Ratusz

Avatar Baturaj
Właściciel
Ratusz, siedziba burmistrza i innych polityków.

Avatar Kuba1001
David Taylor, zapalił zapałkę, a za jej pomocą cygaro. Zgasił później zapałkę i wyrzucił ją do najbliższego kosza na śmieci, zaciągając się pierwszorzędnym aromatem i smakiem cygara wprost z Kuby... Wypuścił dym i ruszył w kierunku wyjścia z ratusza, po zakończonych obradach rady miasta, aby udać się do swej opancerzonej limuzyny, gdzie powinno czekać też trzech najemników. Poza tym, w regulaminowej odległości, kroczył za nim zawsze czujny Narendra Bir Singh, osobisty ochroniarz Davida, oraz dwie jego asystentki i sekretarki: Alison Hicks oraz Catherine Brasher. Niemalże niezauważony, z tyły kroczył również Brian Flores, prawa ręka właściciela Taylor Tower, który przygotował się mentalnie na zło konieczne, przez które będzie musiał się przebić podczas drogi do limuzyny, a więc rozmowy z politykami i innymi, sesje paparazzich oraz wywiady z dziennikarzami... Dzień jak co dzień.

Avatar Baturaj
Właściciel
Słońce prześwitywało lekko przez chmury, oświetlając co jakiś czas kilkuosobowe ekipy telewizyjne, stojące na dużych schodach ratusza. Niektóre już zadawały pytania napotkanym przez siebie politykom i radnym lub przynajmniej próbowały to robić.
Działo się tak, ponieważ o tej godzinie spora część pracowników ratusza kończyła swoje godziny urzędowania, kierując się do domów lub własnych biur.
Kiedy David uczynił chyba ze trzy kroki na schodach, dwie takie grupki już go dostrzegły i podeszły (czy może raczej podbiegły), zadając pytania. Brian oczywiście zaczął od próśb nie przekrzykiwania się nawzajem, po czym zatrzymał się, nieco z boku, by odpowiedzieć na ewentualne pytania. Za nim stanęła również Catherine Brasher, z grubą, papierową teczką pod pachą. Spojrzała pytająco na Davida, czy chciałby tym razem sam udzielić odpowiedzi na pytania zadane przez prasę.

Avatar Kuba1001
Skinął jej lekko głową i wystąpił przed swoich ludzi, wyciągając cygaro z ust.
- Proszę państwa, jestem teraz do Waszej dyspozycji. - powiedział z olśniewającym uśmiechem na ustach do dziennikarzy, aby później wybrać jednego z pisarzyn, który miał zadać mu pytanie jako pierwszy.

Avatar Baturaj
Właściciel
- Dziękuję, panie Taylor, Chris Mydrin, Gotham Gazette. Jest panu wiadomo, czy ratusz zamierza podjąć jakieś decyzje w sprawie ze wzmożoną ostatnio działalnością zorganizowanej przestępczości w naszym mieście? - to pytanie zadał młody blondyn z mikrofonem w ręku, ubrany w lekki garnitur.

Avatar Kuba1001
- Niestety, nic o tym nie wiem, a także nie mówiliśmy dziś o niczym takim, jednakże kwestią czasu jest podjęcie odpowiednich działań przez radę... Jeśli na następnym zebraniu nie zostanie poruszona ta kwestia, sam wspomnę o tym burmistrzowi i innym radnym. - odpowiedział i wskazał na kolejnego dziennikarza, aby przejść do następnego pytania.

Avatar Baturaj
Właściciel
- Dziękuję panu, Melanie Folett, Liberal Voice, czy wiadomo jest panu, czy ratusz podjął jakieś decyzje w sprawie przerwanej imprezy dobroczynnej zmarłej Theresy Williams? Czy ratusz nie powinien załatwić kolejnej takiej imprezy, żeby uczcić zmarłą oraz dokończyć jej dzieła? - to pytanie zostało zadane przez na oko trzydziestoletnią kobietę o rudych włosach, ubraną w sportową, luźną marynarkę.
//Nie mam nic przeciwko, żebyś sam wymyślił odpowiedź, fajnie jest, jak gracze też mogą w jakiś sposób kreować świat gry//

Avatar Kuba1001
- Akurat nad tą sprawą nieco dziś debatowaliśmy, jednakże zdania były podzielone i głosowanie nie doszło do skutku, bowiem część radnych uważała, że należy zakazać na jakiś czas wszelkiej maści większych imprez, a przynajmniej tych, które urządzają ważne osobistości lub w których biorą udział, zaś inni sądzili, że należy kontynuować działo zmarłej poprzez wznowienie bankietu... Jak mówiłem, nie było w tej sprawie jednomyślności, sam postulowałem drugą opcję. - wyjaśnił, uprzedzając zapewne kolejne pytanie, i wybrał następnego pisarczyka do zadawania pytań, jednocześnie sprawdzając, ilu mu ich jeszcze zostanie.

