Tymczasowy Sztab Generalny Armii Drowskiej na uchodźtwie u Eldarów

Temat edytowany przez Angel_Kubixarius - 11 listopada 2017, 15:13

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Odpowiadając na pierwsze pytanie, chodzi o to że wasza rasa pochodzi od Sylphów, którzy byli zapomnianym przez wiele wieków odłamem eldarów którzy utracili koneksje psioniczne z nami i których pęta energetyczne z osnową pękły. Inaczej my tylko bez osnowy, psioniki i technologii. W zamian te adoptowane dzieci waszej panety pozyskały wielką koneksję do mocy magicznej... zależnie od miejsca zasiedlenia moce były różne tak wasze społeczenstwo popękało na kasty... a ty nueszczęśniku dostałeś margines społeczny kiedy twój starszy brat trwonił skarby rodu i gw**cił tradycję...
Opowiedziała ci prorokini historię Sylphii.
Szliscie dalej w pełnoksiężycową noc a ona zaczęła kontynuować swój wywód
- Widzisz... ja rozumiem jak to jest stracić rodzinny dom, trafić na jałowy teren i zaczynać od początku...od chaosu...od tego co my zwiemy osnową a wy chaosem... jak wiesz na waszym świecie walczyły dotąt kulty chaosu... są to legiony demonów i ich sług pod patronatem czterech bóstw chaosu... to wcielenia zła tego świata, których wymiarem jest osnowa... dlatego gdy nasze bramy szwankują musimy walczyć z pomiotami chaosu... nasza rasa nauczyła się uźywać tej potężnej energetycznie krainy do błyskawicznego przemieszczania się między miejscami... oraz do generowania mocy naszych technologii. Kiedy nasze 'latające miasto' spadło z 'nieba' na thelunar zostałam z wrakiem, rozbitkami i chaosem. Moi ludzie byli zagubieni, sorzęt zepsuty, a demony buegały wszędzie dokonjąc rzezi na nuewinnych... więc wiem jak się czujesz... jeśli liczysz na sojusz i wsparcie z mojej strony to czuj się jak u siebie... nie mogę ci jednak dać więcej ziemi... nie stać mnie na to ... musisz sobie ją zdobyć sam... ale gdybyś potrzebował z jednego avatara Khaina to proś śmiało - zawsze jestem gotowa ci takowego przydzielić. Puki co zbyt krótko znamy się na współpracę badawczą czy gospodarczą jednak z czasem może warto będzie w was zainwestować....
Uśmiechnęła się

Avatar korobov
Moderator
Uśmiechnął się delikatnie, ale po chwili coś sobie uświadomił.
-Widzisz więc, dlaczego się zbuntowałem... Chaos jest czymś niespotykanym i groźnym, dla siebie i dla nie-chaosu. Mój brat uległ temu spaczeniu... - Władca przystanął i zatrzymał arcyprorokinię w miejscu. Przed nimi stała żmija, która wypełzła z bezpiecznego sxhronienia i wygrzewała się na szaeym bruku, sama szarą będąc. Poprowadził ją inną trasą. Ale w sumie rozmowa szła po jego myśli. Ale może chciała, by tak mu się wydawało? Nieważne.
-I dziękuję za używanie słów, które zrozumiem. - Zaśmiał się i przez jwgo oblicze na parę sekund wypełzł uśmiech.
-A tak w ogóle... Mam wrażenia, że chcesz się czegoś wywiedzieć o nas. Więc co chcesz wiedzieć? Odpowiadam, do wszystkiego doszedłem intygami, bo po prostu nawet za bycia Wysokim Elfem miałem ciemną karnację.
Popatrzył się na wschodzące słońce.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Chcę wiedzieć o waszej rasie wszystko... po za tym jeśli chcialbyś by twoi ludzie zyskali nieco naszej potęgi musialbys oddać ich nam, a my przebudzimy w nich starą, eldarską krew...
Spohrzała na ciebie
- Nie ufasz mi... i jest to wyczuwalne psionicznie... nie rozumiem czemu... wszak jak sam mówisz to ty byłeś od zawsze intrygantem... możesz mi to wyjaśnić ?

Avatar korobov
Moderator
Spojrzał się na nią z wyrazem twarzy (jeśli można to tak nazwać) Zeratula, ale po chwili spowrotem popatrzył na słońce.
-Zadziwiająca jest wasza psionika... Pozwala na wychwycenie emocji innej osoby... A co znaczy, że jestem intrygantem? Już wyjaśniam. - Po czym przyszedł do jakiejś ściany, narysował na niej drzwi, wykonał kilka gestów i wymówił kilka formułek. Pojawiły się drzwi i oparł na nich rękę.
-Za chwilę zobaczysz moje wpomnienia... Mogą być złe, straszne, ale są moje. Będziemy biernymi obserwatorami.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Jeśli te podszepty o zagladzie twej rasy wyjasnia mi twoja przeszłośc to z miłą szęcià.

Avatar korobov
Moderator
-Pomijam fakt, że czasem twój język jest taki, że... No, nieważne... - Po czym wziął arcykapłankę za rękę i wrzucił ją do swoich wspomnień, a sam skoczył tuż za nią. Rąbnęli dosyć mocno, lecz fizycznie nic nie może im się stać. Ferntir pomógł wstać Arcyprorokoni i rozgonił mgłę. Przed ich oczyma ukazała się bogatozdobiona komnata z baldachimowym łożem oraz kilkoma elfkami służby krzątającymi się wokół niego. Na nim leżała elfka odziana w szlachetne stroje, które z daleka błyszczały światłością. W niedalekim towarzystwie za to stał elfi młodzian, elfka ledwo odrosła od ziemi oraz dwóch, widać było że ważnych jegomościów. Jeden z nich ubrqny niczym zakonnik, a drugi w imperatorskim płaszczu z berłem w koronie. Był wyraźnie wku*wiony.
-To nie jest mój syn!!! - Jak nie ryknął, aż służba odeszła krok w tył.
-Mój panie... - Odpowiedział w szacie zakonu - to jest twój syn. Jego ślad energetyczny jest taki sam jak twój. Panie, to jest twój...
-Gówno mnie to obchodzi!!! - Ryknął w imperatorakiej szacie - nie ma białej skóry, to nie jest mój...
-Wystarczy! - Lekko podniosła głos, a wszyscy zamilkli. - Bo jeszcze go obudzicie. A teraz jazda stąd, już! - Ton jej głosu był spokojny acz stanowczy. W pomieszczeniu po chwili pozostały tylko dzieci oraz matka.
-Powiedzcie... Jak powinien się nazywać wasz brat? - Zapytała się z pewną dozą ciekawości jak zareagują jej dzieci. Młodzian tylko się odwrócił i powiedział.
-Wola ojca jest taka, że to nie jest mój brat. I ja go nie uznaję. - Po czym wyszedł traskając drzwiami. W pomieszczeniu została tylko matka z córką.
-A ty, moje słońce, jak powinien się nazywać? - Zapytała się kobieta. Dziewczynka popatrzyła się na zawiniątko i powiedziała:
-Może Ferntir?
-Ferntir, Ferntir... Akurat mu pasuje... Witaj na świecie Ferntirze... Oby świat był dla ciebie łaskawy...
Po chwili obraz zmienił się w mgłę. Imperator odwrócił się do Arcyprorokini i powiedział.
-Ferntir jest to zabawa językowa. Pochodzi od słów Fernum, czyli spokojny, Ntirud, czyli o ognistym sercu, a słowo "num" znaczy tyle co przyszły. Swoją drogą imię Ferntir znaczy tyle co "Potężny". Odnosiło się to do potencjału magicznego oraz do, nawet jak na niemowlaka sporej siły. Przeglądamy dalej? To jest pierwsze wspomnienie, tydzień po narodzinach. Wcześniej nic się nie udało odtworzyć.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Cóż za złote serce z tej malućkiej... czy ona żyje ? Chciałabym ją poznać.
Powiedziała z wyraźną dumą z postawy Floiris arcyprorokini.
- Cokolwiek by nie było byłeś wyrzutkiem od początku... to straszne... dobrze kontynuujmy chcę poznać całą szalę goryczy jaką musiałeś wypić.

Avatar korobov
Moderator
-Żyje i ma się dobrze. Nazywa się Floiris. Ostatnio urodziła syna, ale dla Morskich elfów. A ja na tym weselu byłem, miód i piwo wraz z nimi piłem. Podobnie jak moja mama, poza urodzeniem. Wracając... - Powiedział Ferntir i obraz spowrotem się zmienił.
Wielka sala, najwyraźniej jakaś jadalna. Postacie bardzo podobne do poprzedniego wspomnienia, jednak nieco starsze, brakuje jednak dwóch mężczyzn. Młodzian niezbyt się zmienił. Dziewczynka wyrasta na piękną kobietę. Matka nadal ma niezwykłą urodę. Koło niej siedzi nie już takie niemowlę, jak można było oczekiwać, tylko nawet całkiem ładne dziecko, tylko bardzo zastraszone. Tuli się do swojej matki. Widać, że jest to jego jedna z niewielu opok. Floiris go głaszcze po główce, a brat się tylko śmieje.
-Co Cię tak bawi Edvin? - Odrzekła Floiris wyraźnie podirytowana zachowaniem jej starszego brata.
-Nie widzisz, że twój młodszy brat płacze? - Odrzekła wyraźnie wkurzona? Edvin tylko wzruszył ramionami.
-Nie wiem jak wy, ale ja bym tego bękarta... - Floiris nie wytrzymała i dała Edvinowi z liścia, aż się echo potoczyło.
-To jest twój brat krew z krwii, kość z kości! Uszanuj to! - Powiedziała, a Edvin nic nie powiedział, tylko wstał od stołu i wyszedł trzskając drzwiami. Kolejne dziesięć minut było to pokaz uspokajania małego Ferntira przez żeńską część jego rodziny, jednakże... Zaledwie po kwadransie przybył cesarz i wyrzucił za drzwi małego Ferentira i zamknął drzwi, a tam stał Edvin i tylko czekając na tą okazję wymierzył mu dwadzieścia razów końskim (!!!) batem, a następnie bezceremonialnie rzucił do jego "komnaty", jeśli tak można było nazwać klitkę 3 metry na trzy i zamknął drzwi na klucz.
-Dobrze Co tak bękarcie!!! Nigdy nie urośniesz do rangi nawet regenta!!! - Zaśmiał się okropnie i odszedł tupiąc nogami. Mały Ferntir siedział tylko i chlipał cichutko.
-Spędziłem tutaj dwa dni bez jedzenia i wody... Płacząc... Prawie umarłem... - Powiedział Imperator, a łzy zaszkliły się w jego oczach.
-Do dzisiaj mam te pręgi na plecach.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Jeśli chcesz mi cos jeszcze ukazac ukazuj, nienawidze patrzeć na cierpienie dzieci.. jeśli Edvin żyje to przysięgam g9 rozpłatać na plasterki wczesniej torturując...

Avatar korobov
Moderator
-Osoboście go zabiłem, zaledwie 4 lata temu... Ale wracając.. W przeciągu kolejnych kilku lat wziął mnie pod swoje skrzydła Mistrz Szpiegów mojego ojca... Imię wyleciało mi z głowy... Ojca gówno to obchodziło. W wieku ludzkich 12 lat wystawiłem go do wiatru, sypiąc straży o jego planach zamordowania mojego ojca... W wieku 14 lat prawie umarłem, gdyż rajca stolicy gdy zachorowałem na czarną ospą odmówił przyzwania medyka. Potem stracił głowę, gdyż nie lubię takich zagrywek, a w tamtym momencie pociągałem zasznurki wielu sędzi, żołnierzy, a nawet kilku doradzców mojego ojca. W wieku 6 lat zacząłem naukę w prestiżowej szkole dla wysoko urodzonych. Byłem najlepszy, mogłem osiągnąć wiele wsamej nauce. Interesowałem się zwłaszcza filozofią, sztuką, arytmetyką, ekonomią, prozą, retoryką oraz strategią. Rywalizowałem z jedną dziewczyną, nazywała się Nasturcja. Tylko mną się interesowała. Zanim jednak mogliśmy się sami spotkać, wyemigrowała do Czarnej Róży... Więcej się nie spotkaliśmy. Wszyscy na dworze natomiast widzieli, że Edvin odchodzi w mrok... W wieku szesnastu lat wykuto dla mnie tą zbroję, którą mam na sobie oraz mój miecz... Potem ćwiczyłem sztukę szermierczą, w międzyczasie magię. Po nocach uczyłem się innych języków. Nie wiedziałem jednak, że ten dzień będzie ważny... Ukazać? Bo mam jeszcze kilka mniej dramatycznych rzeczy...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Ukazuj, chce wiedzieć wszystko...

Avatar korobov
Moderator
Mgła uformowała się na kształt pustej sali treningowej. Młody Ferntir nie był już taki pucowaty. Wyrósł na naprawdę pięknego młodzieńca. Ubrany w samą przepaskę biodrową, ukazała się muskulatura oraz rozliczne blizny na całym ciele, z których jednak był dumny. Rozgrzewał się. W innym miejscu stała Floris. Wyrosła na kobietę cudnej urody. Też się rozgrzewała. Po chwili spojrzała się na brata i spytała się go.
-A wogóle nie dziwne jeet to, co robimy? Znaczy trenujemy. Jesteśmy raczej tymi... No wiesz, raczej molami książkowymi.
Ferntir westchnął i uśmiechnął się tylko.
-Siostra... Cicha woda i tak dalej... Trenujemy, by nie dać się zaskoczyć... W najmniej oczekiwanym momencie. - Po czym podszedł do niej i uścisnął jej rękę. Następne pół godziny był to trening bokserski, który zakończyli opierając się wzajemnie plecami, bo więcej nie mogli, tacy poobijani.
-Ała, mój pech, przestań, ciasto! - Powiedzieli w tym samym momencie i się zaśmiali, natychmiast kończąc to jękiem bólu. Po jakiś 10 minutach się w miarę ogarnęli i każdy udał się w swoją stronę. *timeskip* Wieczór. Ferntir udawał się ulicami jeszcze w miarę zatłoczonymi do swojej willi, gdyż pod jednym dachem z ojcem nie miał zamariu być. Nagle dookoła niego dało się zobaczyć podejrzaną pustkę. Wyciągnął miecz. Z tłumu uformowały się trzy pomioty chaosu i spojrzały na niego.
-Twój brat śle pozdrowienia... Z zaświatów!!! - Zaśmiały się. Walka była krótka acz treściwa. Pomioty rozczłonkowane, a nikt nie zwrócił na nie uwagi...
-Widzisz więc... Przyszły odcinek za tydzień... Teraz wychodźmy. Na zewnątrz minął ledwo kwadrans, nawet mniej, ale... Poza tym... Teraz i ty możesz ukqzać swoje wspomnienia...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Nie chcesz ich znać... masz dosyć swoich...
rzekła odsuwając od siebie twoje wymaganie
-Przyznaję, chaos to sku*wiele o czym zdążyłam się nieraz przekonać.... a skoro twój brat z nimi paktował... ahh... on może żyć... on musi zostać zniszczony...

Avatar korobov
Moderator
Położył jej rękę na ramieniu.
-Rozumiem twój ból... Mawiamy, że jeśli nie możesz znieść jakiejś myśli, wyjaw ją komuś... Ja tak robię. Zwierzam się kamieniowi najcześciej. Z resztą... Ja tyle widziałem okrucieństwa, że...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Skoro chcesz tego... będziesz pierwszą osobą która to zobaczy... ale po tym boje się że zaczniesz na mnie patrzeć tak jak robiły to pomioty chaosu...

