Właściciel
Stolica Makrów znajdująca się niebezpiecznie blisko Gór Światła, przez to stacjonuje tutaj 3/4 armii. Jest to zapewne główny powód, dlaczego Cesarz Grit IX chce unicestwić swojego wroga i zyskać nowe tereny. Jeżeli mu się to uda, to stolica na zawsze pozostanie bezpieczna. Miasto zyskało przydomek Złote przez bogate światynie i pałac cesarski, które mają złote dachy i skrywają góry złota. Jeżeli to dostałoby się w ręce Septisian, to klęska całego Narodu byłaby widoczna jak na dłoni. Na szczęście w połowie drogi do Mostu znajduje się jeszcze Obóz Wojskowy, gdzie znajduje się armia szykująca się do ataku na Most, a w razie potrzeby może służyć jako główna linia obrony w ochronie Złotego Miasta.
Właściciel
Nerien Woron obudził się. Leżał w koszarach, ale nie były one typowe. Były za małe dla oddziału, ale za wielkie dla czterech osób. W sumie, osiem osób tutaj było. Wszyscy odziani na biało, ze sztyletami u pasa.
Tachanka:
Jennifer kuwa McKnuckles obudziła się w koszarach wśród kobiet. Dość ciekawa sytuacja, bo były nagie, ale wszystko było zasłonięte i zamknięte, a na dodatek wypoczęte.
Konto usunięte
- Co do ku*wy? - Postarała się zasłonić intymne miejsca i rozejrzała się po innych.
// Czyli wybrałeś Jenny McUganda. Czas Eriki będzie po jej śmierci.
Właściciel
//Chyba.
No, nie obudziło to ich. A ubrać mogła jedynie ciemnozielone szaty.
Skrzywił się, starając się powstrzymać przekleństwo. Rozejrzał się dookoła.- Gdzie ja jestem? - mruknął pod nosem, na tyle głośno, by najbliższa osoba go usłyszała. Spojrzał na swoje ubranie.
Konto usunięte
Czym prędzej ubrała szaty i podeszła do pierwszej lepszej osoby.
Właściciel
Creepy
Białe szaty, a osoba najbliżej spała. Jednakże nad nią zauważył jakiś rysunek, który przedstawiał działanie w wypadku, gdy ofiara miała wbitą strzałę w klatkę piersiową. Czyżby szpital?
Tachanka
Ciemnoskóra kobieta nadal spała, więc...
Maxmaxi
William Hustle obudził się. Spał pod wielbłądem, płci samiec. Chyba oczywiste, skąd ta wiadomość o płci, prawda?
Od razu się przeturlal, żeby pod nim nie być, nim nie jest za późno.
No to teraz wstaje i rozgląda się.
Właściciel
Trzy wielbłądy, jeszcze dwójka ludzi. Ubrani podobnie jak on, czyli czarne szaty i maski. Oni spali, więc miał chwilę dla siebie.
Czekaj, on był ubrany na czarno i miał maskę? Od kiedy? I w sumie miał w dupie to, że spali, podszedł do jednego i szturchnął go.
Więc wzięła ją za ramię i potrząsnęła
Zdmuchnął włosy z twarzy. - Co do.. - mruknął cicho. - Strzały? Co to za miejsce..
Właściciel
Creepy
Szpital zapewne.
Radio
Spała jak zabita. Mocno, bo żyła i wyglądała dobrze, więc... a walić, narrator nie musi się tłumaczyć.
maxmaxi
Ten drgnął.
-C-co?
No to trzasnęła ją z liścia
Właściciel
Radio
Ta wręcz zerwała się ze snu i oddała. Mocniej.
//Wolę Max...//
- Powiedz mi, co ja tutaj robię. Bo aż tak się nie schlałem...chyba...
A Jennifer, pamiętając słowa terapeuty, nie oddała, tylko uderzyła pięścią w podłogę.
- Jakoś musiałam Cię obudzić. - Stwierdziła twardo.
- No tak... - szturchnął śpiącego człeka.
Właściciel
Maxmaxi
-Jak to co? Idziemy przepadać Most.
Radio
-Tylko po co?
Creepy
Ten tylko drgnął nieznacznie, a później przewrócił się na bok.
Spojrzała na nią tak, jak patrzy się na idiotkę.
- Po odpowiedzi. Gdzie my w ogóle jesteśmy? To jakaś sekta jest? -
Właściciel
Max
-By nasze wojska wiedziały, jak uderzyć.
Radio
-Sekta? Pf, nie. A to jest Złote Miasto.
- To powodzenia.
Powiedział rozglądając się po miejscu i szukając jakiejś drogi.
Właściciel
Max
-Ruszasz z nami przecież.
Właściciel
Max
-Tak. Albo śmierć za dezercję.
- Złote Miasto? To gdzieś w Chinach? - Podrapała się po głowie.
- Za jaką dezercję?Nie zapisywałem się do żadnego wojska, chyba że... to jakaś zabawa?
Spytał się, z radością w głosie. Uwielbiał zabawy w bitwy, bo zawsze wygrywał. Co dziwne, każdego pokonywał bez większego problemu. Nie było to dla niego dziwne, w końcu jest niezwyciężony!
- No w Chinach, taki kraj pełen ryżu i ludzi w czapkach, znajduje się gdzieś w Azji.
- Cholera jedna. - westchnął i minął śpiących ludzi, w poszukiwaniu innych, nie śpiących.
Właściciel
Max
-Zabawa? Być może. Jednakże mniejsza, pora ruszać. Prawda?
Radio
-Nie znam.
Creepy
Takowych w pobliżu nie było.
- To powodzenia.
Powiedział, po czym zaczął się rozglądać.
- Jak to nie znasz? Do szkoły nie chodziłaś? -
Właściciel
Max
-No to wielbłąd między nogi i jazda!
Radio
-Obawiam się, że nikt tutaj o takiej krainie nie słyszał.
- Powiedziałem: powodzenia. To znaczy, że życzę wam powodzenia.
Właściciel
Max
-Jedziesz z nami mordo.
- Po pierwsze, nigdzie nie jadę. Po drugie, czy pozwoliłem tobie zwracać się do mnie w taki sposób?
- A w jakim kraju jesteśmy? -
Właściciel
Radio
-Makrów?
Max
-Pamiętamy więc obaj inne rzeczy, ale ja mam dowód.
Podał mu pergamin.
Właściciel
Max
No cóż, to było jego pismo, w którym zgłosił się na ochotnika w walce z wrogiem. Do tego jego podpis i... pieczęć?
Podarł to. A przynajmniej, próbował.
- Gdzie to? Europa? Azja? Alabama? -
Właściciel
Max
Podarł.
-Właśnie dlatego zawsze robimy trzy takie dokumenty, a teraz... zostały dwa.
Radio
NIe zrozumiała.
- Prank wam nie wychodzi. Coś nudny, i w ogóle bez sensu. Ale muszę przyznać, jestem pod wrażeniem, że zdołaliście mnie przenieść tutaj z mojego domu.