Mieszkanie na wsi to katorga. Szczególnie jeżeli musisz spać przy całkowicie otwartym oknie (alergia i te sprawy), a jakieś nawet nie 50 metrów od ciebie znajdują się kury. Właściciel chyba pijany lub niespełna rozumu i nie zamknął kur na noc i jakiś głupi kogut piał od drugiej w nocy do samego rana, nie dając mi przy tym spać.
A wy macie jakieś ciekawe przygody związane z życiem/przebywaniem na wsi?