Avatar korobov
Moderator
-Spokojnie... Nie będę.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-Zacznijmy więc od nieco delikatnego początku mojej historii związanej z tą planetą...
otworzyła portal, gdy przez niego przeszliscie byliście w jej wspomnieniu, widziałeś ją jako prawą rekę admirała dowodzącego świato-statkiem dryfując przez kosmos, eldarom żyło się tam dostatnio, a władza miała wysoki komfort, w tle wdiziałeś Thelunar obok którego maszyna miała przelecieć bez trudu, gdy nagle z otchłani wyłowił się dziwny harpun jakby bazur jakiegoś biesa i zachaczył światostatek eldąrów... jak się po tym okazała na drugim końcu szponu była diaboliczna machina międzyplanetarna, która wyszła z osnowy i zmieniła trajwektorie lotu światostatku rozpoczynając bój, bariera szybko padała, działa zawodziły przeciw POTĘŻNYM demonom chaosu, które dokonoały abordażu, podczas którego dodatkowo światostatek był ostrzeliwany. Admirał będący ojcem prorokini postanowił skupić na sobie uwagę demonów, tym samym wziął rdzeń napędowy i ruszył na bardziej oddalony od thelunaru koniec światostatku, demony rzuciły się za nim, prorokini jako nastolatka jeszcze wtedy, o niezłej sprawności fizycznej i potężnym wyczuciu psioniki wycięła w statku kilka wyrw, które prowadziły do poprzedniego, zepsutego już rdzenia, który zdetonowała psionicznie by uciec ze swymi przettwańcami...
(placewarp) panorama z thelunaru, z miejsca gdzie teraz znajduje się obóz drowów, a dawnij były dzikie ziemie - wielki statek kosmiczny wchodzi w atmosferę planety paląc się niemiłosiernie i uderza w planetę co powoduje powstanie rowu podmorskiego, który otworzył pod ziemiami wysokich wyrwę do samego jądra planety.

