Właściciel
//chodziło o tych w państwie w którym jest Viader//
Tylko, kto ma szukać? Kamery czy rada?
Ka-me-ry.
///Jeszcze raz nazwiesz mnie Viadrem...
Właściciel
I widzisz że kilka kamer zostało zasłoniętych.
Sprawdził ich lokalizację.
Właściciel
Lokalizacje pokazują się, chociaż większości kamer, część jest w dziwnych miejscach typu złomowisko.
-No cóż. Możliwe, że mogę coś zrobić z przestępczością.
-A to jest już mój problem.
Właściciel
-Problem jest taki co to za metody, pozbycia się przestępczości.
-Nie są zakazane konwencją genewską, ani niczym innym. Spokojnie, możecie mi ufać.
Właściciel
-Niby tylko były skuteczne
///Oby* Na szczęście domyśliłem się sensu zdania.
-Tak, tak... są inne sprawy, którymi dzisiaj się zajmiecie?
-A więc to koniec na dzisiaj.
-Do usłyszenia.
Rozłączył się, a następnie poszedł do zbrojownii.
Ruszył poszukać karabinu.
//event?
Właściciel
//tak//
I nagle upadłeś nieprzytomny.
//Szok i niedowierzanie.//
Rozejrzał się, ostatnie zjawisko było co najmniej dziwne.
Właściciel
I wszystko stało na swoim miejscu, tylko ty miałeś na sobie strój, oraz miałeś w ręku karabin.
-Euh, ułatwi mi to wstęp.
Ruszył do swojego lądowiska.
Właściciel
I jesteś na lądowisku. Czekał tam na ciebie helikopter.
///Kali chce jeść. Kali nie chce pić.
Poszukał w nim spadochronu.
Właściciel
Leżał w jednej z kilku skrzyń.
Ubrał go i powiadomił pilota, żeby leciał nad granice. Strój swój już miał, tak samo jak broń.
Właściciel
I gdy lecieliście tuż obok helikoptera przeleciał mały meteoryt, prawie go uderzając
//Nie chcę brać udziału w evencie. To konieczne? A w sumie.
-Ląduj gdzieś dalej. Chcę to zobaczyć.
Właściciel
//Nie musi ten symbiot zaatakować ciebie, możesz zignorować meteoryt//
///E tam, się spróbuje. To nawet pomoże w tym, co zamierzam zrobić.
Właściciel
//Nie zauważyłem edytnięcia//
Pilot bez słowa wylądował na polu jakieś 50 metrów od meteorytu.
-Nie czekaj, wracaj do Rezydencji.
Ruszył w kierunku meteorytu, zmieniając amunicję na krio.
Właściciel
I pilot odleciał. Idąc w kierunku meteorytu widzisz że coś się w nim poruszyło. Coś glutowatego.
Wycelował w to i zwolnił.
///Pamiętaj o mojej "mocy". Mistrz strzelania i walki bronią białą. (To drugie gorzej niż pierwsze, ale zawsze).
Właściciel
Niebieski "glut" był nieruchomo.
Zbliżył się, na próbę strzelając tuż obok.
Właściciel
"Glut" odskoczył i schował się do meteorytu.
Właściciel
I nagle skoczył w twoją stronę. Wylądował obok twojej nogi.
-No... ku*wa.
Spróbował zrobić krok w tył.
Właściciel
Symbiot się przesunął w twoją stronę.
-Zamierzasz to robić tak długo, aż mnie dotkniesz?
Właściciel
Odpowiedział ci tylko pisk i glut dalej sunął za tobą.
-Jeżeli chcesz, to wejdź na nogę.