Właściciel
Typowy ceglany domek z centrum małych miast. Na parterze jest miejsce na sklep lub coś podobnego, a na piętrze jest pomieszczenie mieszkalne. Niegdyś tętniące rodzinnym życiem, teraz niemal całkowicie puste, zajmowane przez ostatniego Hacketta w mieście.
Właściciel
Joker nie mógł spać mimo że godzina była już bardzo późna. Czy to wspomnienia rodziny, czy to po prostu doskwierała mu samotność, po prostu piaskowy dziadek nie chciał zawitać do jego niewielkiego, pustego mieszkania.
Sięgnął na nocny stolik, bez zapalania światła, po paczkę papierosów i odpalił jednego. Potem mieląc przekleństwo w ustach wyrzucił peta do popielniczki, którego odpalił od filtra, i wyciągnął kolejnego.
Właściciel
Nikotyna przyjemnie rozpływała ci się po mózgu. Dym powoli ogarniał i tak od dawna nie wietrzone pomieszczenie. Tak w zasadzie dopiero teraz zauważyłeś jak straszny masz chlew w pokoju.
Usiadł na łóżku, wziął papierosa w dwa palce prawej dłoni i wskazującym potarł bliznę na twarzy. Westchnął ciężko, mocniej się zaciągnął i zaczął zbierać swoje wyjściowe graty.
- Skoro ze spania nici... - Mruknął do siebie.
Właściciel
Zbierać to było dobre słowo, bo były porozwalane po całym mieszkaniu. Nie mniej jednak udało ci się zebrać ̶d̶r̶u̶ż̶y̶n̶ę̶ ̶swoje rzeczy i mogłeś ruszać w drogę.
Przetrząsnął jeszcze szuflady w poszukiwaniu latarki oraz srebrnej taśmy, a potem wyszedł z domu.
Właściciel
Latarkę znalazłeś pod zlewem, a taśmę w szufladzie. Było jej bardzo niewiele, więc lepiej byś nie chciał dużo kleić. Gdy już miałeś wychodzić, przypomniałeś sobie że nie nasz kluczy.
Sprawdził jeszcze raz kieszenie a potem rozejrzał się w przedpokoju, gdzie zwykle powinny być pod ręką.
Właściciel
Leżały pod stołem, nie wiadomo kto je tam rzucił. Teraz już na pewno byłeś gotowy do drogi.
Zamknął drzwi, wrzucił klucze do kieszeni, i poprawiając karabin szturmowy na plecach, wyszedł na ulicę.
Właściciel
Trochę to przedłużyłem, bo nie lubię robić zmian tematu na telefonie. Zmiana Tematu!