

No i gdybym nie planował być naukowcem. Bo ja akurat jestem jeśli chodzi o kwestie nauki całkiem... radykalny to chyba dobre słowo. Tak więc dużą wagę przywiązuję do wypowiedzi na tematy naukowe.

Avatar CzarnyGoniec
stepson pisze:
Korwin jest inteligentny, ale ekscentryczny. Jego program również jest ekscentryczny, ale zawiera elementy które jak najbardziej można, oczywiście w umiarkowany sposób wprowadzić.
Myślę, że na pewno charyzmatyczny.
Inteligentny w sumie też.... ale to zależy od rozumienia inteligencji.

Umie wyprowadzać rozmówce w pole i mówić rzeczy, które brzmią mądrze. No i faktycznie ma większą wiedzę od wielu polityków.

Ale też bez przesady - myślę, że on częściej brzmi inteligentnie, niż rzeczywiście przedstawia poglądy, które takie są.

Avatar stepson
Stop, nie mówiłem że jest mądry. Mądrość to nie inteligencja.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów