Właściciel
Postacią którą masz tutaj GMować jest 20 letnia Amanda Duda która mieszka w Gdańsku (w realiach PBFu czyli Cesarstwo itp) jej moce to widzenie przez ściany i materiały wszelakie oraz potrafi strzelać z ręki dziwnym zielonym promieniem. Aktualnie przechadza się po starówce
Ah, z pewnością był to jeden z najpiękniejszych dni w tym tygodniu. Słońce przyjemnie grzało, na niebie ani jednej chmurki, a nawet ulice jakby czyściejsze. Jednakże wróćmy do naszej bohaterki. Miała przy sobie swój plecak ze swoimi "rzeczami na każdą okazję", jednakże wydaje się, że nie będzie to dzisiaj potrzebne. Tak samo, jak jej moce.
Właściciel
Wtedy jednak nagle w ulicę uderzył meteoryt z którego wypadli kosmici z karabinami, zaczęli do mnie strzelać ale nie trafiali po czym ich pokonałam tworząc w ręku różdżkę i strzelając do nich z granatnika który miałam w plecaku
Scenariusz nowego amatorskiego filmu mógłby wypalić, gdyby nie fakt, że jest cholernie głupi. A wymachiwanie wymyśloną bronią w miejscu publicznym jest uznawane za dziwne. Może czas wrócić do rzeczywistości?
Właściciel
//Gud. Spodziewałem się raczej wyjaśnienia że tutaj o tym co się pojawi decyduje MG ale jest dobrze//
F takjm rasie ite na starufke i fypatruje gjeżongofdzuf
///Choć akceptuje się niektóre błędy ortograficzne, to już na siłę rzeczy oznaczają trolling. I tutaj mamy Kodeks Hammurabiego.
A więc dotarła na swoją starufkę, która okazała się starówką, na której ciągle się znajdowała i nie musiała jej opuszczać, by do niej dotrzeć. Choć naśladowanie pewnego prezydenta powinno sprawić, że nic się nie uda, to zauważyła Gjeżongofdzufa. A o co tutaj chodzi? Gjeżongofdzuf to organizacja ludzi, którzy dysponują zaawansowanym sprzętem i ich zadanie to eliminacja mutantów. A z racji na to, że Duda jest mutantką, a przed nią jest kilku członków tej organizacji, to raczej wypada się stąd ulotnić. Głównie dlatego, że oni nie będą mieli problemów, by zacząć w nią strzelać.
Właściciel
Idę normalnym krokiem starając się ich wyminąć kierując się do jakiejś kawiarni
Kawiarnia była na jej szczęście. Dotarła więc niezauważona przez Gjeżongofdzufa do "Młodej Wyzwolonej".
Właściciel
Zatem siadam przy wolnym stoliku
Chwilę później podszedła kelnerka. Młoda, pewnie kończy liceum, lub zaczyna studia. Czarnowłosa, niebieskie oczy. Pogodny uśmiech i coś, czego nie da się opisać słowami. Czuło się spokój patrząc w jej twarz.
-Dzień dobry, co podać?
Zanotowała.
-Coś jeszcze?
Właściciel
//TWOJĄ DUSZĘ.... na Jeja bardzo brakuje opcji skreślania//
-To tyle.
Kiwnęła głową i ruszyła, by przekazać zamówienie. A może zrealizować? Trudno określić.
Właściciel
Siedzę patrząc w okno i czekam na zamówienie
W międzyczasie Gjeżongofdzuf zniknął z ulic miasta. Może to i lepiej?
Właściciel
Może i lepiej, czekam na herbatę
W końcu kelnerka się zjawiła, podała herbatę na talerzyku, łyżeczkę i dwie saszetki białego cukru.
Właściciel
-Dziękuje.
Wsypała i zamieszała
Wykonała tą arcytrudną czynność.
Lekko gorąca, ale da się wypić.
Właściciel
Wypiła, zapłaciła i wyszła na miasto.
No cóż, miasto niezbyt się zmieniło przez te kilka minut. Choć warto być ostrożnym przez samą obecność tamtej organizacji, prawda?
Właściciel
Staram się iść w stronę Centrum.
Dotarła tam. Akurat na jednej z ulic stał wóz Gjeżongofdzuf.
Właściciel
Próbuje swoją mocą widzenia przez obiekty zobaczyć co jest w tamtym samochodzie.
Dwie osoby, kilka komputerów i dość duża skrzynka, prawdopodobnie na broń.
Nie było potrzeby, udało się uniknąć zbliżenia do niej.
///Rzut monetą, czy kostką?