Właścicielka
//nie ma tak łatwo, pisz normalnie
Najpierw musisz wyjść na klatkę schodową.
Wyszedł ze swojego mieszkanie, po czym ruszył do tematu [WIEŻOWIEC ZACHODNI] Klatka schodowa.
Właścicielka
//chcesz bana?
Zmiana tematu
Właścicielka
Wiewiór
Dotarł do pokoju.
Wyszedł na balkon i ruszył w kierunku swojej sąsiadki // imienia nie pamiętam ;-; //
Właścicielka
Dotarl tam bez trudu.
- O, cześć! - powitał go dyniołak.
- Cześć, Lucianna w domu? // Czemu dalej się mi wydaje że tym powinna jakaś stara babunia rządzić? //
Właścicielka
//czemu stara?
- Aha, a co się stało?
// Nie wiem, po prostu do ogrodu najlepiej pasują mi staruszki ;-;//
- Powiedziałem, że chyba dzisiaj się spotkamy i porozmawiamy jak cywilizowane istoty. Nie mam nic lepszego do roboty, to chętnie bym porozmawiał.
Właścicielka
- A o czym? Masz ochotę na herbatkę?>
- Na przykład. Może lepiej się poznać, w końcu jesteśmy sąsiadami.
Właścicielka
- Machi, byłbyś tak dobry..? Dziękuję.
Lucianna wyloniła się z liści, zawołała kilka innych dyniek, które poukładały się w krzesełka i stolik, a na koniec na jednym z krzeseł usiadła.
- One jakoś przez to nie cierpią, czy coś?- Zapytał wskazując stolik i krzesła z dyniołaków.// Czy jak to nazwałaś :v //
Właścicielka
- Nie, większość z nich nawet nie myśli o tym, co ma robić. Gdyby byli znalezionymi sługami, martwiłabym się o to, ale są jedynie wyhodowanymi warzywami, więc nie narzekają.
- To trochę... Nieludzkie, ale nie narzekam, skoro im to nie przeszkadza.- Usiadł na krześle.- Tak w ogóle to dzień dobry.
Właścicielka
- Nie znam się na ludzich zasadach. Nie sądziłam, że osobom, która mi je wytknie, będzie zmiennokształtny. Dzień dobry.
// Osobą* :V //
- Jak udało Ci się wyhodować tak piękny ogród?
- Pochodzisz stąd, czy spadłaś z nieba? Jak spadłaś, to chęcią bym się czegoś o nim dowiedział. Głównie, przez to jedno słowo- magia.
Właścicielka
- Nie, pochodzę z pewnego zabagałanionego świata, jeszcze bardziej zarośniętego niż on. Musielismy sobie stwarzać jedzenie, bo każde zwierzę i roślina było żywym, rozumnym stowrzonkiem. Jest w okolicy jeszcze ma kumpela stamtąd, Rita.
- Nie chciałabyś tam wrócić?
Właścicielka
- Niespecjalnie.Tu jest bardziej interesująco, a inni chcą spotkać moje małe dyńki. Tam czułam się jak w szklarni.
- Nauczysz mnie tej Twojej magii którą zrobiłaś ten ogród?
- A dzięki tej magii można kreować ogród według własnych zachcianek? Bym sobie dzięki niej zrobił ogród u siebie. Znaczy niby mam, ale jednak wolałbym może trochę inny, czy coś.
Właścicielka
- Nie wiem, czy da się takiej nauczyć. Twój ogród mogę ci akurat urządzić wedle twego uznania.
- Dziękuję, to bardzo miło z Twojej strony. Mam tylko jedno zapytanie, może kilka. Da się tam dać rzeczkę, jeziorko, bądź jakieś drzewa? oczywiście takie większe.
Właścicielka
Dziewczyna zaczęła coś pod nosem wyliczać.
- Liściaste? - zapytała.
- Najlepiej jakiś duży dąb, czy coś, ale inne liściaste, też może być.
Właścicielka
- Da się załatwić. Jedynie trzeba wyznaczyć miejsce.
- Mogłoby być najbliżej wejścia do mojego pokoju?
- W razie deszczu, czy coś wolałbym się jednak skryć w pokoju. A to miejsce, które Ci opisuję, będzie moim "prawdziwym" domem. Nie wiem jak to inaczej ubrać w słowa. Więc między tym "domem", a mieszkaniem nie chciałbym nieco długiej drogi.
Właścicielka
- Sądziłam wstępnie, że będziesz chciał je w mieszlaniu. Z tym też sobie jednak poradzę.
- A dałoby tak w mieszkaniu?! Jak tak, to miło byłoby dać cześć w mieszkaniu, cześć na zewnątrz. W mieszkaniu takie coś w stylu jakiegoś domku, zbudowanego z drewna, na zewnątrz to jeziorko, i drzewo. Albo prościej, wnętrze mieszkania, tak zrobić bardziej... Dziko? Wiesz, meble z drewna czy coś, usunąć ten beton, czy z czego to tam jest i będzie jak tam skąd pochodzę. Bardzo mniej więcej.
Właścicielka
- Czej, to ty chcesz je w ścianie?
- Nie, jeśli można to wnętrze mojego pokoju przerobić, żeby trawy, czy inne rośliny je porosło. Źle się wyraziłem. Chodziło mi, żeby mieszkanie też przerobić, chyba, że byłoby to niewykonalne. Tak sprawić, żeby było bardziej zgodne z naturą.
- Dziękuję, jak mógłbym się odwdzięczyć?
Właścicielka
- To się zobaczy, mój drogi, trzeba omówić kilka szczegółów. Sama chciałam ozdobic tamto mieszkanko, no ale nie było moje.
- To może się do niego przejdziemy?
Właścicielka
- Drzwiami czy balkonami?
Właścicielka
Lucianna wstała, a dyńki z jej krzesła rozeszły się, stukając momentami jedna o drugą.
- Wobec tego chodźmy! Czas poczarować!
// Polubiłem ją przez ten okrzyk :V //
Także wstał i zaczął za nią podążać.
// Mogę odpis zmienić, jak nie pasuje :V //
Właścicielka
//oops
Luciana bez przeszkód przeszła do twego mieszkania.
- Mogę powiedzieć, żeby tyle dyniek ci tu nie przychodziło, jeśli ci przeszkadzają.
- Nie przeszkadzają mi zbytnio. W sumie, to póki co nie przeszkadzały, ale jak zmienię zdanie, to Cię po informuję. Umiesz coś z tym zrobić?- Wskazał ręką mieszkanie.
Właścicielka
- Możemy porosnąć je trawą, a po ścianach przeciągnąć pnącza. Odpowiada ci?