I g*wno z rabunku. Wychodzi z namiotu. Są jeszcze jakieś namioty wojskowe?
Właściciel
Tak dwa, ale przy nich widziałeś grupki cywilów.
Aw shit. Fuck this shit im out m8.
Idzie dalej przez ulice. Szukaj jakiegoś sklepu z żywnością.
Właściciel
Po godzinie szukania udało się taki znaleźć.
Wbija do niego bez skrupułów z buta.
Właściciel
I w ten sposób zniszczyłeś mur z puszek z psią karmą. Były puste, ale zrobiły hałas.
Zaraz, to sklep zoologiczny?
Właściciel
Nie, po prostu w tej dzielnicy każdy mieszkaniec miał zwierzaka.
Właściciel
Sklep jak sklep, zgniłe i spleśniałe rzeczy na wierzchu.
Szuka czegoś zdatnego do spożycia.
Właściciel
Puszka z psim żarciem, ale zupa pomidorowa w puszce. Oraz miód pitny.
Miód pitny się może przydać. Bierze miód i sprawdza kasę, czy są jakieś pieniądze.
-Ku*wa.
Wyszedł z sklepu i szuka jakiejś żywej duszy, którą mógłby zadupić jak Ferdek babkę i ograbić.
Właściciel
Charlie
Takowych nie udało się odnaleźć.
Idzie, szukając, nie licząc tych w centrum.
Właściciel
Charlie
Można spróbować w Róży...
A więc...no czemu nie? Kieruje się do Róży.
Właściciel
Charlie
Po drodze minął cię motor z koszem. Na twoje szczęście motocykliści zostawili się w spokoju i pojechali dalej, by zniknąć za zakrętem.
Właściciel
Charlie
Po godzinie dotarłeś do Róży.
Da się tam jakoś od tyłu zakraść, czy coś w tym deseń?
Właściciel
Z każdej strony strażnicy, po cichu nie.
Spróbował rozejrzeć się dookoła placówki, czy jest jakieś miejsce które by się nadawało do rozpoczęcia cichego napadu rodem z PayDay 2.
Właściciel
Nie ma takiej opcji, zbyt dobrze pilnowana. A samotne wejście w stylu Rambo to samobójstwo.
Ohoho, hoho. Ho. O nie nie. Gdzie jest jakaś strefa, w której jest bardzo wysoka szansa, że spotka tak mutanty/zombie/sprzęt jak i ocalałych?
Metro z którego przybył, się rozumie?
Tak właściwie to po ch*j on tu przybył, skoro nic tu nie ma. Zawrócił się do tego metra.
Właściciel
Charlie
Udało się do niego dotrzeć, bezpiecznie.
Schodzi na dół.
//Przeniesienie do: Metro?
Właściciel
///Nope.jpg
Usłyszałeś dżwięk odbezpieczania broni za swoimi plecami.
-Ku*wa.
Podniósł powoli ręce do góry.
Właściciel
-Nikt nie opuszcza tego miasta.
Właściciel
Przed nim stał koleś z kałachem, w rosyjskiej uszance, płaszczu z niedźwiedziego futra i z czerwonym jak krew medalem na piersi.
trzy kropki kontynuacji tematu
Wykonał czynność.
-Na ch*j do tego miasta przyszedłem...
Właściciel
-Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Twarzą do ziemii!
Właściciel
-Zrozum, że robię to, bo takie sa rozkazy z góry. Nie możesz opuścić tego miasta, skoro już się w nim znajdujesz.
-To na cholerę mi każesz leżeć zamiast rozkazać zawrócić?