Ja tam lubię najbardziej Ziemię. Sentymentalizm. Nostalgia. Gdzie byśmy nie zaszli, Ziemia (przynajmniej wedle mego mózgu) zawsze będzie najpiękniejsza.
Ale po niej lubię Pluton, bo ciekawe zimno, ale koleżka dość daleko stoi. I Merkury. Bo lubię albo warunki do życia ziemskie albo ekstremalne - jestem astronomicznym radykałem i konkretnym gościem. Napiszecie? Dlaczego Merkury, a nie Wenus? Bo Merkury jest moim zdaniem bardziej ekstremalny, trudniejszy do skolonizowania i skazany na szybką w skali naszego Wszechświata zagładę z powodu naszego dobrego ziomka,
Heliosa.