Właściciel
zmodyfikowany lekki frachtowiec VCX-100 należący do Hery Syndulli, używany przez komórkę rebeliantów na Lothal
Właściciel
Na statek wskoczył chłopak w pomarańczowym stroju, ten sam który świsnął skrzynkę, wskoczył na pokład ze skrzynką. Zwykły człowiek miałby problem z takim skokiem, a taki skok ze skrzynią... Nawet tamten mężczyzna wygląda na zdziwionego tym skokiem. Klapa się zamknęła
Spoglądam na niego, jednak po chwili przestaję mówiąc sobie pod nosem - Kim jest ten dzieciak.. Przecież to niemożliwe jest wykonać taki skok z ładunkiem.
Właściciel
Dzieciak stawia skrzynkę na podłodze
- WIęc co teraz zamierzacie zrobić z tym ładunkiem?
Właściciel
-Zobaczysz.
Zeb otworzył skrzynię którą wrzucił chłopak. Widzisz w środku masę blasterów
- Blastery.. Z taką ilością możnaby wyposażyć małą armię.
Właściciel
Eża Mostowiak-Wiecie ile można na nich zarobić?
- Za pojedyncze sztuki już się uzbierałaby kwota na paliwo na miesiąc.. A skoro macie ich więcej, to kwota rośnie.
Właściciel
Mężczyzna poszedł w stronę kokpitu.
-Zeb, Sabine, pilnujcie młodego. Tego w pomarańczowym.
- A ja co? - Spojrzałem się na nich.. Jakoś nie wiedziałem, co zrobić.
- No dobra. - Lekko się dziwiłem taką decyzją, jednak muszę poczekać
Właściciel
Słyszysz na zewnątrz odgłosy strzelania zarówno TIE jak i frachtowca.
- Strzały.. Lepiej będzie zająć się odpowiedzią na nie, zamiast siedzieć bezczynnie. - Powiedziałem bardziej do siebie myśląc, gdzie tu mogą być jakieś działa
Właściciel
Działa są już zajęte przez mężczyznę i Lasata.
Czyli nie zostało mi nic innego, jak czekać na dalszy rozwój zdarzeń patrząc na dzieciaka i myśląc, kim on na prawdę jest.
Właściciel
//Ze względu na lekkie duże opóźnienie trochę przesunę akcje//
I kolejny dzień. Budzisz się, otwierasz oczy, i co słyszysz oprócz chrapania Sabine? Eża znowu napie*dala się z Z(j)ebem.
Szybko wstaję, skoro i tak nie da się spać. Po wyjściu na zewnątrz patrzę na nich i pytam. - O co znowu poszło?
Właściciel
-O to samo co zwykle.
Powiedział Zeb rzucając Ezrę na ziemię
- - Czyli norma.. Ehh. - Pokiwałem głową zwątpiając w nich
Właściciel
Hera wyszła ze swojej kajuty i podała Ezrze jakiś notes.
-Lista zakupów. Idziesz z Zebem.
//To ten odcinek? Czy po prostu od tak.
Spojrzałem na nią. - To jakaś forma kary, czy tylko chcesz mieć chociaż chwilę spokoju?
Właściciel
-Może się nauczą współpracy...
- Może.. Albo do końca się pozabijają i będzie koniec przygody dla nich.
Właściciel
-Raczej będzie dobrze. Problem jest taki że jeden produkt na liście ma Imperium.
- Czyli czeka ich trudna przeprawa.. Chyba będzie trzzeba kogoś po nich wysłać.
Właściciel
-Jeszcze nie. Jeszcze nie.
- No dobrze, więc należy poczekać.. Ile czasu im dajemy?
- No dobrze, tylko co my zrobimy z całym tym spokojem.. Nie szkolę się przecież na Jedi.. A Sabine chyba nie potrzebuje pomocy przy artystycznym wyrażaniu siebie
Właściciel
-Spróbuj zdobyć jakieś informacje, na przykład u Jho.
- No dobra, dobra.. Już idę. - Wyszedłem ze statku i pokierowałem się w stronę wspomnianego baru omijając patrole szturmowców
Właściciel
I udało ci się dotrzeć do baru.
Sprawdzając tylko, czy wokół nie ma szturmowców podchodzę do baru, jeżeli są to tylko udaje, że chcę coś zamówić.. Jeżeli nie, to od razu pytam "Jak się sprawy mają?"
Właściciel
Nie było szturmowców. Tylko kilka osób.
Jho-Chodzą słuchy że na Ryloth rebelianci zniszczyli dwa niszczyciele. Ta wiadomosc chyba zadowoli Herę.
//Czytaj dawny droid bojowy i kilka klonów XD.
- No dobrze, jednak wiadomo coś może, kto dokładnie tego dokonał?
Właściciel
-Żadnych wiadomości na ten temat. Wiadomo też że Imperium szykuje coś większego na dzień Imperium.
- Coś większgo.. Czyli trzeba będzie trochę bardziej się postarać, żeby to przyćmić. - Powiedziałem bardziej do siebie. - No dobrze.. Jesteśmy ci wdzięczni za informacje, jeżeli to wszystko to lepiej wrócę do reszty.
Właściciel
-To coś jest maszyną, będzie można ją zniszczyć. Na paradzie.
- No dobrze, przekażę to Herze, dziękujemy za informację. - Mimo wszystko zapłaciłem parę kredytów za napój, którego i tak nie wypiłem i udałem się ku wyjściu.
Od razu pokierowałem się bocznymi alejkami w stronę wyjścia z miasta, a z tamtąd nma miejsce, gdzie wylądował duch.
Właściciel
I ponownie jesteś na pokładzie "Ducha"