( timewarp)
około pół godziny później, prorokini i garstka ocalałych z upadku przemierza dzikie ostępy północnej grani szukając pożywienia, bez żadnych dostępów do swoich technologii, jedynie z wrakiem statku za dom. Udaje im się odnaleźć zwierzynę hodowlaną, lecz w tym samym momencie napada je bliżej nieznany ni to kot ni to gad coś jak pantera, ale z łuskami i dłuuuuugimi pazurami, wtedy to giną dwie osoby i prorokini zostaje raniona dalej walcząc by kupić czas reszcie na ucieczkę.. zostaje ona powalona przez bestię i gdy już ta wbija w jej ciało kły nagle pojawia się Admirał i ratuje swoją córkę przed śmiercią, mimo to dziewczyna jest bardzo ranna i musi zostać opatrzona, zaś Admirał ma już swoje lata i to widać. Wracają do obozu gdzie opatrują rany i planują dalszą taktykę... prorokini która jak się okazało nazywa się Eiris sama powiedziała wtedy że weźmie pięciu eldarskich pająków osnowy ( to jednostka fizyczna rasy eldarów nie jakiś pająk... chodiz tu o ich uzbrojenie i zdolność tkanai osnowy...) i ruszy na polowanie za zywnością.
Polowanie udało się, jednak Eiris była zmęczona i jej rana mimo opatrzenia zaczęła jątrzyć. Wtem zaatakował ją wielki demon- pająki osnowy zajęły się nim każąc Eiris ostrzec bazę, ta biegła ostatkiem sił, lecz to co zastała to płonącą bazę. kiedy ruszyła do wewnątrz by ratować swoich pochwyciły ją dwa demony Slanesha i przytrzymały mackami tak by wszystko widziała, a widziała brutalne tortury aż do śmierci swego ojca i rzeź placówki eldarów.... po tym wszystkim demony slanesha rzuciły nią o ścianę i straciła przytomność, została przeniesiona do więzienia na ziemiach chaosu przykuta do ściany i bez swej broni. Kiedy demony spostrzegły że się przebudziła postanowiły zrobić coś okrutnego - zdarły z niej szaty i przyniosły rozżarzone narzędzia i misę z węglami najpierww podpalili jej włosy i włosy łonowe, potem kiedy wypaliły się ugasili jej skórę w tych miejscach i zaczęli ją piętnować po całym ciele żarzącymi się pieczęciami jak bydło, a były to glify chaosu, chcieli ją przerobić na wiedźmę, ale skoro po wszystkim nie złamała się i nie chciała im służyć brutalnie ją zgw*łcili. Coraz to dochodziły kolejne demony do tej orgii, aż mało nie rozerwały całkowicie jej ciała... kiedy była tak bardzo wybebeszona, że doznała krwotoku wewnętrznego i straciła przytomność te demony odeszły. Rana w jej brzuchu też nie pomagała a zaogniła się na całe jej ciało... Kiedy około tydzień później znów odzyskała świadomość i demony znowu miały wejsć do celi by ją seksualnie torturować nagle zostały one zabite przez coś niewidzialnego - pająki osnowy zostałe pom za bazą tamtego pamiętnego dnia. Wtedy prorokini została uwolniona i ruszyła naga, lecz zdolną przynajmniej do psioniki by wspomóc pająki osnowy w eliminacji gwardzistów więzienia... kiedy więzienie było oczyszczone ruszyli do sali nadzorcy, ten ognistym biczem obalił pająki osnowy i podeszłszy do proprokini brutalnie bił w twarz rzekac
- Ty suko, ty dz*wki, ty ścierwo chędożona, myślałaś, że pokonasz mnie ? MNIE ? Przy pomocy pięciu słabych skrytobójców ? Jesteś głupsza i bardiej uparta niż twój ojciec !
wtem owinął ją płonącym biczem i zawirował, po czym kopnąl tak iż uderzyła w ścianę tracąc przytomność, wtedy demoniczny władca wziął rozżarzony pręt i nasadził ją nań tak by znajdował się w jej wiadomym miejscu i pod spód prętu podłożył węgle, to miało wypalać i przebijać jej ciało aż przejdzie na wylot i gdy jej ciało utraciło duszę odrodziła się ona przyjąwszy moce wiedźmy chaosu lecz nie poddaństwo chaosowi, zabiła oa własnoręcznie nadzorcę przy użyciu magii krwii rozsadzając go od środka po czym zdjęła swe martwe ciało z prętu i wziąwszy pająki osnowy ze sobą wróciła niepostrzeżenie przez osnowę do swej zniszczonej bazy, tam odbudowali ją i znaleźli ukryty rdzeń energetyczny przy zwłokach Admirała który stał się kluczem to odbudowy systemów wraku statku co pozwoliło na odnowienie martwego ciała prorokini i jej ponownego wskrzeszenia w jej stare ciało zachowując jednocześnie zdolności za równo dobrej strony psioniki jak i te złe. Ciało po odnowieniu było jak fabrycznie nowe ze wszystkimi pierwotnymi częściami tak jak przed upadkiem statku, później kiedy już arcyprorokini Eiris żyła odbudowała ona zystem bram osnowy i archiwa wraku co pozwoliło jej przyzwać sobie wsparcie z planety ojczystej i założyć kolonię, czasem tylko musząc bronić jej przed pojedynczymi jednostkami demonów, przez które musiała zniszczyć i odbudować od podstaw swe ciało by żyć.
Timewarp) dwa lata później - vbaza eldarów rozbudowałaa się, ama systemy obronne i barierę, prosperuje nienajgorzej, gdy nagle z południa nadciągają hordy chaosu a z północy Czarny Mróz gdyż były to jeszcze czasy wędrówek ludów północy i eldarzy znaleźli się między młotem a kowadłem... miasto było oblężone zagrożone upadkiem, kiedy sama Eiris zaczęła się modlić do Khaina o wspomożenie w walce nagle z bram osnowy zaczęły wychodzić avatary Khaina i ruszyły do walki dając eldarom szanse na kontratak i odparcie wroga. Za sprawą mocy psionicznych tak kinetyki jak i destrukcji a także odwadze eldarskich wojowników miasto wybroniło się. Jak sie jednak okazało po tym magia regeneracji ciała minimalnie osłabła - pojawiły się wypalone runy chaosu i znaki wszystkich czterech kultów a także wielki znak Khaina na plecach Arcyprorokini, jednakże reszta ciała została nienaruszona...lecz wciąż żyje ona w strachu aby reszta śmiertelnych ran nie powróciła...
po tej wizji wróciłeś do czasów współczesnych i zobaczyłeś tylko Eiris siedzącą skuloną w kłębek na ziemi i turlającą sie w przerażeniu tymi wspomnieniami, łzy leciały jej jak grochy...

Avatar bulorwas
//Czy tylko mój władca jest jako tako zadowolony ze swej przeszłości? Znaczy czuje zawiść i jest sku*wysynem, ale został przez to poniekąd Bogiem i wybawicielem ludu, więc propsy.//

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
//Teoretycznie Eiris tez jest niejako uważana za boginkę eldarów ale ma traume... //

Avatar bulorwas
//Khan wyjmuje z za pazuchy jakieś liście w woreczku.
-Skręcasz w dużym liściu mieszankę i podpalasz jedną końcówkę, jak tytoń. Na prawdę pomaga.
Fundacja Khan FM.