Avatar Baturaj
Właściciel
Został jeden, ale kiedy miał zadawać pytanie, z ratusza wyszedł jakiś nieco ważniejszy polityk, udając się w ich stronę. Wszystkie trzy ekipy, wietrząc okazję, wyminęły otoczenie Taylora i rzuciły się, chcąc być pierwsi w zadawaniu pytań mężczyźnie. Alison podeszła do Davida.
- Idziemy więc?

Avatar Kuba1001
- Sława bywa ulotna. - powiedział ze śmiechem i kiwnął jej głową. - Tak, idziemy. - potwierdził, a później poprowadził resztę do limuzyny, po drodze ponownie paląc swoje kubańskie cygaro.

Avatar Baturaj
Właściciel
Kiedy już miał wchodzić do samochodu, usłyszał głos:
- Radny Taylor? Proszę, ma pan chwileczkę dla starego biznesmena? - głos ten doszedł z prawej strony. Narendra odwrócił się w tamtą stronę, ale widocznie uznał, że mężczyzna, który wypowiedział owe słowa znajduje się w wystarczająco dużej odległości, więc nie ruszył się z miejsca.
Przy swojej limuzynie stał nieco otyły biznesmen, którego David po chwili skojarzył. Był to Ronald Marshall, bogaty koleś robiący podejrzane interesy, głównie nieruchomościami, w Gotham. W skrócie można go było opisać jako chama, który pilnie strzeże swoich tajemnic oraz nie lubi, jak ktoś się w nie miesza. Raczej nikt poważany w mieście go nie lubił.

Avatar Kuba1001
Westchnął i dopalił cygaro, aby przywołać na twarz jeden ze swoich olśniewających uśmiechów, którym czarował kobiety i media.
- Ależ oczywiście, panie Marshall. - powiedział i ruszył w jego stronę. - O co chodzi?

Avatar Baturaj
Właściciel
- Otóż mam taką propozycję. Delikatną, biznesową. Czy chciałby pan omówić ją ze mną przy osobistej partyjce golfa w Centrum Sportowym? Za dziesięć dni, w środę? Zapewniam, że się panu opłaci, Radny Taylor, a nie jesteś jedynym, którego o to pytam i spytam. Pewnie zastanawiasz się... - ciągnął dalej, nie dając sobie przerwać i wyciągając papierosa z ozdobnej papierośnicy, a potem zapalając go tuż przed nosem Davida. - po co w ogóle mówię ci to sam. Otóż, jak sam wiesz - spojrzał wymownie w kierunku centrum miasta, gdzie rysowały się kontury wieżowców wielu firm. - W dzisiejszych czasach trzeba być ostrożnym. Ściany mają uszy - roześmiał się paskudnie, wzniecając dokoła smugi papierosowego dymu. David spostrzegł, że obok limuzyny Marshalla stoi jego dwóch ochroniarzy, paląc papierosy. Jeden wciąż badawczo zerkał w ich stronę. - To jak? - zapytał biznesmen.

Avatar Kuba1001
- Zawsze chciałem nauczyć się grać w golfa. - odparł beztroskim, niezobowiązującym tonem, jednocześnie dobijając targu z mężczyzną.

Avatar Baturaj
Właściciel
- No i świetnie. I świetnie - mruknął Marshall. Rzucił papierosa na ziemię, po czym machnął ręką niedbale w charakterze pożegnania i oddalił się w stronę swojej limuzyny.

Avatar Kuba1001
Zrobił podobnie ze swoim cygarem i także skierował kroki do swego wehikułu, aby już bez przeszkód udać się do siedziby swej firmy, miał jeszcze sporo do zrobienia, a czas to pieniądz.

Avatar Baturaj
Właściciel
Wszyscy wsiedli do auta, po czym odjechali w stronę wieżowca.
//hop//

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku