zapodaj.net/images/a56c33f33e9ba.jpg
Populacja
Podział Pracy
Doradca (1)
Chata Łowców (4+Syn) - dostarcza pożywienia, kości i futer
Zbrojorób (2) - zbrojorób to miejsce wytwarzania prostych broni.
Chaty drwali - (4)
Nora kuśnierska (4) - kuśnierzy z zapałem tworzą ubrania z futra i skór zwierząt oraz proste pancerze.
Wojownicy - 7

//Najoryginalniejsze podejście do mapy. Ale czym są te spalone chaty?//
Siedziałeś prawie samotnie w swoim największym namiocie wraz z żoną, która obecnie siedziała jedynie na pseudo tronie obok twojego, był wczesny poranek i miałeś mnóstwo czasu, aby wszystkiego dopilnować.

//Spalone chaty już tam były jak się trolle osiedliły, pewnie pozostałość po poprzednich mieszkańcach terenu czy kimś tam. Wątek można rozbudować//

Drakka Miotacz postanowił, że dzisiejszy dzień zacznie od obchodu wiochy jak każdy inny.
- Idę rozmawiać z głupia szamanka. Pilnuj namiot pod moją nieobecność. - powiedział do żony i ruszył do namiotu szamanki.

//Trolle nie aż takie głupie :v//
-Ta, ta, idź się tam z resztą baw.- Wyruszyłeś, a tamta siedziała w środku i robiła typowo szamańskie sprawy, tworzyła barwy do twarzy.

Wszedł do środka i zaczął jakoś rozmowę.
- Co piszczy w lesie, że się tak malujesz?

-Trzeba coś poradzić na nudę, nie? Barwy bojowe zawsze się przydadzą, chłopakom morale podniosą.

Spojrzał po szamance.
- Jak się nudzisz i chcesz chłopakom morale podnieść weź drewno z nimi porąb - zaśmiał się. - Chłopaki coś mówili? Skarżyli się?

-To chłopska praca, po co ma się w tym mag babrać?- Uśmiechnęła się jedynie kącikiem ust. A na co mieliby się skarżyć?

- Żeby chłopaki nie narzekali na maga - też się uśmiechnął. - Mniejszość o narzekaniu, powiedz chłopakom, żeby drewno zaczęli przygotowywać. Jeszcze za mojego życia stanie palisada wokół Trolligeru.

-Pewnie i tak już harują od jakiegoś czasu, a i tak najwcześniej wieczorem zniosą te drewno pod magazyn.

- Tyle muszę wiedzieć. - Powiedział drapiąc się po głowie. - Idę zapolować razem z łowcami i rozejrzeć się po okolicy. Może się znajdzie jaką wioskę i będzie co grabić w przyszłości. - Wyszedł z namiotu i udał się do chaty łowców.

Ta jedynie odprowadziła cię wzrokiem, a ty udałeś się w końcu pod ich chatę. O tej porze jak wiadomo nikogo nie było na miejscu.

Więc ruszył do chatek drwali skoro nikogo nie było na miejscu.

Tam również to samo. Cholera, zdaje się, że każdy pracuje.

Dlatego ruszył do pobliskiego lasu, żeby odnaleźć drwali.

No i to już mądrzejsza decyzja, zastałeś ich właśnie przy rąbaniu kilku drzewek.

Podszedł do drwali.
- Chłopy, dajcie mi toporek. Pomogę wam dzisiaj i szybciej rąbanie pójdzie.

-Szef to chyba co robić nie ma.- Powiedział jeden śmiejąc się nieco, a następnie oddał ci swój topór drwala i sięgnął po kolejny zabierając się za rąbanie.

- Nie mam jak widać. - zaśmiał się i zaczął rąbać.

//Czyli przyśpieszyć czas do wieczora?//

//Tak//

Więc cała wasza grupa zaczęła harować przy wyrąbywaniu lasów, aż do wieczora, kiedy już nie mieliście nawet sił nosić topora w ręce. Dzienną normę wyrobiliście, a nawet udało wam się zebrać mały bonus do tego wszystkiego.

Spojrzał na drwali, wyciągnął bukłak i alkoholem zapełnił swoją gębę.
- Wystarczy na dzisiaj, rębaki. - powiedział wbijając toporek w ziemie. - Jutro wam nie pomogę, trzymajcie się - pożegnał się i poszedł do namiotu swojego syna. Ma z nim pewne sprawy do omówienia.

Trafiłeś tam bez problemu, a syn siedział w środku i właśnie spożywał upolowaną zwierzynę.
-O co chodzi, ojcze?- Spytał zaraz po tym jak przeżuł i przełknął mięso.

- Dawaj mi trochę mięcha - powiedział i usiadł. - Jak tam łowy, synu? Widziałeś coś ciekawego? Ja cały dzień pomagałem rębakom rąbać drewno, już pewnie słyszałeś od szamanki, że jutro mam zamiar rozpocząć budowę palisady wokół Trolliger.

-A niech ojciec sobie bierze.- Powiedział wskazując na spory liść przed nim, w końcu na nim trzymał kawałki pieczonego mięsa najpewniej jakiegoś dzika. A w sumie łowy poszły nam całkiem dobrze, dniówkę zrobiliśmy dla każdego w osadzie, a jeszcze mamy całkiem sporo w zapasie. No, a ciekawego to nic nie ma... No i co tak szybko z palisadą? Przecież nikogo tu nie ma.

Wziął kawałek mięsa i przystąpił do jedzenia.
- Nie wiem co tak szybko. Myślę, że lepiej wcześniej zrobić i być gotowym niż na ostatnią chwilę wszystko budować. - powiedział z zapchaną gębą. - Jutro przyjdź do mojego namiotu z rana. Weźniem szamankę i się rozejrzym po okolicy może coś znajdziem.

-Zależy czego będziemy szukać, bo znaleźć to wszystko się da. No i skoro wyruszamy to kiedy tę palisadę postawimy?

- Wszystkiego co się może nam przydać. Wioski co to ją sobie w przyszłości zgrabimy - powiedział z kawałkiem mięsa wystającym z gęby. - Pojutrze się postawi. Na wszystko przyjdzie pora, a może nie trzeba będzie jej stawiać albo się postawi z kamienia. Jest jeszcze czas na palisadę, synu.

-Z kamienia, toż to jeszcze trudniejsze będzie, niż z drewna!- Powiedział gładząc się po brodzie. A co jak to ktoś nas zechce zaatakować?

- Sam mówiłeś, że tu nikogo nie ma.

-Na razie, a nie wiadomo czy to się kiedyś nie zmieni.

- Dlatego trzeba korzystać jak jeszcze wojny nie ma i zobaczyć co tu mamy.

-Im dalej się zapędzimy tym tylko dłuższy będzie powrót, więc jak daleko niby mamy się rozejrzeć?