Historia Świata

Avatar FD_God
Właściciel
Perspektywa Ziemian:
Odkąd w 2017 naukowcy odkryli nowy układ słoneczny pełen planet nadających się do życia na nich, tak od tego momentu próbowali się na nie przedostać. Lata mijały, a sytuacja na Ziemi ulegała zmianie, ludzkość zjednoczyła się w unię dając możliwości szybszego zwiedzania wszechświata, w 2046 wydobywali już minerały z układu słonecznego i kolonizowali Mars, kilkadziesiąt lat później naukowcom udało się zacząć podróżować używając tuneli czasoprzestrzennych, wraz z tym odkryciem od razu wyruszyło mnóstwo statków do dawno temu odkrytego układu planetarnego. To co udało nam się tam zobaczyć sprawiło, że mogliśmy paść co najwyżej na kolana ze zdziwienia. Było tam pełno innych rozumnych istot, stworzeń i miast, ale co najważniejsze... Magii. Każda rozumna istota potrafiła używać różnorakich mocy, o jakich nam się nawet nie śniło. Na szczęście mieszkańcy krainy, którą nazwali Belorith nie byli agresywni, wręcz przeciwnie, byli zdziwieni tym co posiadamy i pozwolili nam zostać. Na tej całej planecie nie znaleźliśmy nic ciekawego, do czasu aż rasa określająca się mianem krasnoludów nie pokazała nam wydobywanych przez nich kryształów wypełnionych energią, prędko zaczęliśmy tworzyć na morzu metropolię, z której będziemy mogli bez przeszkód egzystować i wymieniać się razem z krasnoludami naszą technologią w zamian za wydobywane przez nich kryształy. Od tego momentu panował spokój, przybywały dodatkowe statki, które osiedlały się w bazie, tak samo wielu rozsiało się po całej krainie służąc w dobrej sprawie lub czasem w tej drugiej, złej...

Perspektywa Belorithan:
Odkąd tylko wynaleziono na Belorithcie pismo tak od wtedy zaczęły się formować cywilizacje, a przede wszystkim dwie największe, Orkowie oraz Elfy. Nie były one wobec siebie najbardziej pozytywnie nastawione, ale postanowili podzielić świat w uczciwej części, przynajmniej tak jak ją obecnie znali. Orkowie wzięli dla siebie południe pełne gorących pustyń i wyżyn. Elfy natomiast wzięły dla siebie niziny pełne lasów.
Ci drudzy dowiedzieli się, że istnieje jeszcze druga część świata, większość wolała zostać na miejscu, ale tak resztę poniosła przygoda i wyruszyli na północ, ta była otoczona górami, ale nie przeszkodziło im to przedostać się na drugą stronę. Tam zaś napotkali pełno śniegu i postanowili w tym rejonie się osiedlić dzieląc się na dwa skupiska, tych żyjących wewnątrz góry oraz tych, którzy osiedlili się tworząc swoje miasto na śniegu. Ci pierwsi, pełniąc żywot w ciasnym skupisku jak i mając przeważnie fizyczną pracę stali się silniejsi masowo, ale co za tym idzie niżsi. Nazwali się oni krasnoludami i tak od tej pory jedyne co robili to dłubali wewnątrz góry wydobywając różnorakie minerały. Drudzy, którzy osiedlili się na śniegu musieli dostosować się do surowych okolicznych warunków, zaczęli polować na okoliczną zwierzynę, wycinać drzewa. Tak jak na pierwszej grupie, zmienili się wyglądem, a konkretniej stali się wyższy jak i silniejsi...
Wracając do sprawy orków, ci spędzają większość swojego żywota na walce zarówno między sobą jak i pustynną zwierzyną, trwało to długo nim zwaśnione ze sobą plemiona zaczęły w końcu formować się w potężne miasta, tak właśnie powstały dwie twierdze na pustyni. Tak samo orków oddzielała od drugiej części pustyni rzeka na tyle duża, że nie mogli widzieć co znajduje się za nią. Z tego powodu zaczęli budować dwa mosty prowadzące na drugą stronę. Po wysłaniu sporej ilości wojaków nie otrzymali od nich znaku życia od kilku tygodni. Wtedy właśnie pojawili się w podobnej ilości, ale byli inni... Czerwoni, znacznie silniejsi. Mówili coś o pradawnej istocie, która obdarowała ich mocą i uczyniła ich silniejszymi. Część ucieszyła się i poszła z nimi, natomiast reszta postanowiła odmówić co przyczyniło się do trwającej po dzisiejszy dzień wojny między orkami.
Wracając do życia elfów, ci w sprzyjających do życia warunkach tworzyli kolejne miasta, rozwijali się no i utworzyli Gildię Magów, która nauczała każdą myślącą istotę właśnie tego - magii. Lata mijały, a wszyscy sobie żyli we względnym spokoju, handlowali i tworzyli... Jedna grupa elfów postanowiła odgrodzić się od reszty świata w jednym miejscu, które otoczyła specjalistyczną barierą, gdy inni próbowali się przez nią przedostać tak ginęli zaraz po przejściu kroku. W odosobnieniu ich aparycja również uległa zmianie, ich włosy były blond lub białe, ich uszy stały się znacznie bardziej spiczaste, tak samo ich brwi, które były spiczaste i wystawały poza głowę. Pomimo tego dziwnego aktu ze strony elfów, którzy teraz określali się Wysoce Urodzonymi, to żyło się wyśmienicie, aż pewnego dnia na niebie pojawiły się dziwne obiekty... Smukłe, stalowe, latały. Setki osób zebrały się w miastach, by przyjrzeć im się z bliska, bowiem to właśnie tam wylądowały. Jak później było wiadomo, stało się to w tym samym czasie w każdym innym mieście. Z tych dziwnych obiektów wyszły jeszcze dziwniejsze osoby, które posiadały zbroje oraz broń, która przyprawiała innych o strach. Na szczęście byli pokojowi i chcieli się więcej o nas dowiedzieć. Krasnoludy wyskoczyły ze swoimi kryształami energetycznymi, przecież używamy tego wszyscy do tworzenia artefaktów. Przybysze mieli taki błysk w oku, że od razu przystali na oferty handlowe z krasnoludami. Od tej pory tak dalej spokojnie się żyje, ludzie donieśli nam tylko o istniejącym na dalekim południu zagrożeniu, mówili o wielkich, latających istotach zionących ogniem, nieumarłych, kroczących na obu odnóżach jaszczurach i czerwonych jak krew orkach... Powołaliśmy, więc do istnienia zakon paladynów, który miał wspomóc orków w utrzymaniu zła za mostem, do tej pory jeszcze udaje im się wytrzymać od kiedy pomagają im ludzie...

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku