Ok. 45 km od Axer jest średnie wzgórze, lekko ufortyfikowane. Jest to tak naprawdę dom i pracownia krasnoludzkiego inżyniera Adlwina Lekrula. Ten wybitny i perfekcjonistyczny rozrzutnik przez lata poszerzał mały "fort" wykuty wraz ze swoim zmarłym tatą. Już prawie wykopał całe wzgórze, więc pracownia jest niżej, pod domem. Sam dom w luksusy nie opływa, ale właściciel ma trochę złota na wydatki. Znajduje się tam podstawowy stół, krzesła, piecyk, a w sąsiednim pokoju łóżko. Jest jeszcze mała spiżarnia wypełniona piwem i nieprzetworzonym żarciem. Pracownię ciężko opisać, bo widać pośród bałaganu tylko stół kreślarski. Paręset metrów od wzgórza znajdują się ruiny domu. Adlwin NIKOGO tam nie wpuszcza. Podobno wiążą się z nim złe wspomnienia.
(Za zgodą Kuby)
Adlwin obudził się i zszedł na dół, posprzątać w pracowni
-Ach! Śniadanie! Któregoś dnia głowy zapomnę.
I wrócił zrobić sobie obfite śniadanie
Właściciel
Na braki w spiżarni nie narzekałeś, więc szybko zmajstrowałeś coś, co pośród Krasnoludów powinno uchodzić za smaczne i pożywne, ale niekoniecznie zdrowe.
Zjadł to dość szybko.
-Czas posprzątać nieudane pomysły
I znowu zszedł do pracowni powynosić i pospalać większość papierów
Właściciel
To także trudne nie było, więc po kilkunastu minutach resztki tlących się kartek rozwiewał dmący w górach wicher.
-No to czas nakarmić zwierzęta
I poszedł do spiżarni zrobić paszę
Właściciel
Zajęło Ci to nieco ponad godzinę, ale masz jej wystarczającą ilość, że inwentarzowi wystarczy na wiele dni, które Ty możesz spożytkować, na przykład, na pracę.
-No. Jutro pojadę do Axer, może trochę pomysłów sprzedam.
I zaczął pracować nad swoim najwięszym pomysłem - Windą zębatą
Właściciel
//Koło zębate jest już dawno wynalezione i w powszechnym użyiu, na przykład w mechanizmach bram zamkowych lub katapult, więc przerzuć się na coś innego.//
Właściciel
//Jasne, jeśli wytłumaczysz mi, czym do cholery jest winda zębata.//
//Winda napędzana kołami zębatymi, napędzanymi przez jedną korbę (Lub dwie, ale wtedy trzeba zgrania) Narysuję i prześlę
Właściciel
//Niech będzie.//
Praco jakoś szły, choć wciąż nie mogłeś rozwiązać problemu: Jeśli ktoś kręcił korbą i nagle musiał przestać, winda z impetem runęła w dół, co narażało an spory szwank jej pasażerów i ładunki, a więc czyniło ją niezbyt bezpiecznym środkiem transportu...
-Przydałby się hamulec bezpieczeństwa. Lub mocniejsza korba. Sam nie wiem.
I tak główkował od miesięcy
Właściciel
Jak na razie nic się w tej sprawie nie zmieniło i wciąż intensywnie główkowałeś.
To pracuje, jak zwykle do południa, po czym idzie nakarmić zwierzęta i siebie i znowu do pracy
//Większość wynalazków jego bez windy zębatej jest do dupy, może dziś wymyślić nwm, śrubę hamującą wkręcaną do korby żeby się nie odkręcała?
Właściciel
//Może.//
Coś Ci się już udało wykołować, a przy okazji zdołałeś zaspokoić głód swój i zwierzyńca.
//;-;
Wrócił do pracy.
-Na jutro to musi być zrobione. Myśl Adlwin, myśl!
Właściciel
//Tak naprawdę to możemy przeskoczyć do tego jutra, bo to nie ma większego sensu.//
Właściciel
Dzień jutrzejszy nie przywitał Cię niczym szczególnie dobrym, właściwie to nawet chyba zapowiadała się burza, ale jakieś plusy są, w końcu zawsze jakiś się znajdzie, prawda? Niemniej, udało Ci się ustabilizować windę poprzez dodanie specjalnej śruby, acz masz to jedynie na papierze, przydałoby się coś więcej...
-Skoro dziś i tak nie pojadę, to sobię chociaż skonstuuję prototyp w pomniejszeniu. Znacznym, ale sensownym
Właściciel
Rzekłeś to, w sumie brzmi całkiem nieźle.
Rzec można i od rzeczy. Liczy się praca i jakość
Zaczął od ciosania zębatek i desek
Właściciel
Deski było dość łatwe, przy zębatkach pracowałeś dłużej, w końcu to precyzja się liczy, ale i je zdołałeś wykonać.
Teraz trzeba wykonać korbę, najlepiej z jakąś ładną rączką, wyprawić pasy skóry, wykonać śrubę, drewniany słupek i linę. Czas do jutra powinien zlecieć
Właściciel
A i owszem, bo praca znów pochłonęła Cię tak bardzo, że zdałeś sobie sprawę z tego, że mamy już następny dzień, gdy skończyłeś pracę nad ostatnim elementem.
-Zjem coś, poskładam w kupę i jadę. Nie ma co czekać
Właściciel
Ponownie to rzekłeś, rzecz jasna bez jakiekolwiek odpowiedzi od kogokolwiek.
-No cóż. Trochę zdziczałem od mieszkania samemu bo gadam do siebie.
Zaczął składać windę, szybciej niż zwykle, musi zdążyć do zmroku.
Właściciel
Zdążyłeś nieco wcześniej, bo wieczorem, ale i tak wybieranie się w podróż o tej porze byłoby nie tyle nierozważne, co niebezpiecznie, bowiem górskie ścieżki bywają zdradzieckie nawet we dnie i o dobrej pogodzie, a teraz zaczynało już zmierzchać i zbierało się na burzę... Jakby tego było mało, szlaki są silnie obwarowane przez bandytów i różne potwory, którzy to tylko czekają na takiego samotnika jak Ty.
-Hmm... Bezpieczniej jednak byłoby jechać jutro rano.
Jak powiedział tak zamierzał zrobić
Właściciel
Jakoś zdołałeś zająć sobie ten czas, głównie poprzez posiłek, sprzątanie i sen, więc byłeś gotowy, gdy pierwsze promienie słońca leniwie wychyliły się zza wierzchołków górskich szczytów.
Więc spakował trochę papierów z pomysłami, prototyp windy i kuszę oraz miecz półtoraręczny. Tak na wszelki wypadek.
Właściciel
Wypadki chodzą po ludziach i Krasnoludach, zwłaszcza w tych rejonach Elarid. Niemniej, wszystko masz już gotowe, więc chyba czas najwyższy, aby się stąd w końcu ruszyć?
Osiodłać konia, i wziąć Krecika i w drogę!
Właściciel
//Ja już na serio nie będę wredny.
Zmiana tematu, zacznę Ci w Axer, gdy będę odpisywać reszcie.//