Avatar korobov
Moderator
Patrzył się na to i nie był zachwycony. Im bardziej oglądał te spojrzenia, tym bardziej był niezadowolony przechodzący w przerażenie... Ona... Była taka podobna do niego... Była taka podobna, a przez to taka biedna. Takie delikatne i szlachetne istoty nigsy nie powinny doświadczać takich okrucieństw, a zwłaszcza istoty takie szlaxhetne jak Eiris. Gdy były sceny gw***** zamknłł oczy. Nie mógł tego oglądać. Przyszedł do niej i delikatnie i spokojnie powiedział niemal płaczliwym głosem.
-Jakbym wiedział Eiris... Nigdy bym nawet nie prosił... Przepraszam z całego serca.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Eiris otarła łzy, jednak to nic nei dało, dalej jeciały, wymuszonym uśmiechem próbowała udawać spokojną... nie wychodziło jej to, ale cóż....
- Nie, nie... prawda za prawdę... taka była umowa...
Po czym wstała próbując dojść do siebie...

Avatar bulorwas
//Korba wzywaj Khana, śmichy bedo.

Avatar korobov
Moderator
-Prawda prawdzie nierówna... Któż może wiedzieć o tym lepiej niż ktoś, kto był oszustem? - Powiedział i spróbował pomóc Eiris.
-Wybacz... Cesarzowo...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Oj Ferntir, Ferntir nie mogę... eldarzy zmuszeni są zachowywać czystość rasową aby nie utracic koneksji z psioniką.... a ja jestem tylko prorokinią tego ludu...

Avatar korobov
Moderator
Uderzył się w pierś.
-Więc ja pójdę na pierwszy ogień za mój lud, by dać im przyszłość i nadzieję.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Wariat...
Pocałowała go w czoło po czym zaczęła kierować się ku obozowi.

Avatar korobov
Moderator
Szedł za nią.
-Nie jestem wariatem. Zimno kalkukuję tylko. A poza tym... Właśnie zobaczyłem bratnią duszę.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Generale, na litość, niech że pan przestanie być miły, bo to podejrzane... oczywiście stajecie się integralną częścią naszego państwa... możecie też zaproponować nazwę...

Avatar bulorwas
//Zapytaj się czy możesz przyzwać jednego człowieka wymaganego do twojego planu ekspansji na Thelunar. Wtedy będzie wielka akcja z umierającym Khanem, może nawet Hollow się napatoczy.

Avatar korobov
Moderator
-Eiris, właśnie mnie obraziłaś. Jestem Imperatorem! - Powiedział tonem udającym oburzenie.
-Poza tym... Chciałem prosić o trzy rzeczy... Jedną z nich jest otworzenie franic, by utworzył sił handel. Nie oszukujmy się, handel był, ale bez zezwolenia. Łącząc się z tym proszę, byś obudziła u sierot ten dar. Mogę iść nawet z nimi by okazać czystość intencji. Zostawię broń i przyjdę bezbronny oprócz swego umysłu i ciała. Druga prośba jest o wiekuisty pokój między naszymi państwami. Dla was proponuję... Unia Eldarska. Prosiłbym też o jednego avatara Khaine'a. W zamian możemy dać w przyszłości kamień, wyroby rzemieślnicze czy nawet fragment naszej ziemi, gdy już ją odzyskamy. I co złego w szczerości, pytam się. I jest jeden... Człowiek, którego potrzebuję ściągnąć.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Po pierwsze, obrażasz się za nową posadę mojego generała i dostępu do moich wojsk i prosisz o jednego avatara Khaine'a mogąc mieć władzę nad wszystkimi które są na tej planecie... Po drugie otworzę granice o ile ty je wybronisz przed chaosem... a po trzecie Unia to dobry pomysł, a i enklawa na południu byłaby przydatna... tym bardziej, że wtedy moglibyśmy wziąć chaos z dwóch stron i zniszczyć raz, na zawsze na tej planecie... po czwarte, powiedz, kim jest ten człowiek i po co ci on ?
Odpowiedziała zimno, odcinając się od uczuć, wchodząc w swój "tryb zadaniowy" by nie złamać przypadkiem po raz kolejny tabu, co już zrobiła przez ten pocałunek w czoło, wiedziała że niestety nie może pozwolić sobie na więcej, choć w duszy czułeś że też by chciała...

Avatar bulorwas
//To ludobójca, psychopata, bóg swego ludu i jedna z przyczyn upadku drowgardu. Zwą go Khanem.

Avatar korobov
Moderator
Imperator perfekcyjnie oddał uczucie zszokowanego.
-Po pierwsze nie wiedziałem, że dostałem takową posadę, więc proszę o wybaczenie, wasza kapłańska mość. Po drugie chodzi o otwarcie granic między naszymi państwami, by mógł rozkwitać handel. - Tutaj wyciągnął miecz i ceremonialnie wbił przed siebie w podłoże i oparł dłonie na rękojeści. - Po trzecie ja mam zawsze dobre pomysły - dodał z udawaną dumą, ale jakoś tak nędznie udawaną - a po drugie ten człowiek to Khan, jest w takim samym położeniu jak ja z tego co wiem. Oraz on spowodował, że moja państwo zrobiło bum. A wystarczyło 50 lat do końca planowanych reform... - Dodał z zawodem w głosie. A Kahn mu ledwo przeszło przez gardło. To wszystko wypowiedział zimnym tonem.

Avatar Rafael_Rexwent
// Czemu każdy olewa Morskie jako ewentualnego sojusznika w walce z Chaosem? :P //

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Więc znowu wymienianka.... po pierwsze moja władza religijno-magiczno-absolutna nie oznacza wcale stanu kapłańskiego... mam po prostu nadmierną moc do psioniki i posłuch u bóstw... nie musisz prosić o wybaczenie, wszak jesteś świadom że je otrzymasz... Po drugie - aktualnie taka granica nie istnieje, wasz obóz jest waszą enklawą u nas i możecie dowolnie z nami handlować..Po trzecie, najpierw opowiedz o pomyśle bo chyba nie rozumiem twoich planów co do Khana... chcesz go zabić ?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Rafael_Rexwent pisze:
// Czemu każdy olewa Morskie jako ewentualnego sojusznika w walce z Chaosem? :P //

// BO NIE MIAŁA KONTAKTU Z MORSKIMI !!!!!!11111oneoneone//

Avatar korobov
Moderator
-W naszej kulturze prorok jest równoznaczny z kapłanem... Właściwie prorok u nas kontroluje kapłanów na określonym obszarze... I proroków kontroluję ja. A co do drugiego to ciekawe... Ku*wa, dwa lata zmarnowaliśmy... A po trzecie to byłoby za łatwe... *porozumiewawcze mrugnięcie* a właściwie chcę z nim chwilowy sojusz... A potem sobie urządzimy jatkę.

Avatar korobov
Moderator
Rafael_Rexwent pisze:
// Czemu każdy olewa Morskie jako ewentualnego sojusznika w walce z Chaosem? :P //

//Po posłowie zwykle boją się o swoje życie?

Avatar bulorwas
Rafael_Rexwent pisze:
// Czemu każdy olewa Morskie jako ewentualnego sojusznika w walce z Chaosem? :P //

//Nieumarła arabska inkwizycja przeciw demonom nic nie zyska na katanach.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Skoro tak mówisz to chyba wiesz co należy robić... wszak masz w tym doświadczenie, nie to co ja...
Tu się delikatnie uśmiechnęła
- Dobra to dokąd potrzebujesz portalu ? Konkretne miejsce na mapie...

Avatar korobov
Moderator
-No nie przesadzajmy... Doświadczenie wymaga taktyki.
-Serce Pustyni, dwa tysiące kroków wgłąb pustyni Irynthoru od Stolicy Khanatu Sza`rat

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Otworzyła ci bramę i zobaczyłeś Khana i jego gwardię walczącyh z jednym zbuntowanym templariuszem.

Avatar bulorwas
//Tu pisać czy do Serca pustyni?

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Serce pustyni bo masz zdrajce na łbie

Avatar korobov
Moderator
//A ja? A ja planowałem dać odsiecz 300...

Avatar bulorwas
//Dawajta do mnie i tyle. Powalczysz sobie.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 1945 postów, 23 tematów i 16 członków

Opcje grupy Ferenthir: P...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Ferenthir: Porachunki[SPBF]