Ale najlepiej, aby przez najbliższy czas nie spał.
//Tak//
-Co tu się odpi***ala?
Zapytał sam siebie idąc dalej wzdłuż grobów.
Właściciel
Max
Tak, tak. Oczywiście.
Bulo
Nikt nie odpowiadał.
Szedł dalej szukając jakiejś ławki.
Właściciel
Bulo
Znalazł takową, nie było na niej śniegu o dziwo.
Max
W końcu jednak zaśnie, a narrator o to zadba...
Usiadł i patrzył się w zimowe niebo. Okrył się mocnej kurtką.
Położył się i czekał na nie wiadomo co. Uznał że nie ma sensu iść dalej.
Ale do tego czasu, on będzie walczyć, ponieważ nie ufa zbytnio temu ruskowi.
Właściciel
Bulo
Oberwał śnieżką.
Max
Narrator twierdzi, że zasnął.
Sprawdził kierunek z którego śnieżka wyleciała.
-Kim jesteś?-powiedział miłym głosem. Cieszył się że kogoś znalazł.
//No to nie mam nic do gadania i pisania.//
//No to nie mam nic do gadania i pisania.//
Właściciel
Max
///Jeszcze ten.
Obudził się. Nadal leżał cały i bezpieczny, a Rosjanin wysiadł. Zauważył, jak rozmawia z kimś przez telefon. Z lekka się denerwował. A szybę powinno dać się uchylić.
bulo
Zauważył roześmianego chłopca w wełnianej czapce i bez rękawiczek. Kurtkę miał zupełnie nową, niebieską.
-No chodź! Pobaw się ze mną!
Po co uchylać? Wysiadł i rozejrzał się.
-Co takie małe dziecko robi same na cmentarzu?
Zapytał wyraźnie zaniepokojony.
Właściciel
Max
Zdążył jeszcze usłyszeć kawałek rozmowy Rosjanina, zanim jego rozmóca się rozłączył.
-Oczywiście.
Bulo
-Nie bądź już taki dojrzały, pobaw się ze mną!
-Dobra. Pobawię się z tobą, jeśli odpowiesz mi na kilka pytań.
Właściciel
Max
Dworzec. W starym stylu.
Bulo
-No... dobra.
-Co tu robisz i gdzie jest wyjście z cmentarza.
Zebrał śnieg i rzucił w niego śnieżką.
Właściciel
Max
-Dalsza droga jest na tyle niebezpieczna, że potrzebujemy pociągu.
Bulo
Chłopiec wesoło odskoczył i ulepił własną.
-Mieszkamy tutaj, a wyjść jest kilka.
-Syn grabarza?
Zapytał rzucając w niego kolejną śnieżką.
Właściciel
Bulo
-Nie.
Trafił w brzuch, ale chłopak trafił go w twarz.
Max
-Nie jesteśmy w Rosji.
- To gdzie? Przy tej cholernej Korei?!
-A więc jesteś martwy?
Zażartował swym dziwnym poczuciem humoru. ztarł śniegz twarzy.
Właściciel
Bulo
-Obaj żyjemy. Duchy nie umieją rzucać śnieżkami, ani nimi nie obrywają.
Max
-Znowu pudło.
-Alaska? Grenlandia? Tybet? Kyrat? Alpy? Himalaje? Antarktyda?
Właściciel
-Jak długo mam powtarzać to samo słowo?
- Tak długo aż nie zgadnę. Jakiś inny wymiar? Sybir? Nie istniejemy?
Właściciel
Nie odpowiedział, jedynie westchnął.
Czekał, co zrobi - jak sam siebie określił - ruski, chociaż zaczynał w to wątpić, jak i w swoją dalszą egzystencję, bo przecież normalnie już nie żył. No chyba że był to sen. Ale wtedy pytanie co by robił na cmentarzu?
Właściciel
W końcu jednak usłyszał charakterystyczny gwizd pociągu.
-Już jest.
Wyciągnął z pojazdu walizkę, po czym zakluczył pojazd.
//Jakiś film, którego nie znam?//
Rozejrzał się, szukając jakiś znaków informujących gdzie jadą?
Właściciel
///Możliwe.
Brakowało, a pociąg się zjawił. Trzeba przyznać, że zaskakiwał swoim wyglądem. Można pomyśleć, że został wyciągnięty z filmu Ekspres polarny.
//Szkoda, że nie oglądałem.//
-Może jeszcze na Biegun pojedziemy?
Czekał na to, co zrobi ruski.
Właściciel
Gdy tylko pociąg się zatrzymał on do niego wszedł.
-No dalej, nie ma czasu do stracenia.
- Są jakieś "specjalne", czy jednak tym razem będzie bez udziwnień?
Właściciel
-Wagony jak wagony. Mam dziwne przeczucie, że będziesz chciał być w innym, niż ja.
Poszedł do ostatniego, ewentualnie jeżeli po drodze spotkał jakiś wyróżniający się czymkolwiek wagon, to w nim się zatrzymał. Próbował ocenić z jakich czasów może pochodzić ten pociąg.
Właściciel
XIX, może XX wiek. Dotarł do ostatniego wagonu, który był wagonem pasażerskim.
Usiadł gdzieś i patrzył przez okno.
Właściciel
Nic nie było widać przez noc.